Rozdział 34

3.2K 208 32
                                    

Maraton 2/8.

Po powrocie do Hogwartu uczniowie byli masowo zalewani tonami prac domowych. Aelin w tym czasie chodziła lekko przygaszona, ponieważ konflikt pomiędzy jej rodzicami z każdym dniem wzrastał. Syriusz starał się jej pomóc, ale marnie mu to wychodziło.

Larisa i James byli bardziej obciążeni niż ich znajomi. Oprócz obowiązków, które miał każdy uczeń, musieli jeszcze wywiązywać się z zdań prefektów naczelnych, oraz członków drużyny - rudowłosa jako Maska, a Potter jako kapitan.

Wszystko to przyczyniło się do tego, że Huncwoci zaczęli spędzać ze sobą bardzo mało czasu. Larisa i James chodzili na patrole, Aelin i Syriusz znikali gdzieś na kilka godzin, a Remus i Peter uczyli się w bibliotece to Owutemów.

Nawet bliźniacy Prewett poświęcali Huncwotom mniej czasu.

W międzyczasie obyły się dwa mecze Quidditcha - jeden pomiędzy Ravenclaw, a Slytherinem oraz drugi pomiędzy Hufflepuffem i Gryffindorem.

Ślizgoni pokonali Krukonów znaczącą ilością punktów. James sądził, że była to zemsta za wcześniejszy mecz pomiędzy tymi domami, który wygrał Ravenclaw.

Niestety drużyna Hufflepuff'u pokonała Gryfonów w meczu o zaledwie dwadzieścia punktów. Wszystko to było spowodowane tym, że jakiś Puchon, który nie był szukającym złapał znicza.

James chodził zdenerwowany po tym zdarzeniu przez cały dzień, dlatego niektórzy Puchoni starali się go unikać.

W międzyczasie Dorcas zdążyła znaleźć sobie chłopaka, z którym zerwała po pięciu dniach, ponieważ nie miał dla niej czasu.

Dopiero gdy nastał trzydziesty stycznia, czyli urodziny bliźniaczek Evans, Gryfoni znaleźli czas na chwilę odpoczynku.

Larisa wstała rano i ubrała się w szkolny mundurek. Zielonooka spięła swoje włosy w kitkę i po umyciu zębów, zeszła do Pokoju Wspólnego. Rudowłosa wzięła również ze sobą torbę, ponieważ miała w niej rzeczy potrzebne na późniejszą Radę Prefektów.

Evans nie zwracając uwagi na otaczający ją świat, udała się na śniadanie. Larisa po drodze przeglądała kartki z rozpiskami patroli, które wcześniej dała jej profesor McGonagall.

- Jak się masz, osiamnastolatko? - zapytała Aelin, a Larisa uniosła swoje spojrzenie znad papierów.

- Okropnie, muszę przeanalizować te papiery, wieczorem mam patrol i jeszcze muszę zrobić zadanie do Slughorna - westchnęła ciężko zielonooka.

- Czyli nie znajdziesz nawet ociupinki czasu by świętować? - odezwała się Aelin, a Evans pokręciła głową.

- Jestem zmęczona. Ostatnio podwoili nam patrole, a na treningach James każe wszystkim wylewać z siebie siódme poty. Nie mam na nic siły.

- Dzień dobry, dziewczyny! - przy stole Gryffindoru usiadł Syriusz, który był dziwnie szczęśliwy.

- Co zmalowałeś? - zapytała od razu Larisa.

- Zaraz zobaczycie - mruknął tajemniczo Black, nakładając na swój talerz jedzenie. Chwilę potem do Wielkiej Sali weszli Remus, Peter, James i bliźniacy Prewett.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie - Potter pocałował Larisę w policzek.

- Już mam wszystko co najlepsze, dziękuję - mruknęła dziewczyna, a okularnik uśmiechnął się na jej słowa.

Nagle rozległ się krzyk, a do Wielkiej Sali wpadł wściekły Filch. Woźny biegał po całym pomieszczeniu, uciekając przed ogromnymi śnieżkami, które go goniły.

Maska • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz