27. Kiedy umysł śpi budzą się demony (ale i duchy, zjawy i anioły)

158 15 14
                                    


*WSPOMNIENIE*

-Ratchet zagrasz ze mną w szachy?- spytałem grzecznie.

-Pffff.

-Widzisz nawet taki sztywniak nie chce grać w tak sztywniacką grę.- powiedziała dziewczyna stojąca obok.

-Czy wy naprawde nie rozumiecie ile ja mam roboty?!!!!

-Raf odpuść, on jest tak zły, że psa zaraziłby wścieklizną.

-Głupie ludzkie gry, jedna debilniejsza od drugiej. Nie ma w tym nic rozwijającego. Niedługo przyszłe pokolenia zaczną się cofać w rozwoju. Jakby już nie byli wystarczająco zacofani.- burczał pod nosem (którego nie miał) medyk.

-Ale Ratchet szachy to nie jest głupia gra.

-Potwierdzam to jedna z starszych gier. Gra samych królów.- wtrącił Jack.

-No i z badań wynika, że zawodowi gracze w szachy mają w większości IQ powyżej przeciętnej.- dopomogłem.

Jeśli w jakiś sposób zachęcić Ratcheta do czegoś to tylko pozwalając mu posmarować swoje ego masłem firmy
,,Najinteligętniejszy". Grającego tylko w gry dla ,,najinteligętniejszych".

-Jaaa mmmm, no dobrze ale tylko raz. Z tego co wiem ludzkie gry nie są zbyt wymagające. To nie potrwa zbyt długo.

***

Wytłumaczyłem Ratchetowi role każdego z pionków, ich ważność oraz pola ich manewru.

Pobiłem wszystkich w klubie szachowym i już nikt nie chciał ze mną grać, nawet prowadzący. Miko nawet nie umiała i nie chciała w to grać, Jack'a szybko ogrywałem, a Bee ciągle mylił co się jak ruszało i zapominał że to nie warcaby.

Nie poddawałem się, wypróbowałem jeszcze Arcee, ktorą ograłem w 5 ruchach, Smoke'a z którym był taki sam problem co z Bee. Bulkheada tylko po to by mu nie było przykro, Optimusa nawet nie śmiałem.

Z przykrością stwierdziłem, że gra z transformerami niczym się dla mnie nie rożni od gry z ludźmi. No może oprócz tego, że grając z transformerami musiałem się ruszać pionkiem za nich bo jakby próbowali ktoryś przesując samodzielnie to prawdopodobnie zmiażdżyli by całą planszę.

Medyk słuchał uważnie. Cieszyłem się, że w końcu będę mógł zagrać z kimś w kim będe czuł konkurencjie.

Niestety zawiodłem się i tym razem. Wygrałem. Znowu.

Ratchet chciał grać jeszcze raz. Wygrałem.

Jeszcze raz. Wygrałem.

Jeszcze raz. I nie zgadniecie co.................

...no ,wygrałem ,no!

W sumie wyszło na to, że graliśmy do ok. 18:00. Wszyscy zdążyli już wrócić do bazy. I szczerze gratulowali mi oderwania Ratcheta od roboty. Miałem tylko wrażenie, że on nie traktuje tego jako zwykłej rozgrywki. Wręcz przeciwnie jego twarz wyrażała skupienie porownywalne do tego jakie miał badając syntetyczny energon. A może nawet większe.

-*Już poźno zawiozę cię do domu Raf*- zabzyczał mój przyjaciel podchodząc do nas. O tak, dom, cały dzień gry w szachy też męczy.

Już chciałem wstać.

-Nie, nie, czemu przecież nie skończyliśmy jeszcze?!

-Dokończymy jutro Ratchet, obiecuję, przyniose ci z domu książki dla szachistów.

-A-ale nie możesz, ja jestem blisko wygranej.

-Koń na E5.- zwizualizowałem sobie plansze w umyśle i wiedziałem, że już wygrałem.

Transformers prime (Życie Po) Jack, Miko i RafaelDove le storie prendono vita. Scoprilo ora