Rozdział 56

2.4K 166 63
                                    

#Lames

Wieczorem, następnego dnia siódmoklasiści powiedzieli dyrektorowi Hogwartu o podjętej przez nich decyzji. Albus Dumbledore był dumny ze swoich uczniów i obiecał poinformować ich o najbliższym spotkaniu Zakonu Feniksa.

Larisa i James po rozmowie ze staruszkiem postanowili pójść na spacer. Następnego dnia miał się odbyć ostatni mecz Quidditcha, po którym Evans jako Maska, planowała wyjawić prawdziwą tożsamość.

- Martwię się tym wszystkim, James. Koniec roku szkolnego jest w piątek, a do mnie to dalej nie dociera - zaczęła zielonooka, ściskając mocniej dłoń swojego chłopaka. - Będę tęsknić za Hogwartem.

- Chyba jak każdy - powiedział Potter, patrząc przed siebie. Chciał wreszcie porozmawiać z Larisą na temat wspólnego domu, ale nie wiedział jak zacząć temat.

Powoli słońce znikało za horyzontem, przez co niebo wyglądało pięknie. Drzewa oraz różne rośliny nadawały temu miejscu piękna i wyjątkowości. Cały krajobraz wyglądał wprost magiczne.

- Co się dzieje, James? Ostatnio chodzisz bardziej zamyślony. Martwisz się wojną? - zapytała Larisa, a okularnik westchnął ciężko i stanął przed nią.

Brunet spojrzał w oczy swojej ukochanej. Wiedział, że się o niego troszczyła, a jego dziwne zachowanie mogło ją martwić. Nie chciał przysparzać jej dodatkowych trosk, ponieważ rudowłosa już i tak miała masę problemów - w szczególności przeżywała to, że jej mama ostatnimi czasy nie czuła się zbyt dobrze.

- Poważnie myślałem nad tym wszystkim co się dzieje dookoła i doszedłem do wniosku, że cholernie się o ciebie martwię. Kiedy jesteśmy w Hogwarcie, widzę ciebie codziennie na korytarzu, lekcjach, posiłkach, treningach i patrolach. Boję się, że pewnego dnia, gdy już skończymy szkołę, nagle dowiem się, że coś ci jest albo co gorsza, nie żyjesz. Dlatego chciałbym, żebyśmy razem zamieszkali.

Gdy tylko James skończył mówić, spojrzał niepewnie na Larisę. Patrzyła na niego w totalnym szoku, nie wiedząc co powiedzieć.

- Możesz się teleportować do swojej mamy w każdym momencie, poza tym Lily z nią mieszka, więc Elena nie będzie samotna. To będzie duży krok w naszym związku, ale w każdej chwili, jeśli zechcesz, będziesz mogła wrócić do Cokeworth. Nie będę miał do ciebie pretensji jeśli zdecydujesz się później z powrotem przeprowadzić do mamy. Chcę po prostu wiedzieć, że jesteś bezpieczna.

- James... - zaczęła zapłakana Larisa, ale jej głos się załamał. Była wzruszona słowami chłopaka oraz tym jak bardzo ją kochał. - Dobrze, zamieszkajmy razem.

Potter uśmiechnął się szeroko i mocno przytulił dziewczynę. Sprawiała, że był szczęśliwy i nawet wizja wojny nie przerażała go tak bardzo, gdy był przy niej. Z Larisą dużo rzeczy stawało się innych - lepszych. I James wiedział, że zawdzięcza tej dziewczynie naprawdę dużo. Jeszcze rok temu sądził, że nie zdoła pokochać nikogo innego niż Lily, ale dopiero przy prefekt naczelnej naprawdę zrozumiał znaczenie miłości. To z Larisą planował przyszłość i w tamtej chwili już był pewny, że rudowłosa była kobietą jego życia.

- Kocham cię najbardziej na całym świecie i to nigdy się nie zmieni, pamiętaj o tym - mruknął, przyciągając dziewczynę jeszcze bliżej siebie.

~

Ostatni mecz Quidditcha. Larisa po wczorajszej rozmowie z Jamesem, podczas której omówiła z nim wszystkie szczegóły wspólnego zamieszkania, czuła się szczęśliwa. Dzięki Potterowi zdecydowanie mniej przejmowała się meczem, którego rozpoczęcie miało się odbyć za kilka minut.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now