Rozdział 21

1.1K 59 26
                                    

Krótko mówiąc jesteśmy w złej sytuacji, a raczej bardzo złej. Lecimy quinjetem w nieznanym kierunku. Wszyscy są załamani.
Przegraliśmy.

Clint, gdy pomógł mi dojść do statku, opowiedział wszystko co się stało. To, jak Wanda Maximoff namieszała części drużyny w głowach i pokazała czego się najbardziej boimy, Hulk "zdziczał", a Ultron znowu nam się wymknął.

Siedziałam pod ścianą quinjeta i myślałam o tym co widziałam. Nikt się nie odzywał, bo każdy zajęty był swoimi przemyśleniami.
Steve i Thor stali gdzieś z boku, Bruce siedział i dochodził do siebie, a Clint był za sterami.

- Dziennikarze was kochają. I tylko oni - powiedziała przez głośnik Maria Hill, ktora obecnie znajdowała się w Avengers Tower.

- Nie ma nakazu aresztowania Bannera, ale to kwestia czasu - dodała.

- Fundacja Starka? - zapytał Thor

- Jest już na miejscu, co u was?

- Jesteśmy... oberwaliśmy - powiedział Tony - Liżemy rany.

- Musicie zniknąć, nie wracajcie - powiedziała Maria.

- Mamy się kryć? - zapytał Stark.

- Dopóki nie znajdziemy Ultrona, niewiele moge zaproponować - powiedziała.

- Jak i my - powiedział Tony i wyłączył ekran, następnie podszedł do Bartona.

- Zamienimy się? - zapytał Iron Man.

- Nie trzeba - odpowiedział Clint - odpocznij, mamy parę godzin lotu.

- Dokąd? - zapytałam, podchodząc do tej dwójki.

- Do kryjówki - odpowiedział Barton, patrząc na mnie.

Kilka godzin później dolecieliśmy na miejsce. Podczas drogi próbowałam usnąć, ale na próżno. Ciągle jescze męczyły mnie obrazy, jakie widziałam.

Wysiedliśmy i Clint zaczął nas prowadzić w stronę domu. Był to duży, biały dom na wsi, wokół niego rozciągał się las i pola. Koło niego stała jakby stodoła z pomieszczeniem gospodarczym. Bardzo przypominało mi to wszystko mój dom, w którym mieszkałam, gdy byłam mała.

Barton kazał mi iść koło niego ponieważ jak to on wyraził, jestem jeszcze za słaba i moge się wywrócić.

- Co to za miejsce? - zapytał Thor, kiedy wchodziliśmy po werandzie do domu.

- Kryjówka - odpowiedział Stark.

- Oby - powiedział Clint.

Weszliśmy do domu.

- Wróciłem - zawołał Clint.

Z jakiegoś pomieszczenia wyszła kobieta, podeszła do Clinta i go przytulila.
Ma długie ciemnobrązowe włosy i takiego samego koloru oczy. Widać było, iż kobieta jest w zaawansowanej ciąży.

- Cześć, mam gości, sorry że tak bez uprzedzenia - powiedzial Clint.

- To musi być agentka - powiedział Stark.

- Przedstawiam wam Laurę - zwrócił się do nas Barton, a my staliśmy osłupiali.

-Wiem kim jesteście - powiedziała Laura.

Nagle usłyszeliśmy odgłosy, jakby ktos zbiegał po schodach. Zza rogu wybiegła dwojka dzieciaków, krzycząc "Cześć, wujku", starszy chłopak i młodsza dziewczynka, i przytulili się do Bartona.

- A to mali agenci - powiedział Stark.

- Jest ciocia Nat? - zapytała dziewczynka.

-Daj przytulasa, a się dowiesz - powiedziała Nat i wzieła dziecko na ręce.

- Gdzie jest Chris?- zapytał Clint, Laure.

- W warsztacie , próbuje naprawić zepsuty traktor - odpowiedziała kobieta.

Drzwi do domu sie otwarły a w nich stanął mężczyzna podobny do Clinta. Miał troche ciemniejsze włosy i zielone oczy.

- Clint? Ty tutaj? -zapytał zaskoczony mężczyzna, przytulając Hawkeye'a.

- Tak, nie mieliśmy się gdzie ukryć, więc pomyślałem że może pomożecie, bracie.- powiedział Barton.

- Wybaczcie najście - powiedział Steve.

- Nie wiedzieliśmy że istniejecie - powiedział Stark.

- Furry mi pomógł, kiedy zacząłem prace. Nie ma ich w aktach i niech tak zostanie. Przeczekamy burze.
Thor próbował zrobic krok w przód, ale rozdeptał jakiś domek zbudowany z klocków, nastepnie zamiótł go nogą pod fotel.

- Tęskniłam - powiedziała Nat, podchodząc do Laury - Co u małej Natashy?

- To tak naprawde Nathaniel - odpowiedziała Laura, a Natashy odrazu mina zrzędła.
Nat nachylila sie nad brzuchem Laury i powiedziała :
- Zdrajca.

Thor i Steve wyszli na podwórko. Ja gadałam z Nat i z Laurą, a Clint rozmawiał ze swoim bratem.

Później Clint, Laura i Chris zaprowadzili nas do pokoji.

White Wolf |▪︎Clint Barton▪︎|Место, где живут истории. Откройте их для себя