Chapter LIII - I will keep you tight

1.1K 67 27
                                    

Jisung
Po szkole Minho zawozi mnie do Changbina. Walizkę spakowałem rano, gdy blondyn jeszcze spał. Jestem niespokojny. Martwię się o Jeongina, te zdjęcia były naprawdę obrzydliwe. Jednak Felix ma pewność, że chłopak tego nie chciał. Nie znam jego byłego chłopaka, ale musi być niebezpieczny, skoro bez problemu posunął się do czegoś takiego. 
-Changbina jeszcze nie ma, ale dał mi klucze. 
Mówi Minho, gdy dojeżdżamy na miejsce. Wysiadam, biorę swoje rzeczy i gdy starszy otwiera drzwi, wchodzę do środka. 
-Jutro rano po ciebie przyjadę.
-Nie zostaniesz na noc?
Pytam. Odkładam walizkę w przedpokoju. 
-Nie zaśniesz sam?
Mierzwi moje włosy.
-Moglibyśmy coś porobić.
Mówię, po czym całuję go delikatnie.
-Chyba wiem, co masz na myśli.
Śmieje się.
-Więc na co czekasz?
Obejmuje mnie w pasie, czuję jego usta na szyi. Sprawia, że robi mi się gorąco. Chcę go. Popycha mnie delikatnie na szafkę na buty, na której siadam. Chłopak staje między moimi nogami i nasze wargi ponownie się łączą. Ściąga ze mnie marynarkę i zabiera się za rozpinanie mojej koszuli, co jakiś czas mnie całując. Odchylam głowę do tyłu, przymykam oczy. Tylko on potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu. Przez niego tracę rozum, nie wiem co robię. Marzę tylko o tym, by go poczuć. Blondyn składa delikatne pocałunki na moim brzuchu i klatce piersiowej. Już ma ściągnąć ze mnie spodnie, gdy drzwi wejściowe się otwierają, a do pomieszczenia wchodzi Changbin razem z Felixem. 

Felix
Szczerze mówiąc, takiego widoku się nie spodziewałem. Co prawda Changbin powiedział mi, że Jisung u niego nocuje, ale nawet nie przypuszczałem, że wchodząc do domu zastanę Hana i Minho w trakcie dość intymnej chwili. 
-Nie przerywajcie. Pójdziemy do pokoju i udamy, że nic nie widzieliśmy.
Śmieje się Changbin, podczas gdy Jisung stoi zawstydzony, zakrywając się marynarką. Uśmiecham się do niego pocieszająco. 
-To może ja lepiej pojadę do domu.
Mówi Minho, całując Sunga w czoło.
-Zostań, proszę. 
Odzywa się Jisung. Łapie go za rękę i patrzy na niego wzrokiem szczeniaczka. Ja nie mógłbym odmówić. 
-Dobrze. Zostanę na noc. 
Blondyn przytula go, a ja i Bin wymijamy ich idąc do pokoju starszego. 
-Nieźle się bawią.
Mówi, gdy jesteśmy już sami. 
-Ty też lubisz się zabawić.
Poprawiam jego włosy i siadam na łóżku. Jest dopiero piętnasta, a ja czuję się, jakby zbliżała się północ. 

Minho
Widzę, że Jisung jest bardzo zawstydzony. Ja już nieraz byłem w takiej sytuacji. Siedzimy w pokoju gościnnym, jednak o czymkolwiek innym niż przytulanie nie ma mowy. Chcę, żeby on też czuł się komfortowo, a jak na razie nerwowo bawi się swoimi palcami. 
-Sungie, nie przejmuj się. Changbin i Felix nie mają nam tego za złe. Nie myśl o tym. 
Próbuję poprawić mu humor. Spogląda na mnie, po czym wzdycha. 
-Nie powinniśmy tego tutaj robić. Pewnie teraz myślą o mnie same najgorsze rzeczy. 
Jest mi tak ciężko patrzeć, jak zamartwia się każdą drobnostką. Przez jego matkę nie dość, że ma zaniżoną samoocenę, to jeszcze uważa, że całe zło tego świata to jego wina. Nienawidzę jej za to, co z nim zrobiła. Nie rozumiem, jak można tak skrzywdzić drugiego człowieka, tym bardziej własne dziecko. 
-Jisung, posłuchaj. Nikt nie myśli o tobie w zły sposób, bo chciałeś uprawiać seks. To normalne, a Changbin i Lix doskonale o tym wiedzą. 
Głaszczę dłonią jego policzek. Różowowłosy opiera głowę na moim ramieniu. 
-Jest mi po prostu głupio. To było niezręczne. 
Mówi. Uśmiecham się pod nosem i składam pocałunek na jego czole. 
-Takie sytuacje się zdarzają, a Changbin i Felix z pewnością zapomną. 

