Rozdział 35 | Część.1

550 28 2
                                    

~*~

Zrób co się da, co tylko się da
Niech nasza bajka trwa
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.

Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek
Gdy inni mówią "nie"
Będziemy biec do siebie!

~*~

Narrator

– Jak my dawno nie byliśmy na takiej misji. – ekscytuje się Mieczyk. Szturcha siostrę, która niemal spada z siodła. Rzuca mu ostre spojrzenie. – No wiesz, ratowanie życia, świata od zagłady. To takie WOW!

Sączysmark przewraca oczami. Zbliżają się do Sollar. Wiedzą o tym, choć podróż dłuży im się niemiłosiernie. Słońce zbliża się do granicy nie mają pojęcia na co targnęli się ich przyjaciele.

– To moja wina. Gdyby nie ten cały pomysł ze ślubem...

– Valerio, nie obwiniaj się. To nie twoja wina. – pociesza brązowooką Ingerman. Dziewczyna odwraca wzrok.

– No pewnie. To durny plan Stoicka i twojego braciszka, na który się zgodziłaś.

– Ale później odmówiłam. – broni się, chociaż w głębi duszy czuje, że mogła zrobić więcej. Wtrącić się, wykłócać. Sama dobrze wie, że za bardzo się nie postarała. – Rozmawiałam z Harrisem, ale się nie zgodził.

Śledzik odnajduje spojrzenie pasażerki. Uśmiecha się pokrzepiająco, co lekko odwzajemnia.

– Nie przejmuj się nim. Kiedy Sączysmark się wkurzy, czasami nie myśli co gada.

– Ja to słyszę! – odpowiada jeździec. Posyła karcące spojrzenie przyjacielowi, ale ten tylko się uśmiecha. – Co się szczerzysz?!

– Tobie naprawdę zależy, Smarku.

Skupia wzrok przed sobą. Nie spogląda na przyjaciół.

– Pff, ciekawe na czym. – mamrocze pod nosem, lecz on to słyszy.

Jeźdźcy tylko się uśmiechają posyłając do siebie znaczące spojrzenia. Może relacja przyjaźni między Sączysmarkiem i Czkawką nie jest zbyt mocna. Zwykle mają odmienne zdania na każdy temat, są różni, często się kłócą i dochodzi do małych sprzeczek, a jednak są wstanie skoczyć za sobą w ogień. Tak to u nich jest. Pobiją się, a i tak w razie zagrożenia będą stać w ramie w ramię tocząc walkę o zwycięstwo.

*

Loren pomasowała skroń zaciskając powieki. Jej wskazujący palec wędrował od kilku minut po krawędzi kubka. Myślała. Zastanawiała się jak zaradzić na to co się dzieje wokół niej. Jej córka była w ciąży i nic o tym nie wiedziała. Ba, nie miała nawet pojęcia, że Astrid się z kimś spotyka. Dowiedziała się dopiero na Berk podczas awantury i spotkania starych przyjaciół. Jedyne co wiedziała, to to że Czkawka uratował jej życie z pomocą Gothi. Jak ktoś taki mógłby być zdolny do skrzywdzenia jej córki? Poznała trochę tego chłopaka i wystarczyło spojrzeć mu w oczy, aby zobaczyć dobroć i prawdę.

– Słyszałaś o tym, że Edgar wydaje Astrid za mąż?

Loren podnosi głowę na wieszczkę. Siada obok żony wodza i upija nieco zaparzonych ziół. Przeczy ruchem głowy, a zaraz później odpowiada.

– Nie. Nie rozmawia ze mną na te tematy. Już nie.

– Jesteś matką Astrid, masz prawo podzielić się swoją opinią na ten temat. Naprawdę chcesz pozwolić, aby całkiem zniszczył jej życie?

War Of HeartsWhere stories live. Discover now