28. Mark Lee

74 18 2
                                    


Następny dzień

JENO

Obudziłem się, gdy świtało. Na zegarze była godzina 5:07. Spojrzałem na osobę leżącą na mojej klatce piersiowej i się zorientowałem, że chłopak przez całą noc spał w tej samej pozycji. Przez okno przebijało się słońce, więc idealnie w tym świetle widziałem jego twarz z lekko otwartymi ustami. Wyglądał pięknie. Patrzyłem na niego długi czas. Położyłem swoją rękę na jego włosach i lekko pogłaskałem. Tak samo zjechałem na policzek, który miał lekki rumieniec. Uśmiechnąłem się.

Usłyszałem w tej chwili pukanie. Przez chwile się nie ruszałem, chcąc wysłuchać skąd dochodzi. W końcu zignorowałem ten dźwięk i z powrotem wróciłem do swojego zajęcia. Jednak chwile później usłyszałem znów pukanie, tylko jeszcze głośniejsze i zamieniło się w walenie. Zorientowałem się, że to dochodzi z drzwi.
Kto do cholery przed szóstą rano wali mi w drzwi jak oszalały?

- No już kurwa! - krzyknąłem głośno, lekko spychając z siebie Renjuna.

Szybko wybiegłem z pokoju, zapominając po drodze, żeby wziąć koszulkę i o tym, że mogłem obudzić młodszego. Otworzyłem drzwi już porządnie zły na człowieka, który kazał mi wstać tak wcześnie z łóżka. Ujrzałem pod drzwiami Marka.

- Co ty do kurwy nędzy robisz u mnie tak wcześnie?! - warknąłem. - Nie mogłeś przyjść po południu?!

Chłopak się zaśmiał.

- Czy wy coś...? - spojrzał z tym swoim uśmieszkiem na moje ciało, gdzie powinna być założona w tej chwili koszulka.

- A skąd ty-

- Są tu jego buty. I kurtka, którą miał na sobie wczoraj. - powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Dobra nie ważne. Po co przylazłeś?

Może i nie byłem za bardzo uprzejmy, przyjmując w taki sposób gościa, ale Mark był człowiekiem, który potrafił wkurzyć mnie jak nikt inny. Na przykład przechodzeniem do mnie nad ranem, w środku nocy albo wydzwanianiem kiedy jest pijany, żebym po niego przyjechał i go odwiózł do domu.

Powinien być mi wdzięczny za to, że jestem tak dobrym przyjacielem dla niego.  Równie dobrze bym mógł to wszystko ignorować, ale na przyjaciołach zależy mi bardziej niż na własnym ego.

Po co w sumie teraz o tym pomyślałem?

- Ale ty miły. - prychnął. - Dobra, przejdę do sedna. Wkurwiłeś ich wczoraj i chcą się zemścić.

- A skąd ty do cholery o tym wszystkim wiesz, że chcą zemsty?!

- Nie znasz mnie? - zaśmiał się. - Przecież ja wiem wszystko. Weź lepiej uważaj na siebie i na Renjuna.

- Prędzej ich kurwa wysadzę niż pozwolę im zbliżyć się do nas, a niech tylko spróbują do Renjuna, będzie z nimi jeszcze gorzej. - warknąłem. - Dosłownie, chcę się ich pozbyć raz na zawsze.

- Chcę tego samego. Wiadomo, że jeśli będą chcieli Cię trafić skrzywdzić to w najczulszy punkt. Ten punkt śpi u Ciebie w łóżku, przynajmniej tak się domyślam. Więc go pilnuj, tak Ci tylko radzę.

- Ja się zajmę Renjunem. A ty masz wymyślić coś, jak zniszczyć tych łajdaków. Mam już ich dosyć i domyślam się, że ty też.

- Dobra, szefie. Coś wymyślimy. Teraz muszę spadać.

Złapałem go brutalnie mocno za rękę.

- Mam nadzieję, że coś wymyślicie. - warknąłem. - Niech tylko mu się coś stanie. Zapłacicie za to wszyscy. - puściłem go.

Chłopak zaczął masować swoją rękę, puścił mi tylko nienawistne spojrzenie i odszedł. Zamknąłem drzwi trochę za mocno. Przytrzymałem się drzwi i próbowałem się uspokoić. Nie mogłem opanować oddechu. Jakim prawem oni chcą kurwa zemsty?

Wtedy zorientowałem się, że o czymś zapomniałem. Albo jednak o kimś.

- J-Jeno? - usłyszałem cichy głos z niedaleka mnie.

Spojrzałem za siebie i zobaczyłem młodszego chłopaka w mojej za dużej bluzce i spodniach. Stał przy framudze drzwi od mojego pokoju i miał łzy na twarzy.

Szybko do niego podszedłem i go przytuliłem.

- Jak długo tu stoisz? - spytałem łagodnie. - Słyszałeś wszystko?

Młodszy wtulił się we mnie mocniej i zaczął cicho płakać. Głaskałem go po plecach, próbując uspokoić. Nienawidzę widoku płaczącego Renjuna. Gdybym mógł, zrobiłbym wszystko byleby był szczęśliwy i już nigdy nie płakał.

Jeśli pozbędę się tych gości raz na zawsze, nie będziemy musieli się niczego obawiać. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Huang pokiwał głową i na mnie spojrzał.

- Nie bój się skarbie. Nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić.

{}{}{}

Dziękuję wam za to, że w ogóle ktoś to czyta  <3 i miłego wieczoru!

Obsession • noren •Where stories live. Discover now