34. Życie jest jak tramwaj

118 14 16
                                    


W ramach przeprosin za to, że miałam taką długą przerwę w dodawaniu rozdziałów, postanowiłam dodać szybko kolejny, jednak trochę krótszy:

Na początek taka zagadka nie związana z rozdziałem. Gdzie wcześniej mogliście usłyszeć piosenkę powyżej? Jeśli wiecie napiszcie w komentarzu przed przeczytaniem rozdziału gdyż na samym końcu kryje się odpowiedź.

Jak pewnie zauważyliście, postanowiłam zmienić okładkę na poprzednią. Jakoś lepiej mi tu pasuje.

 Jakoś lepiej mi tu pasuje

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Data publikacji: 04.07.2021

_____________

ST-3-53

Próbowałem ruszyć się by wesprzeć się na łokciu ale siłowniki odmówiły posłuszeństwa, przez ramie przeszedł mi promieniujący ból. A ten insekt, ten bezczelny węglowiec. Jak on w ogóle śmiał wyrwać kawałek endoszkieletu istocie górującej nad nim inteligencją i jakością.

Spróbowałem przetransformować rękę w działo ale słychać było tylko nieprzyjemne zgrzyty, nosz kurna co ja robię przecież mam uszkodzony transformator. Ale przecież on o tym nie wie...

No dawaj mały kurwiu jebany, zajeb mnie, wykorzystaj bezradność przedstawiciela wyższego gatunku. Ale jeśli ja odejdę to obiecuje, że ty razem ze mną.

Jakby na zawołanie w górnym odnóżu robala zmaterializował się miecz, którym wycelował w moją stronę.

Stał tak w bezpiecznej odległości, ale nie podchodził, bał się, dobrze, niech czuje respekt. Patrzył mi prosto w maskę, a ja w niego. Musiałem się go pozbyć zanim zrozumie, że jestem absolutnie bezbronny i wezwie resztę swego agresywnego gatunku...

Zaraz, chwila, momencik, przecież to jest Cybertron nie Ziemia. Co to małe cholerstwo tu robi i czemu od razu nie umiera ? Jak ta prymitywna istota była w stanie tu przetrwać bezczeszcząc teren Cybertronu swoją obecnością ? Ale skoro jeden dał radę to reszta jego gatunku też może dać radę, albo już dała.

Kiedy usłyszałem chrobotanie zdałem sobie sprawę, że wykrakałem, gdyż na widoku pojawiła się kolejna insektikońska główka.

- Jack, i j... - urwał organiczniak gdy tylko zauważył, że ruszyłem lekko głową by na niego spojrzeć. Zastygł z wytrzeszczonymi optykami. Za chwile i ten osobnik wspiął się i stanął za tym pierwszym, a za chwile na horyzoncie pojawił się jeszcze jeden, mniejszy, z brązowymi cośkami na głowie i dwiema szybkami przed optykami. Od razu schował się za poprzednią dwójką.

Primusie, tak chcesz bym zgasł, czy już nawet trep nie zasługuje na lepszą śmierć niż z oślizgłych, małych łapek węglowców?! Nosz kurwa, na cały Cybertron musiałem trafić w akurat to miejsce gdzie znajdowały się trzej węglowcy i akurat tak się stało, że nie zabija ich toksyczna atmosfera Cybertronu. No po prostu super, jakim ja jestem niepoprawnym szczęściarzem. Primusie, żarty sobie ze mnie robisz, prawda ?

Transformers prime (Życie Po) Jack, Miko i RafaelWhere stories live. Discover now