Rozdział 54

2.1K 138 41
                                    

W poniedziałek po egzaminach Larisa w końcu stwierdziła, że ujawni swoją drugą tożsamość, po zakończeniu ostatniego w tym roku meczu Quidditcha. Wiedziała, że jeśli grałaby bez maski to, denerwowałaby się przez cały mecz i nic by z jej gry nie wyszło.

Evans stresowała się całym tym planem, ale postanowiła nie martwić się na zapas i zaufać intuicji, która podpowiadała jej, że ujawnienie swojego drugiego obilicza okaże się dobrym pomysłem.

- Sądzicie, że jak wam poszło? - zapytała Mary, gdy całą paczką udali się na obiad. Po południu mieli jeszcze egzamin praktyczny, ale zdaniem większości uczniów był on dużo prostszy, niż testy pisemne.

- Odpowiedziałam na prawie wszystkie pytania, więc chyba dobrze - mruknęła zadowolona Lily, nakładając sobie na talerz ziemniaki. Zdaniem Larisy testy były proste, chociaż kilka pytań wprawiło ją w chwilowe odrętwienie. Jednak taka dekoncentracja mogła być spowodowana samym faktem pisania egzaminu, a nie jego pytaniami. W końcu Owutemy decydowały po części o przyszłości uczniów.

- Chyba poszło mi dobrze. Nie chcę zapeszać - oznajmiła rudowłosa, a Alicja i Marlene podzieliły jej zdanie. Zaklęcia i uroki były prostym przedmiotem, a profesor Flitwick zawsze był chętny do wytłumaczenia swoim uczniom wszystkiego po raz enty. Czarodziej miał wielką cierpliwość, co doceniali wszyscy jego podopieczni.

Larisa robiło się przykro na myśl o tym, że za mniej niż miesiąc będzie już absolwentką Hogwartu. Rudowłosa wiedziała, że będzie tęskniła za murami szkoły, nauczycielami, jedzeniem, oraz wieloma innymi rzeczami. Czuła się niegotowa na opuszczenie Hogwartu. Nie chciała tego robić, ale nie miała wyboru.

- Dzień przed zakończeniem szkoły zapraszam was na piwo kremowe. Trochę powspominamy, popijemy, a później wrócimy do Hogwartu - zaproponował Syriusz, a Aelin spojrzała znacząco na dziewczyny.

- Właściwie to my już mamy plany, Łapo. Stwierdziłyśmy, że pójdziemy po raz ostatni do łazienki prefektów na babskie pogaduchy z winem - powiedziała Reeves, a Fabian i Gideon parsknęli śmiechem.

- No jasne, słyszałeś Łapo? Znowu będą nas obgadywać, plotkować o jakiś durnotach, a na koniec wrócą schlane do dormitoriów.

- W sumie pójście z wami praktycznie wiąże się z tym samym. Porozmawiamy o niczym, napijemy się piwa albo Ognistej, i co najgorsze, nie pogadamy o was, a przecież znajdujecie się w centrum naszego świata! Nie ma nikogo ważniejszego na tej planecie, niż ósemka, w sumie dziewiątka, jeśli liczymy Ethana, idiotów! - zdenerwowała się Alicja, a Lily, Larisa i Mary parsknęły śmiechem. Aelin przybiła Brown piątkę, przez co dziewczyny miały jeszcze większy ubaw.

- I co? Zatkało was? - zapytała bliźniaków Dorcas. Dziewczyny lubiły żartować z chłopaków, co najczęściej robiły właśnie na babskich pogaduchach. Wtedy nie zostawiały na żądnym suchej nitki, dzieląc się najbardziej żenującymi przemyśleniami na ich temat.

- Lars, chyba twoja przyjaźń z dziewczynami dobiegnie końca. Po winie jesteście zbyt rozmowne i nawet ja się boję, co im o mnie opowiadasz. Poza tym, Aelin ma na ciebie zły wpływ. Zobacz, co zrobiła z naszą grzeczną Alicją! - odezwał się James, a Evans spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.

- Łosiu, uwierz mi, że nie chcesz wiedzieć co Lars o tobie opowiada. Znamy jej wszystkie chore fantazje, my wiemy wszystko. Co, gdzie, jak, kiedy - powiedziała konspiracyjnym szeptem Marlene, zawstydzając lekko prefekt naczelną.Potter uśmiechnął się cwaniacko, widząc rumieńce na twarzy swojej dziewczyny. Jego brwi uniosły się znacząco ku górze, za co zaraz oberwał od Aelin w tył głowy.

- Zachowuj się, Potter. Frank jakoś o wszystkim wie i się tym nie zachwyca.

