16. Złe decyzje

85 13 2
                                    



Byłem właśnie w drodze do domu. Jaką podjąłem decyzję?

Postanowiłem nie pójść.

Zastanawiałem się nad tym dosyć długo. Wszystkie za i przeciw, które rozpisałem sobie w mojej głowie wskazywały, abym nie szedł. Na przykład jego zachowanie i to, jaki wobec mnie jest bezuczuciowy. Jeśli bardzo by chciał abym się pojawił, to sam by się mnie zapytał.

Bo co w końcu może się stać, jak się nie zjawię?

Nie mój problem.

Postanowiłem to zignorować. Kiedy byłem już w windzie, jednak znów zacząłem o tym myśleć i to, jakie skutki może mieć brak mojej obecności. Moja głowa już bolała od nadmiaru myśli. Z jednej strony miałem gdzieś to wszystko, ale z drugiej strony, która zdecydowanie przeważała, bałem się skutków mojej decyzji.

Może Mark miał rację? Lepiej żebym się pojawił?

Gdy tylko przekroczyłem próg mieszkania, przywitała mnie moja mama. Pytała jak tam w szkole, a ja odpowiadałem, że jak zwykle dobrze i że nic ciekawego się nie dzieje. Żeby tylko wiedziała...

Czułem się źle. Od kilku dni chodziłem podłamany, a moi rodzice to widzieli. Nie chciałem z nimi rozmawiać. Odpowiadałem tylko na proste pytania takie jak; czy coś jadłem lub jak tam w nowej szkole. Widziałem po nich, że się martwią i nie chcą już prawie się do mnie odzywać. Po wczorajszym szczególnie nasz kontakt się pogorszył. Dziś rano wyszedłem bez słowa i bez śniadania, a oni już nawet nie próbowali mnie zatrzymywać.

Martwili się o mnie czy jednak powoli zaczęli mnie ignorować?

- Renjun, dziś normalnie zjesz obiad. Znowu schudłeś. - powiedziała zmartwiona. - Co się dzieje?

Łzy mi podeszły do oczu, a ja nie chciałem się zdradzić. Jeszcze by tego brakowało.

- N-nic mamo, wszystko okej. Po prostu jestem trochę zmęczony. - wymusiłem uśmiech i zacząłem kierować się w stronę pokoju. - Zawołaj mnie, kiedy będziemy jeść. - powiedziałem już zza drzwi i usłyszałem ciche „okej".

Rzuciłem plecakiem o ścianę i usiadłem. Schowałem twarz w dłoniach i starałem się nie płakać. Miałem ochotę krzyczeć. Jednocześnie pójść do Jeno i powiedzieć wszystko, co ja o nim myślę i o tym, jak zachowuje się w stosunku do mnie. Nie zasługiwał na to, abym do niego dzisiaj przyszedł. Nie mam zamiaru dać się tak traktować, a na pewno nie osobie której kocham.

A czy kocham?

- Renjun obiad! - usłyszałem.

Wyszedłem od razu i usiadłem obok rodziców. Od razu zrobiło się ciszej, gdy usiadłem. Miałem wrażenie, że próbują mnie ignorować i to, jak się czuję. Z drugiej strony chcieliby wiedzieć, ale nie wiedzą jak do tego podejść. Z jednej strony się z tego cieszyłem, ale z drugiej potrzebowałem wsparcia kogoś prócz Jaemina.

- Jedz tutaj, my musimy jechać na spotkanie. - wstali, gdy zacząłem jeść.

Oczywiście znów zostaję sam.

- Kiedy wrócicie?

- Późno wieczorem. Nie czekaj na nas.

Kiedy wyszli, starałem się zjeść do końca. Akurat gdy spojrzałem na zegarek, było dwadzieścia po piątej. Zastanawiałem się jakby to było być teraz u Jeno i co byśmy w tej chwili robili. O czym byśmy rozmawiali? Znowu by na mnie krzyczał, czy może jednak opamiętałby się i przestał być dla mnie taki brutalny? Nie wiem. I prawdopodobnie się tego nie dowiem.

Kiedy przestałem jeść, usłyszałem dźwięk wiadomości. Poszedłem do pokoju sprawdzić i gdy odblokowałem ekran telefonu, zamarłem.

Od: Nieznany numer

Ostrzegałem.

Przeszedł mnie dreszcz i w tej samej chwili usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi.
Wystraszyłem się nie na żarty. Nie chciałem pójść sprawdzić. Bałem się, że to któryś z nich przyszedł po mnie lub Jeno znów coś odwaliło. A może przyszedł po mnie i siłą będzie chciał zabrać mnie do siebie do domu? Albo znów przyjdzie ten cały Mark po mnie?

To chyba jakiś żart.

No cóż, postanowiłem zaryzykować.

Otworzyłem drzwi i zamarłem.

- Wiedziałem, że się nie zjawisz.

\\||//

I jeszcze jeden

Obsession • noren •Where stories live. Discover now