Rozdział 35

776 49 9
                                    


Od starcia na lotnisku minęło troche czasu. Teraz lece ze Starkiem do więzienia na oceanie, w którym znajdują się wszyscy z teamu Steva, poza nim samym i Buckym.

Tak krótko o tym co się stało po wydarzeniach w Berlinie. Gdy Vision próbował trafić wiązką energii w Sama, przez przypadek trafił w reaktor Rhodeya. James rozbił sie, ale na szczęście przeżył. Natasha musiała zacząć się ukrywać, bo sekretarz dowiedział się od przyszłego króla Wakandy, że pomogła uciec Rogersowi. A ja ubłagałam Starka żeby zabrał mnie ze sobą bo chciałam zobaczyć się z Clintem. Zanim jednak  polecieliśmy na sam środek oceanu, razem z Happym i Tonym musieliśmy odwieść młodego do domu.

Musze przyznać, że polubiłam Petera. Potrafił wnerwić Starka, co nie jest takie łatwe. Obiecałam Tony'emu, że będę mieć oko na dzieciaka, żeby nie zamęczył Happy'ego. Chłopak nadawałby się na Avengera, ale Iron man uparł się że nie bo jest za młody i nie ma doświadczenia. Trudno, kłótnia z Tonym nie ma sensu więc zrezygnowałam.

Podczas lotu do więzienia siedzialam na przeciwko Tonyego i zastanawialam sie nad całą sytuacją, szczególnie o tym co teraz będzie z Clintem. Tony rozmawiał ze swoja sztuczna inteligencją, ale nie wiem o czym, bo nie wsłuchiwałam się w szczegóły.

Stark otrzymał powiadomienie, że dostał zgode na lądowanie. Wyjrzałam przez okno ale poza wodą i burzą nic nie zauważyłam.

Nagle z oceanu coś zaczęło się wynurzać. Klapa budynku, a raczej czegoś w rodzaju podwodnej twierdzy zaczeła się otwierać, więc helikopter wleciał do środka, a klapa się za nim zamkneła.

Kiedy wysieliśmy z helikoptera podszedł do nas Ross.

- Dostałeś pliki?- zapytał Stark- Niech satelity zaczną namierzać tego Zemo

- Miałbym cię nadal słuchać po tej wpadce?- powiedział Ross- Ciesz się, że tu nie siedzisz.

Poszliśmy za Rossem. Wprowadził nas do pomieszczenia, w którym było dużo żołnierzy, a jeszcze więcej monitorów. Jak można było się domyślić były to obrazy z kamer.

Nagle Stark się zatrzymał. Spojrzałam na niego, ale jego wzrok utkwiony był w jeden z monitorów. Popatrzyłam w tym samym kierunku i zobaczyłam dwie znajome postacie na monitorze. Dziewczyna była w osobnej celi, tak jak chłopak. Oboje byli specjalnie związani, tak by nie mogli używać mocy. Jedyne czym różniły się ich postawy to było to, że Pietro siedział pod ścianą ze spuszczoną głową, a Wanda patrzyła prosto w kamere z nienawistnym spojrzeniem.

Stark pociągnął mnie za ramie.

- Chodź idziemy- powiedział.

Wtedy zdałam sobie sprawe,  że troche za długo wpatrywałam się w ekran, na którym były bliźniaki.

Poszliśmy dalej, a przed nami otworzyły się metalowe drzwi. Przeszliśmy przez nie. Natychmiast się za nami zamkneły, a przed nami otworzyły się kolejne, które już prowadziły prosto do sali z celami. 

Stark wszedł pierwszy, ja za nim. Zatrzymaliśmy się na środku sali i usłyszelismy klaskanie.

- Prosze państwa wróż Tony. Wróż jest tutaj. On widzi przyszłość. Powie wam co dla was dobre,  czy tego chcecie czy nie - zawołał Clint.

Tony podszedł do jego celi i powiedział:

- Odczep się Barton

Ja nadal stałam na środku sali wpatrując się w Clina.

- Niewiedziałem że was tu wsadzą - kontynuował Stark.

- Ale że wsadzą to wiedziałeś?- zapytał a raczej stwierdził hawkeye.

- Nie do jakiejś super tajnej pływającej dziury, to miejsce dla wariatów, dla....

- Przestępców Tony - Clint wstał z podłogi i podszedł w strone Starka - Tak się to nazywa. Prawda? Kiedyś mnie tak nie nazywano. Ani Sama, ani Wandy, ani Pietra - powiedział.

- Złamaliście prawo, nikt cię nie zmusił, wiedziałeś co robisz, jesteś już duży, trzeba było pomyśleć o konsekwencjach- odpowiedział Stark.

- Patrzcie mu na ręce bo w jednej może mieć nóż - powiedział do odchodzącego Starka i uderzył w szybe.

- Oj Barton zamiast narzekać lepiej naciesz się tym co ci przywiozłem - Stark spojrzał na mnie i poszedł do celi Sama.

Chwile później poczułam na sobie spojrzenie niebieskich tęczówek Clinta, który następnie odwrócił wzrok i zaczął chodzić po celi.

- Mam nadzieje że jesteś z siebie zadowolona - powiedział Barton.

- O co ci chodzi Clint - zapytałam podchodząc do jego celi.

- O protokół z Sokovi. Przeczytałaś to wogóle, zastanowiłaś się nad tym jakie zakazy na siebie sciągasz? Czy tak poprostu znudziło ci się już ukrywanie przed całym światem, łącznie ze mną i postanowilaś wrócić do starej roboty? - zapytał, ale nie dał mi czasu na odpowiedź tylko kontynuował, ani razu nie spoglądając mi w oczy,  tylko wbijając wzrok w pustą cele za mną  - To może ja podpowiem ci. Nie miałaś bladego pojęcia co podpisujesz, bo polegałas tylko na tym co Stark ci powiedział i miałaś kompletnie gdzieś jakie racje w tej sprawie ma Steve.

Zatkało mnie. Nie wiedzialam co mu odpowiedzieć. Moje oczy zaszkliły sie, czułam to ale nie pozwoliłam łzą spłynąć. Wiem że mówił to pod wpływem emocji, ale to była szczera prawda i to w tym wszystkim bolało.

- Przepraszam Clint - powiedzialam, a on spojrzał na mnie - Za to, że mnie nie było przez te lata.

Stanął na przeciwko mnie i otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale ja szybko odwróciłam się i podeszłam do drzwi. One otworzyły się i przeszłam przez nie, ale zatrzymałam się przed nastepnymi czekając na Tonyego.

Jednak nie był to dobry pomysł tu przylecieć, pomyslałam.

Kiedy on do mnie dołączył poszliśmy w kierunku sali gdzie został Ross ze swoimi zolnierzami, a nastepnie poszliśmy do helikoptera. Kiedy ja juz weszłam do środka Ross zawołał Tonyego.

Nie słuchałam ich rozmowy bo w głowie nadal miałam słowa Clinta.












Wróciłam.
Niestety nie wiem kiedy i jak często będę wstawiac rozdzialy,  ponieważ to zależy od tego czy znajde czas na pisanie.

White Wolf |▪︎Clint Barton▪︎|Where stories live. Discover now