10.Trzy probówki

262 11 26
                                    

Jack

    Jack patrzył na swojego przyjaciela ze smutkiem. Wiedział, że tęskni za swoim metalowym bratem. To samo czuł do swojej metalowej siostry. Jednak nie mogli dopuścić by chłopczyk zrobił sobie krzywdę podróżując na inną planetę w jakimś swoim wynalazku. Ratchet schował ,,Chloroformę,, do swojego sejfu tak by Raph nie mógł go odzyskać i spróbować wymknąć sie na Cybertron. Chłopiec był bardzo smutny, rozpłakał się, na co on i jego mama próbowali go pocieszyć ale bez skutku. Raph popadł w totalną histerię, dostał ataku hiperwentylacji przez co mama musiała mu wstrzyknąć coś na uspokojenie by chłopiec nie zrobił sobie krzywdy a ona mogła zszyć mu ranę i zrobić dializę by oczyścić krew z toksyn. Kiedy Raph usnoł Rathet zabrał Jack'a na stronę by mogli porozmawiać.

-Martwię się, że Raphaela i Miko, mogą sobie zrobić przypadkim lub umyślnie krzywdę zaślepieni tęsknotą - powiedział Ratchet. Mówił przyciszonym i poważnym tonem ale w jego optyce widać było przerażenie, zmartwienie i smutek. Jack wiedział, że o ile kiedyś go denerwowali to teraz pomimo, że stara sie jak może tego nie okazywać to widzi w nich rodzinę bliską jego iskrze. Oni tagrze bardzo go kochali. -Myślę, że zmiany wywarły większy wpływ na waszą psychikę niż na początku sądziłem. Jack pomimo, że jesteś najstarszy i najbardziej odpowiedzialny musze cię spytać czy ty sam nie masz podobnych pomysłów i czy w najbliższym czasie nie planujesz jakiejś międzyplanetarnej wycieczki lub czegoś przez co zrobisz sobie krzywdę ?

- Ratchet, nie ukryje przed tobą że bardzo tęsknię za Arcee i resztą botów. Ale jak na razie, staram sie panować nad emocjami i wesprzeć przyjaciół. Nie chcę dać im złego przykładu. Tak, jest to dla mnie ciężkie ale boję się, że jeśli i ja sie załamię to oni nie będą już mieli żadnego oparcia. Nie martw się, nie pozwolę na to by moi przyjaciele pozostali bez oparcia.

Chłopak uniusł wzrok by spojrzeć w optykę bota. Ku jego zaskoczeniu zobaczył w niej coś czego się nie spodziewał. Dumę?.

-Jack, Optimus nie pomylił się co do ciebie jeśli chodzi o powiernika klucza. Muszę przyznać, że masz coś z niego. Czasem mam wrażenie, że patrząc na Ciebie patrze na Niego.

Jack nie wiedział co powiedzieć. Był bardzo wdzięczny medykowi za te słowa, ktore bez zwątpienia dawały mu otuchy i siły. Jednak nie czuł sie godzien tego by porównywać go z Optimusem. Ku jego zdziwieniu właśnie wtedy głos postanowił sie odezwać głos w jego głowie.

-,, Jack jestem z ciebie dumny,,- oświadczył głos

Jack chwycił się za głowę, ten głos był nad wyraz rzeczywisty, prawdziwy. Czyżby jego psychika też dawała mu kopa.

-Jack wszystko w porządku ?- spytał Ratchet.

Jack szybko puścił swoją głowę i zamrugał parę razy. Przecież nie mógł po prostu powiedzieć, że słyszy w głowie głos Optimusa. Nie po tym co medyk przed chwilą powiedział.

-Tak, to tylko migrena.- odparł.
Medyk chciał jeszcze coś odpowiedzieć gdy nagle na jego ekranie pojawiło sie połączenie od Agenta Faoulera.

- Ratchet, dzieciaki jesteście tam ?

-Jesteśmy Agęcie Fouler, co sie stało ?-.odpowiedział Ratchet.

- Właśnie dostałem informacje od ,,nauczyciela,, samoobrony Miko z Tokio, Miko miała atak padaczki i jest teraz w śpiączce ponoć jej stan nie jest za dobry.

Jack poczuł jak jego serce się ściska z przerażenia.

- Czy Miko zrobiła sobie coś czego efektem był ten atak ?- wtrącił się.

- Z tego co mi wiadomo to nie, ale zanim to sie stało miała wysoką gorączkę, paraliż i silne bóle, które zaczęły się od jakiegoś zranienia na kostce, które przydażyło się prawdopodobnie na jednym z treningów.

Transformers prime (Życie Po) Jack, Miko i RafaelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz