°20°

1.4K 106 47
                                    

- Białaczka? - dopytywał z niedowierzaniem Namjoon.

Jimin kiwnął głową i schował z rezygnacją twarz w dłoniach. Nigdy w życiu nie czuł się tak okropnie. Często bywał w dołku, ale w tym momencie znajdował się w jakimś Rowie Mariańskim.

- Rety Jimin... - poczuł na sobie czyjeś dłonie.

Nawet się nie zorientował, a znalazł się w centrum wspólnego uścisku.

- Będzie dobrze - Hobi pomasował go ręką po plecach, aby dodać mu nadziei.

Niestety jego słowa mijały się z prawdą. Jimin przygryzł dolną wargę, usilnie powstrzymując się od płaczu.

- Poradzimy sobie - zapewnił Namjoon. - Nie mamy niestety na to wpływu.

- A gdzie jest Yoongi? - zapytał Hobi, rozglądając się po pokoju.

Jimin wzruszył ramionami.

- Musiał na chwilę wyjść - wyjaśnił, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Pójdę go poszukać - oświadczył Hobi i skierował się w stronę drzwi.

Namjoon usiadł na kanapie i przetarł twarz dłońmi.

- To co robimy? - zapytał.

Menedżer odetchnął głęboko.

- Rozmawiałem z dyrektorem i nie można wstrzymać pracy nad comebackiem. Odpowiednio ułożymy grafik pod kątem Jimina...

- A występy? - lider nie dał mu dokończyć. - Przecież nie damy rady.

Jimin poczuł wzbierające się w oczach łzy. Czuł się jak kula u nogi.

- Jimin musi zostać w szpitalu na leczeniu. Nie można od niego dużo wymagać - dokończył Namjoon.

Menedżer zaczął nerwowo obgryzać skórki przy macierzach paznokci.

- Możemy zacząć leczenie w tym szpitalu, a resztę kontynuować w Korei, gdyż są ze sobą połączone - wyjaśnił menedżer. - To daje nam szanse na dokończenie nagrywania. Został nam tylko oficjalny teledysk, a on zawiera w sobie więcej fabuły niż tańca. Potem wrócimy do kraju i pomyślimy co dalej.

Jimin przysłuchiwał się uważnie wypowiadanym przez menedżera słowom i stwierdził, że ten plan wcale nie był taki zły. Nie chciał zostać zamknięty w szpitalu tak jak proponował Namjoon.

- W porządku - odezwał się cicho, skubiąc rękaw bluzy.

- Naprawdę uważam, że powinien zostać w tym szpitalu... - nie odstępował lider.

Jimin pokręcił głową.

- Nie jest tak źle. Dam radę - zapewnił, chociaż wiedział, że po tym co się stało, raczej nikt mu nie uwierzy.

***

Yoongi siedział na ziemi i wpatrywał się otępiale w kolana. Odnosił wrażenie, jakby umarł przed śmiercią. Nagle stracił chęci do robienia czegokolwiek. Nadzieja wyparowała, a po szczęściu nie pozostało ani śladu. Została tylko ogromna miłość i związany z nią ból.

Dlaczego on nie mógł zachorować zamiast Jimina? Dlaczego brutalny los nie chciał mu odpuścić i zadawał mu więcej ciosów?

Jęknął cicho i schował twarz w dłoniach. Nie miał nawet sił, aby płakać. Czuł się całkowicie bezsilny.

- Yoongi? - usłyszał za sobą znajomy głos.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now