Hyunjin
Jestem zaniepokojny stanem psychicznym Jeongina. Oczywiście jego rodzice pojechali już na komisariat i Donghae poniesie konsekwencje, jednak chłopak odkąd znalazłem go w łazience, nie chce z nikim rozmawiać, nie chce jeść, nie wychodzi z łóżka. Nie mogę nawet go dotknąć, on od razu panikuje. Rozumiem, że sporo przeszedł, ale nie wiem, co mam robić. Chciałbym móc go przytulić, powiedzieć, że już nic mu nie grozi. Mam natomiast świadomość, że młodszy potrzebuje terapii. Inaczej może stać mu się coś bardzo złego. Gdy wchodzę do kuchni, spotykam tam mamę Jeongina. Rozmawia z kimś przez telefon.
-Tak, umówiłam go już na spotkanie z psychologiem. 
Słyszę, gdy robię herbatę. Spoglądam na nią. Znam ją już tyle lat, jednak po raz pierwszy widzę ją tak zdenerwowaną. Nie dziwię się. Sam się boję. Kocham Jeongina i nie chcę, by zrobił sobie krzywdę przez tego psychopatę.

Woojin
Chan jest jakiś ponury. Nie wiem, o czym rozmawiał wczoraj z Felixem i rodzicami, ale musiało to być coś nieprzyjemnego.
-Channie, może pójdziemy gdzieś dzisiaj?
Pytam, gdy chłopak siedzi na moim łóżku i przegląda coś w telefonie. Dopiero, gdy siadam obok, przenosi swój wzrok na mnie. 
-Może lepiej zostaniemy tutaj? Nie mam ochoty dzisiaj wychodzić. 
Mruczy, odkładając telefon na szafkę nocną. Przytulam go i napieram na niego, by się położył. Całuję go, bardzo powoli i mocno. Układam dłonie na jego policzkach, a on obejmuje mnie w talii.  Kiedyś w ogóle nie lubiłem dotyku. Nie wiedziałem, że może być taki przyjemny. Uśmiecham się, leżąc na blondynie. 
-Nie za wygodnie ci?
Pyta żartobliwie, a ja wtulam nos w jego szyję i składam na niej delikatny pocałunek. Chłopak nie pozostaje bierny i zostawia na moim obojczyku bordowy ślad. 
-Uwielbiasz to robić, prawda?
Uśmiecham się, na co odpowiada skinięciem głowy. Nie wiem, o co mu chodzi z tymi malinkami, ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Sam robię je sporadycznie. 
-Nadal chcesz wyjść?
-Wolę zostać tu z tobą. Najlepiej na zawsze.
Schodzę z niego i kładę się obok. Mierzwię jego włosy, które mimo częstego farbowania nie są w okropnym stanie. Pamiętam, gdy miał jeszcze swój naturalny kolor i nie spędzał trzydziestu minut na prostowaniu i modelowaniu ich. Często się kręciły, zwłaszcza gdy powietrze było wilgotne. Uwielbiałem go w takim wydaniu. Jednak teraz też wygląda pięknie. 
-Oo, twój kot zmartwychwstał.
Mówi Chan, gdy Grace wchodzi do pokoju przez uchylone drzwi i wskakuje na łóżko. 
-Nigdy nie była martwa.
Głaszczę zwierzę po grzbiecie.
-Widocznie chowa się, gdy przychodzę.
-Może cię nie lubi.
-W takim razie niech zapomni o przytulasach.
Kotka siada na klatce piersiowej blondyna i mruczy, ocierając głowę o jego policzek.
-No dobra, dobra.
Wzdycha i drapie Grace za uchem. Ona nigdy nie przepadała za nikim prócz mnie i Seungmina. No, może lubiła też Minho, gdy jeszcze się przyjaźniliśmy, ale o nim nie chcę nawet myśleć. Chan za to wie, jak się wobec niej zachowywać. Sam ma kota, który swoją drogą jest równie uroczy, co właściciel. Ja nie chciałem żadnego zwierzaka, póki nie zobaczyłem w schronisku malutkiego kociątka, skulonego w kącie klatki. Dałem jej dom i dużo miłości, którą ona również mnie obdarza.
.
.
.
Nie, nie umarłam jeszcze. Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny rozdział i przepraszam, jeśli wstawię go za miesiąc. Mam dużo rzeczy, które muszę zrobić i bardzo mało czasu. Łapcie pięknego Minsunga w mediach <3

My first and last - MinsungWhere stories live. Discover now