°27°

1K 87 46
                                    

Dla Yoongiego czas przyspieszył. Pod koniec piosenki Jimin do niego podszedł, wyraźnie panikując. Był przerażająco blady na twarzy, przez co czarnowłosy od razu się domyślił, co zaraz miało się wydarzyć. Młodszy niespodziewanie osunął się na ziemię, a Yoongi dziękował swojemu refleksowi, że udało mu się go w porę złapać, zanim uderzył o twardą scenę. Dokładnie w tym samym momencie światła się wyłączyły, zupełnie jakby utożsamiały się z tracącym przytomność Jiminem.

Zgasły wtedy kiedy on.

Yoongi umocnił uścisk na talii chłopaka, rozglądając się z desperacją dookoła.

- Cholera cholera cholera - powtarzał. - Jimin kocham cię, obudź się proszę, wszystko będzie dobrze...

Przyjaciele dopiero po chwili zdali sobie sprawę z tego, co się stało i w mgnieniu oka do niego doskoczyli, razem z kilkoma osobami z personelu.

- Jimin? - Namjoon nachylił się nad nieprzytomnym chłopakiem, ale kiedy ten nie zareagował, spojrzał z niepokojem na Yoongiego. - Trzeba go wnieść za scenę.

Nie trzeba mu było kilka razy powtarzać. Wziął niestawiające najmniejszego oporu ciało na ręce i wbiegł za kulisy. Tam ułożył chłopaka na kanapie, gdzie został natychmiast otoczony przez personel. Yoongi chodził nerwowo od jednego końca pomieszczenia do drugiego. Jimin nie powinien występować. Będzie musiał mu to wbić to głowy, kiedy się obudzi. Tak intensywny wysiłek fizyczny ostro naginał jego możliwości podczas choroby. Od razu nasuwało się też pytanie: czy fani zauważyli, że stracił przytomność?

- Wrócił do nas - ktoś oznajmił, a Yoongi poczuł niewyobrażalną ulgę.

Ruszył zdecydowanym krokiem w stronę kanapy, a ludzie rozstąpili się przed nim niczym morze przed Mojżeszem. Kiedy zobaczył tego pięknego, wykończonego chłopaka, który patrzył z dezorientacją na otaczających go ludzi, poczuł silny ucisk w sercu. Natychmiast przy nim ukucnął, a Jimin na jego widok lekko się rozluźnił.

- Przepraszam - pierwsze słowo, jakie powiedział.

Yoongi złapał go delikatnie za dłoń.

- Nie przepraszaj, wszystko w porządku - uspokoił go. - Stało się, trudno. Sam występ był świetny. Ty byłeś świetny.

Jimin lekko się uśmiechnął i przeniósł wzrok na idących w jego stronę przyjaciół.

- Jak się czujesz? - zapytał Namjoon, siadając obok.

Wzruszył ramionami, podpierając się na łokciach.

- Chyba... okej - odparł niepewnie, próbując usiąść. Po chwili jednak odetchnął głęboko i położył się z powrotem.

- Odpocznij jeszcze - poprosił Yoongi, a Jimin nie mając wyboru, kiwnął głową.

- Fani to widzieli? - zapytał ze zmartwieniem.

- Chyba nie, ale nie jestem pewien - westchnął Jin. - Wiesz, że wkrótce będziemy musieli im powiedzieć, prawda?

Jimin kiwnął głową i wtedy do pomieszczenia wszedł menedżer. Podszedł do chłopaka i zerknął na zegarek.

- Jak poczujesz się lepiej, to pojedziemy do szpitala - oznajmił.

- Jimin - powiedział poważnym tonem Yoongi, przykuwając tym uwagę młodszego. - Nie powinieneś tańczyć.

W oczach chłopaka pojawiła się irytacja. Podparł się na łokciach i spojrzał na czarnowłosego z oburzeniem.

- Powinienem - skontrował.

- Yoongi ma rację - odezwał się nagle menedżer. - Musisz to robić krócej i mniej intensywnie albo całkowicie przestać, inaczej podczas koncertu nie dasz rady.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now