16. Rozmowa

420 8 4
                                    

Przebudziłem się około 9:30. Popatrzyłem w okno. Myślałem o Milenie. Sięgnąłem po telefon i napisałem do niej wiadomość na messengerze: To kiedy wracasz?
Nie była aktywna. Włączyłem komputer, poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie marne kanapki z szynką i ketchupem. Wróciłem do pokoju z jedzeniem. Netflix, obejrzałem już cały pierwszy sezon ,,Big Mouth". Włączyłem siódmy odcinek ,,Dark". Obejrzałem kolejny odcinek. Jestem już prawie na końcu. Dwa ostatnie zostawię sobie na wieczór. Chyba, że chłopaki będą chcieli się spotkać. Sprawdziłem czy Milena odpisała. Jej wiadomość brzmiała: W sobotę będę już w domu ok. 12
Ja: Okej, co robisz?
Milena: Plażuję🏖
A ty?
Ja: Nic ciekawego, obejrzałem serial. W sumie już go kończę
Milena: Oki
Masz jakieś plany na dzisiaj?
Ja: Nie mam 😒
A ty?
Milena: Zacząć się pakować

Czułem, że ta rozmowa jest nudna. Nic ciekawego. Odpisałem: Miłego pakowania i szybkiego powrotu do domu😘
Odczuwałem, że zrobiłem się chamski dla niej...Nie wiem czemu. Może to ona się trochę chamsko zachowywała. Trudno zrozumieć kobiety. Za to dzisiaj mamy czwartek, czyli już niedługo zobaczę mój obiekt westchnień.

Zbliżała się godzina jedenasta. Zmyłem naczynia i zrobiłem sobie kawę. Patrzyłem na regał z książkami w salonie. Nie czytam za dużo książek. W sumie to od czasu do czasu przeczytam lekturę...szkolną. Poszedłem do sypialni matki. Spojrzałem na stoliczek obok łóżka. Znalazłem książkę pod tytułem: ,,Zawsze ktoś patrzy". Moja rodzicielka jest już prawie przy końcu. Zabrałem literaturę do salonu. Jak się o tym chłopaki dowiedzą to uznadzą mnie za pojeba.

Skończyłem na piątym rozdziale. Wstałem z kanapy. Rozciągnąłem mięśnie i sprawdziłem telefon. Dostałem SMS-a od mamy: Zamów sobie obiad, ja wrócę później
Odpisałem: Dobrze
Godzina wpół do trzynastej. Nie byłem głodny. Napiłem się tylko szklanki wody. Poszedłem na rower. Było gorąco, trzydzieści stopni Celsjusza.
Wróciłem do domu z mokrymi plecami. Przejechałem dwadzieścia pięć kilometrów. W domu poćwiczyłem. Pompki, brzuszki, przysiady i te inne ćwiczenia na wzmocnienie mięśni. Zadzwonił do mnie Jakub.
-Co robisz? - usłyszałem głos kolegi w telefonie
-Ćwiczę, a co?
-Jak dasz radę to bądź o 16:30 pod Tadka blokiem.
-Okej, a co znowu chce mnie upić bimbrem?
-On ci może polać jak chcesz...He he
-No no, nie przesadzaj. Dam radę być o tej 16:30
-Okej. To cześć.
-To do potem - rozłączyłem się. Sprawdziłem godzinę, dochodziła godzina 14:30. Zjadłem banana i zacząłem czytać.

Wyjechałem z domu rowerem za piętnaście szesnasta. Pojechałem do restauracji i zamówiłem dużego gyrosa na wynos. Potem pojechałem pod blok Tadka.
Wybrałem numer kolegi. - Halo? Tadek? Jestem już pod twoim blokiem - powiedziałem
-Dobra zaraz zejdziemy - odpowiedział kolega. Rozłączyłem się i czekałem. Po niecałych trzech minutach zobaczyłem zadowolonych kolegów. Przywitali się ze mną.
-To gdzie jedziemy?
-Nad wodę - odpowiedział Tadeusz - Chcesz bimbru?
-Nie! - odpowiedziałem stanowczo.

Po trzydziestu minutach byliśmy już nad rzeką. Zacząłem jeść mój obiad na wynos.
-Co wpierdalasz? - spytał Jakub
-Gyrosa - odpowiedziałem z jedzeniem w buzi
-Smacznego - powiedział Tadek klepiąc mnie po plecach. Po chwili wszedł do rzeki w samych kąpielówkach - Idziesz?! - krzyknął w moją stronę
-Kurwa! Nie powiedzieliście mi, że będziemy w wodzie. Nie mam do kurwy nędzy nawet ręcznika! - wykrzyczałem
-Ściągaj koszulkę i właź w gaciach - krzyknął Jakub, wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś.
Zrobiłem zdjęcie swojego obiadu na tle rzeki i wysłałem do Mileny.

