36. Lokalizacja

56 12 0
                                    


Po długim czasie, gdy nic się nie działo, postanowiliśmy położyć się spać. Może chciał mnie tylko nastraszyć?- przyszło mi do głowy. I mu się udało. Ale z drugiej strony, skąd on wie, gdzie jestem? Chwile przed mi się pytał, kilka słów dalej już wiedział. Jak? Może się po prostu domyślił sądząc po tym, że to mój przyjaciel i prócz Jeno to z nim trzymam kontakt. Przecież nie mógłbym iść do Donghyucka albo Marka, nawet się prawie nie znamy i to są jego przyjaciele, nie moi.

Mimo to, nadal się bałem i miałem wrażenie, że mój chłopak jest gdzieś w pobliżu. Co za ironia. Boję się własnego chłopaka. Wolałbym już cieszyć się na jego widok.

Usłyszeliśmy dzwonek. Osoba, która tutaj chciała wejść, a chyba oboje wiedzieliśmy która, nawet nie pomyślała, że w domu może być więcej ludzi, którzy mogliby w tej chwili spać. W końcu jest prawie piąta rano.

- Twoi rodzice śpią, pewnie ich obudził. - spanikowałem. - Przepra-

- Rodziców nie ma. - przerwał mi. - Zanim przyszedłeś, pojechali do pracy. Dlatego też już nie chciało mi się spać. I nie przepraszaj bo to nie twoja wina.

Kiwnąłem głową.

- C-co my mamy teraz zrobić?

- Obawiam się, że trzeba otworzyć mu drzwi.

- Ale czemu, Jaemin... Ja się go boję. - przyznałem ze wstydem i spuściłem głowę.

- Ej... skarbie, nie masz się czego bać. Jestem tutaj z tobą i pójdziemy razem mu otworzyć. Nic Ci nie zrobi. Też bym najchętniej go nie wpuszczał po tym co Ci zrobił, ale trzeba zobaczyć co ma Ci do powiedzenia i poza tym pewnie szybko by nie wyszedł spod drzwi, więc trzeba tak właśnie zrobić.

- A jak tobie coś zrobi? Jak nam dwóm coś zrobi? Jak przyjechał ze swoimi przyjaciółmi? Jak coś plan-

- Renjun, nie panikuj. - położył mi rękę na ramię. - Idziemy.

I tak się stało. Wstaliśmy i zaczęliśmy wolnym krokiem kierować się w stronę drzwi. Dobra, on wolnym a ja jeszcze wolniejszym. Niemal czułem, jak mnie ciągnie. Serce waliło mi jak młot, a mój żołądek zaczął niemiłosiernie boleć ze stresu. Typowe w moim przypadku. Mógłbym sobie wmawiać, czym ja się stresuję? Ale nie, to tak nie działa.

Zanim się obejrzałem, Jaemin złapał za klucz i go dwa razy przekręcił. Trzymałem się jego ramienia coraz bardziej przerażony.

I wtedy go zobaczyłem. Jego twarz miała bardzo dziwny wyraz twarzy. Ostatnio taki widziałem kilka lat temu, gdy musiał się wyprowadzić. Można było stwierdzić, że ma czerwone oczy i jest zaskakująco spokojny jak na te jego ostatnie słowa, kiedy rozmawialiśmy przez telefon. Zrobiłem się dziwnie spokojny, tak samo jak różowowłosy stojący cały czas obok mnie.

- Mógłbyś nas na chwilę zostawić...? - spytał Jeno, zwracając się w stronę Jaemina.

Chłopak spojrzał na mnie, oczekując zgody. Kiwnąłem twierdząco głową. Poklepał mnie po ramieniu i poszedł z powrotem do swojego łóżka, zostawiając mnie sam na sam z moim chłopakiem.

Nie chciałem dać po sobie poznać, że się denerwuję. Choć dużo mniej, niż zanim tutaj wszedł.

- Renjun. - zaczął i złapał mnie za ręce swoimi. - Na początku chciałbym Cię przeprosić. Wiem, że nawaliłem i pewnie będzie Ci ciężko mi to wybaczyć. Mimo to proszę, abyś to przemyślał. Proszę. Ja się naprawdę zmienię, pójdę się leczyć czy nie wiem gdzie. Naprawdę, ja Cię nie chcę stracić. To jest ostatnie, czego bym chciał. Jesteś dla mnie najważniejszy, rozumiesz? Wiem, bywam dosyć często dla ciebie okropny. Krzyczę lub się strasznie denerwuję. Wiesz dlaczego? Bo Cię bardzo kocham i strasznie się o Ciebie martwię, a ty co po chwilę pakujesz się w kłopoty. Coś mnie bierze jak tylko sobie pomyślę, że coś może Ci się stać lub ktoś może Ci coś zrobić. Tak samo jak przed chwilą. Rozumiesz? Kocham Cię i zrobię co tylko zechcesz tylko proszę, nie skreślaj mnie od razu. Daj mi szansę.

Byłem w szoku. Spojrzałem na niego. Miał łzy w oczach i widziałem jak wewnętrznie ze sobą walczy. Moje jednak miały inne plany. Mimo to, jak bardzo jestem na niego zły, strasznie wzruszyły mnie jego słowa.

- J-ja nie wiem co p-powiedzieć...

- Cii, skarbie, nic nie mów. Po prostu to przemyśl. Pamiętaj, zrobię dla Ciebie wszystko.

Po tych słowach zamknął mnie w swoich ramionach. Wtuliłem się w niego i zacząłem płakać w jego koszulkę. Straszy pocałował mnie w czoło i zrobił to, co robi dosyć często. Położył rękę na moich plecach i je gładził. Wiedział, że mnie to uspokaja.

Po chwili się odemnie odsunął.

- Ja już muszę iść. Miłej nocy, Renjunnie. - pocałował mnie w usta na odchodne i wyszedł, zostawiając we łzach na środku przedpokoju.

^^^^

Miłego wieczoru ~

Obsession • noren •Where stories live. Discover now