Rozdział 33

3.2K 206 46
                                    

Maraton z okazji 15 tys. wyświetleń, oraz dziewięciuset gwiazdek. 1/8.

Kochana Lariso,

Dziękuję za Twój list. Bardzo poprawił mi humor. Te święta były najdziwniejsze ze wszystkich jakie przeżyłam. Kaiden i Katherine w ogóle nie pojawili się u nas, co jeszcze bardziej załamało mamę. Tata i ona ostatnimi czasy kłócą się o wszystko. Nie mam do tego siły.

Mały Dorian od razu zdobył serce Syriusza, przez co Łapa ciągle chce się z nim bawić. Już robi z niego prawdziwego Huncwota, chociaż on ma dopiero miesiąc! Chyba tylko dzięki Łapie jakoś się jeszcze trzymam. Pomaga mi, przez co te święta nie są, aż tak badziewne. Robiliśmy razem jabłecznik. Ale była zabawa!

A co tam u ciebie, przyszła pani Potter? Mogę się już do ciebie tak zwracać? Cieszę się, że przynajmniej twoje święta są udane.

Do zobaczenia w Sylwestra.
Aelin

Larisa czytała list od swojej przyjaciółki, w czasie gdy James szukał w swojej szafie odpowiedniej koszuli na jutrzejszą imprezę sylwestrową.

Święta w domu Potterów były naprawdę bardzo udane i niezwykłe. Euphemia tak jak Larisa była oczarowana atmosferą jak panowała w całym domu. Wszyscy byli zgodni i wprost zarażali dobrą energią.

Jeśli chodziło o obowiązki przed wieczerzą, to James i jego tata przynieśli i porąbali drewno do kominka oraz posprzątali dom. Larisa i Euphemia w tym czasie gotowały wspólnie w kuchni, co wyszło im bardzo dobrze.


- A może ta? - zapytał chłopak, pokazując dziewczynie niebieską koszulę. Od ponad godziny wyciągał z najgłębszych zakamarków swojej szafy rozmaite  bluzki i spodnie w chyba wszystkie możliwe wzory.

- Jamie, ubieraj co chcesz, żeby tylko było ci wygodnie.

- Ale mi pomagasz - powiedział zirytowany okularnik, rzucając koszulę na krzesło. - A co ty ubierasz?

- Nie wiem. Jeszcze nie wybrałam - mruknęła Larisa, chowając z powrotem list do koperty.

- O której jutro wychodzimy? - zapytała dziewczyna, a James przestał na chwilę grzebać w swojej szafie.

- O osiemnastej teleportujemy się na Pokątną - oznajmił Potter, wracając do wcześniejszej czynności.

- A może ta? - James przyłożył do swojego ciała zieloną bluzkę w dziwne wzorki.

- Nie - pokręciła głową rudowłosa. James westchnął ciężko i wrzucił ubranie z powrotem do szafy.

- I co napisała Aelin? - zapytał okularnik.

- Jej rodzice się kłócą, ale dzięki Łapie jakoś się trzyma.

- No to może ta? - James wyciągnął czerwoną koszulę z szerokim kołnierzem, a Larisa pokiwała głową. James mruknął pod nosem ciche ,,Nareszcie" i zamknął szafę.

- Wzięłam jedną sukienkę w kolorze czerwonym, więc będziemy dopasowani kolorystycznie.

James powiesił koszulę na wieszaku i zaczął ją prasować za pomocą różdżki.

Następnego dnia Larisa i James od rana szykowali się na wieczorną imprezę. Dziewczyna wzięła ze sobą jakąś torbę, od której schowała ubrania na przebranie, szczoteczkę do zębów i kosmetyki. James dopakował do torby rudowłosej jeszcze swoje rzeczy.

Larisa ubierała się w czerwoną sukienkę, której rękawy rozszerzały się coraz bardziej od łokcia w stronę dłoni. Z makijażem rudowłosa poradziła sobie jakoś sama, choć w tamtym momencie bardzo żałowała, że nie ma przy niej dziewczyn, które by jej pomogły.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now