- Białaczka? - dopytywał z niedowierzaniem Namjoon.
Jimin kiwnął głową i schował z rezygnacją twarz w dłoniach. Nigdy w życiu nie czuł się tak okropnie. Często bywał w dołku, ale w tym momencie znajdował się w jakimś Rowie Mariańskim.
- Rety Jimin... - poczuł na sobie czyjeś dłonie.
Nawet się nie zorientował, a znalazł się w centrum wspólnego uścisku.
- Będzie dobrze - Hobi pomasował go ręką po plecach, aby dodać mu nadziei.
Niestety jego słowa mijały się z prawdą. Jimin przygryzł dolną wargę, usilnie powstrzymując się od płaczu.
- Poradzimy sobie - zapewnił Namjoon. - Nie mamy niestety na to wpływu.
- A gdzie jest Yoongi? - zapytał Hobi, rozglądając się po pokoju.
Jimin wzruszył ramionami.
- Musiał na chwilę wyjść - wyjaśnił, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
- Pójdę go poszukać - oświadczył Hobi i skierował się w stronę drzwi.
Namjoon usiadł na kanapie i przetarł twarz dłońmi.
- To co robimy? - zapytał.
Menedżer odetchnął głęboko.
- Rozmawiałem z dyrektorem i nie można wstrzymać pracy nad comebackiem. Odpowiednio ułożymy grafik pod kątem Jimina...
- A występy? - lider nie dał mu dokończyć. - Przecież nie damy rady.
Jimin poczuł wzbierające się w oczach łzy. Czuł się jak kula u nogi.
- Jimin musi zostać w szpitalu na leczeniu. Nie można od niego dużo wymagać - dokończył Namjoon.
Menedżer zaczął nerwowo obgryzać skórki przy macierzach paznokci.
- Możemy zacząć leczenie w tym szpitalu, a resztę kontynuować w Korei, gdyż są ze sobą połączone - wyjaśnił menedżer. - To daje nam szanse na dokończenie nagrywania. Został nam tylko oficjalny teledysk, a on zawiera w sobie więcej fabuły niż tańca. Potem wrócimy do kraju i pomyślimy co dalej.
Jimin przysłuchiwał się uważnie wypowiadanym przez menedżera słowom i stwierdził, że ten plan wcale nie był taki zły. Nie chciał zostać zamknięty w szpitalu tak jak proponował Namjoon.
- W porządku - odezwał się cicho, skubiąc rękaw bluzy.
- Naprawdę uważam, że powinien zostać w tym szpitalu... - nie odstępował lider.
Jimin pokręcił głową.
- Nie jest tak źle. Dam radę - zapewnił, chociaż wiedział, że po tym co się stało, raczej nikt mu nie uwierzy.
***
Yoongi siedział na ziemi i wpatrywał się otępiale w kolana. Odnosił wrażenie, jakby umarł przed śmiercią. Nagle stracił chęci do robienia czegokolwiek. Nadzieja wyparowała, a po szczęściu nie pozostało ani śladu. Została tylko ogromna miłość i związany z nią ból.
Dlaczego on nie mógł zachorować zamiast Jimina? Dlaczego brutalny los nie chciał mu odpuścić i zadawał mu więcej ciosów?
Jęknął cicho i schował twarz w dłoniach. Nie miał nawet sił, aby płakać. Czuł się całkowicie bezsilny.
- Yoongi? - usłyszał za sobą znajomy głos.
![](https://img.wattpad.com/cover/212555200-288-k499167.jpg)
YOU ARE READING
•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
Fanfiction,,- Yoongi, obiecaj mi coś - powiedział blondyn słabo. - Jak zemdleję, to mnie złap." Kiedy zawsze pełen energii i entuzjazmu Jimin - członek odnoszącego mnóstwo sukcesów zespołu BTS, zaczyna mieć coraz częstsze krwotoki z nosa i omdlewa podczas tre...