Rozdział 27

986 56 9
                                    

2/4

- Widzicie teraz jakie to piękne- usłyszeliśmy ze wszystkich stron głos Ultrona-, jakie nieuchronne. Powstaliście aby upaść. Wy Avengersi będziecie moim meteorytem, narzędziem zniszczenia i ziemia rozstąpi sie pod ciężarem waszych win. Wygnaliście mnie z komputerów, obróciliscie me ciało przeciwko mnie...- w tym momecie hawkeye strzelił do robota, lecz zza nim stał kolejny i caly czas mówił- Nieszkodzi, gdy opadnie kurz, życie na ziemi bedzie sie tliło tylko w metalu.

Walczylismy dalej a miasto wznosiło sie coraz wyżej. Usłyszelismy Steve'a w sluchawce.
- Zagońcie ludzi do domów, ściągnijcie ogień na siebie, jak oberwiecie oddajcie z nawiązką, jak was zabiją, nie zwracajcie uwagi.

- Pocieszające, bardzo- powiedziałam.

Robilismy to co kazał Steve, walczylismy i to najlepiej jak tylko umiemy. Clint cały czas kręcił sie blisko mnie, bo jak to stwierdził, musi mnie pilnować żebym nie zasłabła i mnie nie zabili. Zjednej strony to urocze że sie tak martwi, ale z drugiej to wnerwia. Wanda też walczyła blisko nas.

Wszyscy ludzie pouciekali z tąd, za to zjawilo sie pełno robotów, za dużo jak na nas trzech.

- Wanda, Uważaj!!- krzyknełam kiedy zobaczyłam że dziewczyna sobie nie radzi a koło niej jest pełno robotów.

Wzięłam ją za ręke i wskoczyłyśmy przez okno do jakiegoś budynku, przy okazji rozbijając szybe. Clint oczywiście skoczył tam za mną.

- Matko, co ja narobiłam- powiedziała wystraszona dziewczyna, chowając sie głebiej w pomieszczeniu.

- Wanda, jesteś cała?- zapytałam delikatnym tonem, nie chcąc jej bardziej straszyć.

- To wszystko przez nas.

-Ty słuchaj no!- krzyknął Clint, któremu najwyraźniej póściły chamulce- Wasza wina, nasza wina, co za różnica? Dasz rade walczyć? Tak czy nie? Wolałbym wiedziec bo miasto jest wysoko. Miasto gdzieś leci, walczymy z armią cyborgów a ja mam tylko łuk. Nie ma to w sumie sensu...- przerwał bo roboty strzeliły do ściany, wiec Barton strzelił przez dziure jaką zrobił ich pocisk- Wychodze teraz na chwile bo musze cos załatwić, okey? Wiec chwilowo nie moge cię zabawiać, ale skoro tak bardzo tego chcesz to Kaja sie może tobą zająć, chociaż w to watpie, bo znając ją to tez wolalaby rozwalic pare Ultronowych metalowych pajacy. Nie ważne co przeskrobałaś , ani kim byłaś. Jeśli idziesz z nami musisz walczyc i to skutecznie. Wolisz zostac tez fajnie, przyśle po ciebie braciszka. Ale jeśli idziesz z nami, masz być jedną z nas. No nic to narazie.

Clint odszedl kawałek i wyciągnął następne strzały.

- Miasto lata, ja niepotrafie- powiedział, otworzył drzwi z kopa i poszedl walczyć.

Nie odzywalam sie przez chwile bo myślalam nad tym co powiedział, a nastepnie zwrocilam sie do Wandy.

-Nie sadzilam ze kiedyś to powiem ale zgadzam sie z nim. Jeśli chcesz walczyc musisz to robic skutecznie, bo juz nigdy mozesz nie miec okazji. Nie masz nic do stracenia. Zaryzykuj.

Wziełam moje miecze i zrobilam to co Clint wcześniej. Na zewnątrz nadal bylo pełno tego złomu, wiec trzeba było sie tego pozbyć.

Zobaczyłam Clinta za jednym samochodem, podbieglam tam.
- A tobie co?- zapytalam.

- Sama zobacz- wskazał na coś za mną, a ja gdy tylko ich zobaczylam, ukryłam sie za samochodem koło Clinta. Bylo ich poprostu pełno.

I właśnie teraz Wanda wkroczyla do akcji. Za pomocą mocy rozrywała, zgniatała i miażdżyła cyborgi a ja z Clintem tylko wykończylismy reszte ktorą dla nas zostawiła.

- U nas chyba juz czysto- powiedziałam do sluchawki.

- A u mnie brudno. Brudno i to bardzo- usłyszalam Steve'a w słuchawce.

- Juz lecimy- powiedział Clint.

Koło nas przebiegla niebieska smuga, zabrała Wande na ręce i znikneła, mówiąc
- Gazu staruszku.

Barton stał w ciężkim szoku, a ja nie mogłam pochamowac smiechu.

- Aż takie smieszne?- zapytał.

- A zebyś wiedzial że bardzo- odpowiedzialam w przerwach pomiedzy wybuchami śmiechu.

- W sumie nikt by sie nie dowiedział, nikt a nikt, a ty raczej tez byś nikomu nie powiedziała. Na naszych oczach Ultron nabił go na trolejbus. Dramat . Bylem bezradny- Clint zaczął biec - Szkoda chłopaczyny, żywe srebro.

White Wolf |▪︎Clint Barton▪︎|Where stories live. Discover now