Rozdział 15

1.6K 71 17
                                    

Dzisiaj jest sobota, a co za tym idzie, impreza z okazji ostatecznego pokonania Hydry. Barton przez te kilka dni całkiem doszedł do siebie po ranie. którą zdobył podczas ostatniej misji. Tony i Bruce cały czas siedzą w laboratorium i badają tą laske Lokiego. ponieważ za niedługo Thor zabiera ją z powrotem do Asgardu.

Steve poszedł rano pobiegać do parku, z resztą tak jak codziennie. Wczoraj nawet zaproponował mi żebym dzisiaj poszła z nim, ale odmówiłam. W sobotę nie potrafię się wcześniej zwlec z łóżka niż o 10.

Wstałam i poszłam coś zjeść do kuchni. W pomieszczeniu była tylko Nat.
- Cześć - powiedziała Natasha - co powiesz na mały trening przed imprezą?
- Może być - odpowiedziałam.

Po zjedzeniu śniadania poszłam się przebrać i poszłam na salę treningową.
Nat już tam była. Najpierw użądziłyśmy sobie małą walke. Wygrała Nat. Później jeszcze trochę potrenowałyśmy i wróciłyśmy do swoich pokoi, szykować się na impreze. Natasha powiedziała że godzinę przed tą imprezą przyjdzie pomóc mi z makijażem i fryzurą.

Jest 18. Dwie godziny do imprezy.
Weszłam do mojego pokoju. Od razu zabrałam czyste ubrania i poszłam pod prysznic, ponieważ byłam spocona po treningu. Gdy się umyłam i przebrałam była godzina 18:20. Wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać, ponieważ zostało mi jeszcze dużo czasu. Czytałam przez 40 minut. Odłożyłam książkę na regał i poszłam do łazienki przebrać się w sukienkę na impreze.

Sukienka była do kolan. Miała kolor ciemno niebieski. Gdy skończyłam się przebierać ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Za nimi stała Natasha.
- Witaj ponownie - powiedziała i weszła do środka.
Kobieta kazała mi usiąść na fotelu przed lustrem i zaczeła rozczesywać moje włosy.
-Podoba ci się ktoś?- nagle zapytała.
- Nie, a dlaczego pytasz?
- No bo wiesz, nie jest nudno być tak samej?
- Wiesz, mi się podoba tak jak jest i odpowiada mi życie takie jakie mam.
- A co sądzisz o Clint cię? - zapytała
- O co ci chodzi, Nat? - zapytałam i odwróciłam się w jej stronę, patrząc się na nią podejrzliwie. Ta jedynie się zaśmiała i odwróciła fotel na którym siedziałam by mogła dalej falować moje włosy.
- No ale zobacz, Clint jest przystojny, zabawny, wysportowany, co ci w nim przeszkadza.
- Nat - westchnęłam - jak na razie nie mam w głowie romansów.
- Chociaż powiedz co o nim sądzisz - upierała się Natasha.
- Lubię go, jest spoko i traktuje go jako przyjaciela ale nic po za tym.
- Ale może kiedyś...- powiedziała
- Może kiedyś - powiedziałam ostrym tonem kończąc tym rozmowę.

Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to, że ja kompletnie nie wiem jak o tym wszystkim myśleć. Ta rozmowa całkowicie pomieszała mi w głowie.
Bardzo bardzo lubię Clinta bo jest spoko i nie jest tak wnerwiający jak niektóre osoby, typu Stark, ale czy to jest to coś, to nie wiem.
Gdy Nat skończyła, miałam lekko falowane włosy i lekki makijaż. Za pięć minut ma odbyć się przyjęcie więc założyłam czarne baleriny, wzięłam skórzaną kurtkę, którą narzuciłam na ramiona, i poszłam z Natashą w kierunku salonu.

White Wolf |▪︎Clint Barton▪︎|On viuen les histories. Descobreix ara