- Skoro gadacie o wszystkim, to... - Syriusz jakby zapowietrzył się po wypowiedzeniu tych słów. Nie wiedział jak dokończyć zdanie, a do głowy przychodziły mu coraz czarniejsze scenariusze. Pozostali chłopcy również zamilkli i tylko dziewczyny uśmiechały się tajemniczo. W środku trzęsły się z śmiechu, widząc przerażone miny Gryfonów.

- Jak będę miał dziewczynę, to po pierwsze, zanim zapytam ją o chodzenie, upewnię się, że ma normalne przyjaciółki, a po drugie, zabronię jej zadawać się z wami - mruknął Gideon.

~

Larisa wyszła z sali egzaminacyjnej razem z Lily. Tyle co zdała test praktyczny z zaklęć, zdobywając Wybitny. Rudowłosa była naprawdę szczęśliwa, ponieważ ciężko pracowała na taki wynik. Lily również zdobyła najwyższą ocenę z możliwych, a prefekt naczelna wcale nie była tym faktem zdziwiona. Jej młodsza siostra miała talent oraz ogromną wiedzę.

- Później się spotkamy, okej? Chcę jeszcze pogadać z Severusem - powiedziała Lily i z uśmiechem na ustach udała się w stronę Wielkiej Sali. Larisa w tym czasie ruszyła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Na kanapie w pomieszczeniu siedział Syriusz, który popijając sok dyniowy, patrzył zamyślonym wzrokiem przed siebie. Ponieważ do egzaminu uczniowie byli wywoływani według alfabetycznego porządku nazwisk, tylko Black, Alicja i Larisa mieli już za sobą test. Brown nie było jednak w pokoju, a rudowłosa od razu domyśliła się, że została ona na korytarzu przed Wielką Salą, by poczekać na Franka.

- I jak ci poszło? - zapytała prefekt naczelna, siadając obok przyjaciela. Chłopak spojrzał na nią i uśmiechnął się w ten typowy dla siebie sposób.

- Bardzo dobrze, jak mówiłem, cała ta nauka jest zbędna. Test pisemny był banalny, że o praktycznym nie wspomnę.

- Masz po prostu więcej szczęścia niż wszyscy, Łapo - mruknęła rozbawiona Evans. Black był bardzo inteligentnym człowiekiem, ale również nad wyraz leniwym. Rudowłosa sądziła, że gdyby zaczął się naprawdę przykładać do nauki i systematycznie uczyć, to mógłby spokojnie dostać z większości, o ile nie ze wszystkich Owutemów Wybitne.

- Możesz to sobie nazywać szczęściem, ale naprawdę będę zdziwiony jeśli nie dostanę Powyżej oczekiwań. 

Larisa i Syriusz rozmawiali dalej o testach, a do Pokoju Wspólnego zaczęło przybywać coraz więcej uczniów. Każdy z przejęciem opowiadał swoim przyjaciołom o przypuszczalnych wynikach swoich egzaminów. Wreszcie, po godzinie do pokoju przyszli Remus, Alicja oraz Frank, którzy od razu dosiedli się do Evans i Blacka.

- Nie potrzebnie tyle się uczyłyśmy, Lars. Gdybym wiedziała, że to takie łatwe, to nie zaczęłabym się uczyć sześc miesięcy temu, a dwa!

- Zaklęcia są proste, ale wyobraź sobie takie eliksiry albo obronę bez odpowiedniego przygotowania. To, że ten jeden przedmiot był w miarę łatwy, nie oznacza, że inne też takie będą.

- Nie kracz. Na Merlina, przecież to dobrze, jeśli wszystkie testy będą wyglądały w taki sposób! - powiedziała Alicja, a reszta przyznała jej rację. Każdy chciał zdać egzaminy jak najlepiej, więc jeśli były one względnie łatwe, to raczej nikt nie powinien narzekać. Larisa podejrzewała, że stopień trudności testów mógł być spowodowany wydarzeniami jakie miały miejsce w tym roku.

W końcu atak Śmierciożerców jaki miał miejsce pierwszego kwietnia, odbił się na większości uczniów. Niektórzy stracili bliskich, a inni byli na przykład ranni. Nikt w tamtym czasie nie myślał o nauce, i komisja egzaminacyjna musiała zdawać sobie z tego sprawę.

Przez resztę dnia przyjaciele wymieniali się wrażeniami z egzaminów, dyskutując na temat różnych zagadnień z dziedziny zaklęć i uroków. Powoli zbliżali się do opuszczenia szkoły, nie zdając sobie jeszcze w pełni sprawy z niebezpieczeństwa jakie na nich czekało.

###
Powoli zbliżamy się do końca opowiadania. Stąd też pytanie ode mnie, jaki był wasz ulubiony moment w całej historii?

Do następnego, Ola.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now