Po 45 minutach dołączyli do nas Kornelia z Karolem.
-Cześć - powiedział chłopak podając mi rękę, po chwili wyjął z plecaka ręcznik - Masz to dla ciebie. Bo podobno się skarżyłeś, że nie masz.
-O dzięki - powiedziałem - Hej - przywitałem się z Kornelią. Z wody wyszedł Jakub z Tadkiem. Kuba przywitał się z Kornelią całusem w usta. Ściągnąłem koszulkę - Idziemy do wody?
-Czekaj napijemy się - odpowiedział Tadek, Karol wyjął dla niego piwo z plecaka.
-Co ty z procentami nad wodą? Nie macie zerówki?
-Mam - powiedział Karol i podał mi piwo zerowe z plecaka. Po chwili objęta w ramionach Kuby Kornelia dostała somersby.
-Chcesz mnie otruć tą zerówką?! - odrzekł Tadek biorąc łyka. Klepnął mnie w ramię - Żartowałem, wypije dwa żuberki i będzie git. Czułem się trochę nieswojo. Nie wiedziałem czy przez to, że mój najlepszy kumpel liże się z moją byłą. Mimo, że go zapewniałem, że nic do niej już nie czuje, czy może tęsknie za Mileną. Mogłem mieć zły dzień...każdemu się to zdarzy.
Po piętnastu minutach zaczęliśmy sobie odbijać piłkę. Puściliśmy muzykę. Jakub oczywiście zatańczył ze swoją nową dziewczyną. Poszedłem poodbijać z Karolem piłkę w wodzie. Tadek został i pił piwo.
-Co ty taki dzisiaj...dziwny? - spytał kolega odbijając piłkę
-Nie wiem, chyba mam zły dzień - odpowiedziałem
-Rozumiem...Każdemu się to zdarzy
-A u ciebie jak? - spytałem
-Dobrze...za niedługo jedziemy do Grecji ze starymi. A ty? Wybierasz się gdzieś?
-Na kolonie z chłopakami w góry
-Fajnie. Kuźwa też bym pojechał, ale no starzy tak zdecydowali, że do Grecji. Może za rok pojedziemy razem...
-Spoko - odbiłem mu piłkę, a on zamiast odbić do mnie złapał ją i zaczął iść w moją stronę.
-Podoba ci się dalej moja siostra? Czy może jesteś zazdrosny? - spytał szeptem
-Niee, coś ty? Traktuję ją jak koleżankę - odpowiedziałem
-Uznajmy, że ci wierzę...Jak myślisz ile ze sobą będą? - pokazał na nich palcem
-Do końca września, albo i nawet wakacji...Wiesz Kuba ma dużo dziewczyn, ale krótko...A ty masz jakąś?
-Nie. Nie mam i nie chce mieć, a co gejem jesteś?
-Pytam tylko z ciekawości
-Yhym...słyszałem, że kręcisz z Mileną Lipińską. Prawda?
-No prawda. A co?
-Nic, słyszało się to i tamto
-Aha - postanowiłem wyjść z wody. Wziąłem kolejne piwo zerowe i usiadłem obok Tadka
-Już kończę - powiedział. Otworzyłem piwo i upiłem łyka.
-Którą mamy? - spytałem
-Yyy, osiemnasta dwadzieścia pięć
-Okej - do wody wszedł Jakub z Kornelią. Wyciągnąłem telefon i sprawdziłem social media.
-Co tam u Mileny? - spytał
-Dobrze, w sobotę wraca
-Jesteście już razem?
-Nie...
-Co ty taki dzisiaj dziwny?
-Zły dzień mam - na wyświetlaczu zobaczyłem napis: ,,Mama". Odebrałem - Halo?
-Gdzie jesteś? - usłyszałem kobiecy głos
-Z kolegami nad wodą.
-No dobrze, bądź w domu około dwudziestej, zjemy kolacje z Krzysztofem.
-Dobrze mamo - odpowiedziałem. Było mi to obojętne o której miałem wrócić. Nie chciało mi się tu za bardzo siedzieć. Mimo, że było przyjemnie. Odstraszał mnie jedynie wspólny posiłek z Krzysztofem.
Poszedłem odbijać piłkę ze znajomymi. Muzyka grała. Ludzie zaczęli już odjeżdżać do swoich domów. Po kąpieli trochę podeschliśmy, Kornelia porobiła kilka zdjęć, selfie. Czyli to co lubią dziewczyny. Zajechaliśmy do sklepu, chłopaki dokupili jeszcze piw. Ja pojechałem do domu na kolację.
-Cześć! - powiedziałem wchodząc do kuchni
-Chcesz herbatkę? - spytała moja matka
-Jasne - usiadłem przy stole. Do pokoju wszedł Krzysiek.
-Gdzie byłeś? - spytał stanowczo
-Z kolegami nad wodą - odpowiedziałem
-Dużo ludzi było? Były jakieś fajne dziewczyny? - zapytał mężczyzna
-Krzysiek! - powiedziała dziwnym tonem matka i położyła herbatę na stole, a następnie kanapki.
-Żartuje. Smacznego...To jak były jakieś dziołszki? - zapytał cicho
-Nie było fajnych - upiłem łyk gorącej herbaty
-Jedzcie, a nie gadajcie - odrzekła rodzicielka.
Piłem tylko herbatę. Miałem oparzony język, nie chciałem jeść.
-Dobrze, że ci matka teraz kazała wrócić, tak to byś się szlajał nie wiadomo gdzie.
-A co cię to?!
-Chłopcy! Marcin, jedz
-Nie mam ochoty - odpowiedziałem
-Marcin, jedz jak cię matka prosi
-A ty co? Moim ojcem jesteś?!
-Nie pyskuj!
-Krzysiek!...Marcin do swojego pokoju - rozkazała matka
Szedłem po schodach, miałem już ich dość. Zatrzymałem się prawie na piętrze. Postanowiłem podsłuchać ich rozmowy.
-Rozumiem, że się martwisz...ale to mój syn
-Nie martwię się, to jeszcze nastolatek. Wiadomo czy czegoś nie bierze
-Wyjdź!
-Ale...Asia...przepraszam. Nie chciałem
-Wynoś się. Myślałam, że ta kolacja was zbliży, a ty oskarżasz mojego syna o ćpanie.
-Nie denerwuj się. Asiu...
-Wynocha! - rozkazała. Wszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku. Co ja robie? To przeze mnie się kłócą. Czy naprawdę sprawiam, aż takie problemy...nie lubię go, ale...chce szczęścia mamy. Sprawdziłem messengera, zacząłem pisać z Mileną.
Ja: Możesz gadać?
Milena Lipińska: Za chwilkę
Ja: Okej
Po dziesięciu minutach dostałem od dziewczyny wiadomość: ,,Możesz już zadzwonić przez numer". Zadzwoniłem.
-Hej. Jak wieczór mija? - spytałem
-Jest dobrze? A u ciebie?
-Nie jest źle...
-Coś się stało? Taki masz smutny głos? - zapytała dziewczyna z troską. Nie chciałem się z nią dzielić zbytnio problemami rodzinnymi. Wystarczyło, że z nią rozmawiam. Ona jest moim ukojeniem - Ehh, no zły dzień...
-Rozumiem...Co tam na wodą robiłeś?
-A byłem z chłopakami, odbijaliśmy piłkę, piwo i no...A w Chorwacji?
-Cieplutko i przyjemnie. Czyli tak jak zawsze. Podobno jak temperatura tutaj osiąga trzydzieści dwa stopnie Celsjusza, potem ma być burza. Ale teraz jest dwadzieścia jeden.
-Okej...Y co robisz w poniedziałek?
-Jeszcze nie wiem. Znaczy się, raczej będę się rozpakowywać po podróży, ale to nic wielkiego.
-Rozumiem. To jak będziesz chciała to się możemy spotkać. Pasuje?
-Jasne, nie ma problemu...Będę kończyć.
-Dobranoc - powiedziałem i się rozłączyłem. Chyba byłem trochę chamski dla niej. Poszedłem się umyć. Po wykąpaniu się, postanowiłem pogadać z mamą - Jak się czujesz? - spytałem
-Dobrze - odpowiedziała. Usiadłem obok niej
-Napewno?
-Tak, naprawdę Marcinku. Nie martw się... - zaczęła dotykać moich włosów
-Mamo...
-Wybacz zapomniałam, że nie jesteś już małym chłopcem - odpowiedziała. Wstałem poszedłem po album ze zdjęciami. Wróciłem i wręczyłem jej album.
-Oglądamy? - spytałem z małym uśmiechem na twarzy. Zaszkliły jej się oczy ze szczęścia. Usiadłem obok i wtuliłem się do niej.
Oglądaliśmy zdjęcia z mojego dzieciństwa. Byli tam dziadkowie, Łukasz, jego rodzice. Dowiedziałem się o różnych moich wybrykach, jak potłukłem wazon, lub jak nie chciałem sobie założyć pieluchy i latałem z gołą dupą po domu. Wyjazd nad morze z rodzicami.
-Mamo? Mogę o coś spytać?
-Pytaj...
-Jak się poznałaś z tatą?
-Na wspólnym angielskim, obydwoje mieliśmy rozszerzony, połączony z jego połową klasy i moją połową klasy.
-Aaa, a na jakim byłaś profilu?
-Mat-Ang-Geo. Tylko, że zamiast rozszerzonej geografii miałam WoS
-A co zdawałaś na maturze?
-Hmmm, rozszerzony polski. Mimo, że miałam podstawę. Wiedzę o społeczeństwie i rozszerzony angielski.
-A tata?
-Myślisz, że pamiętam...
-Dobrze, rozumiem nie chcesz o nim gadać
-Napewno to co rozszerzał
-Okej...oglądamy jakiś film, mamo?
-Chętnie synu.

Po półtorej godziny uroczego i wzruszającego filmu: ,,Mój przyjaciel Hachiko" położyłem się spać.

Witajcie! Długo rozdziału nie było, ale jest w końcu🤩 Podoba się? 💪❤️
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach

Ręce ojczyma Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz