Chapter XXX - Cat or dog?

1.3K 78 9
                                    

Jisung
Nareszcie wychodzę ze szpitala. Co prawda nie byłem tam tak długo w porównaniu z tym, co było kiedyś (A/N - mój jedyny pobyt w szpitalu trwał cztery dni i myślałam, że oszaleję), jednak zdążyłem już znienawidzić tego typu miejsca na całe swoje życie. Chwilę po dziesiątej w trójkę opuszczamy szpital. Mama od wczoraj nie odezwała się do mnie ani razu. Chociaż wolę to, niż słuchanie uwag względem mnie i Minho. Od czasu naszego spóźnienia, kobieta ma coraz to nowsze sposoby na zniszczenie naszej relacji. Nie mam przyjaciół - źle. Mam przyjaciół - też źle. Moja mama to typ osoby, której nie dogodzisz nie ważne, co byś zrobił. Zawsze znajdzie coś, do czego można się przyczepić. Chyba, że raz na kilka lat postanowi zrobić "dzień dobroci dla innych żyjących stworzeń". Wtedy, jest prawdziwym aniołem i nic nie potrafi jej zdenerwować. Raz nawet próbowałem sprawdzić jej cierpliwość i wspólnie z Nayeon robiliśmy różne rzeczy, za które na codzień spotkała by nas porządna kara. A ona, z uśmiechem na twarzy reagowała na każdy nasz mniejszy lub większy wybryk i komentowała je słowami typu "To nie wasza wina" lub "Nic się nie stało". Chciałbym, żeby była taka częściej. Bardzo zabolały mnie jej słowa o mojej orientacji. Myślałem, że mnie akceptuje. A ona sądziła, że to jedynie "faza przejściowa". Nie, nie jestem hetero i nigdy nie będę. Mogę spotykać się z kobietami, ale mężczyźni pociągają mnie równie mocno. Nic na to nie poradzę, nie mam z tym żadnego problemu. Jednak ona jak widać ma i to wielki.
.
.
.
Jeongin
Idę z Hyunjinem przez park, w ręku trzymając loda. Druga dłoń trzymana jest przez bruneta. 
-Kocham cię.
Mówi nagle. Spoglądam na niego z uśmiechem i zatrzymuję się. 
-Ja też cię kocham.
Odpowiadam i układam dłoń na jego policzku głaszcząc go kciukiem. Hwang obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie. Zbliża twarz do mojej, jednak ja się odsuwam i zajadam lody. Chłopak wywraca oczami i koniec końców nasze usta się łączą. Przez przypadek brudzę jego nos. Wycieram go chusteczką, po czym szybko go cmokam
-Jesteś tak uroczy, mam ochotę przytulać cię całymi dniami.
Chichoczę na jego słowa, a on łapię moją dłoń i chcemy iść dalej. Jednak coś, a raczej ktoś nas zatrzymuje. Przed nami staje Donghae
-Serio Innie? Wolisz jego ode mnie?
Mówi mierząc wzrokiem Hwanga.
-Mówiłem ci już, teraz jestem z Hyunjinem. Wszystko co było między nami już dawno skończone. To przeszłość.
To, co powiedziałem wywołało u chłopaka złość. Zaczął zbliżać się do mnie, jednak przede mną staje Hyunjin.
-Głuchy jesteś, czy co? Jeongin i ty to skończona sprawa. Zostaw nas w spokoju.
Cedzi przez zęby. Jestem przerażony. Donghae to porywczy człowiek, boję się, że może zaatakować Hyunjina. Brunet chyba wyczuwa mój strach, bo łapię mnie za dłoń i gładzi ją kciukiem. 
-Dobra, nie mam teraz czasu, ale jeszcze się zobaczymy Innie. A tobie Hwang radzę uważać. Szkoda by było obić taką ładną twarz, ale jeśli nie dasz mi wyboru, z ciężkim sercem, ale zrobię to.
.
.
.
Hyunjin
-Musimy iść z tym na policję.
Dramatyzuje rozemocjonowany Jeongin. Podchodzę do niego i łapię za ramiona.
-Innie, to tylko puste słowa.
Mówię próbując go uspokoić, jednak nie daje to oczekiwanych przeze mnie rezultatów. Czerwonowłosy tylko jeszcze bardziej się denerwuje.
-Hyunjin, znam go lepiej niż ty. Nie raz mnie uderzył. Boję się, że ciebie też skrzywdzi.
Jego głos się łamie, a po policzkach spływają łzy. Przytulam go mocno. Po chwili łapię jego twarz w dłonie.
-Kochanie, proszę nie płacz. Nic mi nie będzie. 
Chłopak uspokaja się trochę. Obejmuje go i co jakiś czas całuję, siedząc na łóżku. On siedzi na moich kolanach i wzdycha cicho. Wtulam nos w jego szyję i muskam ją delikatnie ustami. 
-Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś? 
Szepczę. Czuję, jak jego ciało się spina. 
-Za każdym razem obiecywał, że nigdy już tego nie zrobi. Kochałem go, dlatego też naiwnie wierzyłem w jego słowa. 
Mówi bardzo powoli i cicho. Kto jak kto, ale Jeongin jest bardzo nieufny. Musi kogoś bardzo dobrze znać, żeby w coś mu uwierzyć. Jest mi go tak szkoda. Jak mogłem nic nie zauważyć?
-Jesteś już bezpieczny skarbie. Nigdy więcej nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić.
.
.
.
Jisung
-Minho..
Uśmiecham się widząc blondyna idącego w moją stronę. Rzucam mu się na szyję i chichoczę, gdy mnie podnosi. 
-Tęskniłem za tobą.
Szepcze obejmując mnie mocno. 
-Ja za tobą też. A jak jeszcze raz się tak schlejesz jak w piątek, poinformuj mnie wcześniej o swoich planach. Nie chciałbym znowu uciekać ze szpitala.
Odpowiadam pół żartem pół serio. 
-Dobra, ja idę na zakupy. Za dwie godziny widzimy się przy samochodzie. 
Wtrąca się Nayeon. Kiwam głową i razem z Minho przechadzamy się po galerii handlowej trzymając się za ręce. Moi rodzice myślą, że to zwykłe zakupy z siostrą. Ja jednak od początku chciałem tylko spotkać się z blondynem. Nie robił bym tego, gdyby nie poniedziałkowy wyjazd do Daegu. Moja babcia się rozchorowała, a mama stwierdziła, że nie zostawi mnie samego w domu. Nie dlatego, że jestem za młody, tylko wtedy nie miałaby nade mną kontroli. Stwierdziła więc, że lepiej będzie, jeśli opuszczę kilka dni w szkole, niż żebym spotykał się przez ten czas z Minho. Dwie godziny to tak mało, jeśli mamy nie widzieć się przez kilka dni. Na samą myśl robi mi się nie dobrze. Idziemy do małej kawiarenki znajdującej się na najwyższym piętrze. Siedzimy przy stoliku w kącie, naprzeciwko siebie. Jedyna kawa, jaką toleruję to mrożona mocha. Dlatego właśnie ją zamawiam. Minho wybrał Latte. Podczas, gdy rozmawiamy czekając na zamówione przez nas napoje, dostaję wiadomość od mamy o treści "Macie by w domu nie później, niż o siedemnastej". Wzdycham cicho i pokazuje smsa blondynowi.
-To i tak później, niż powiedziała Nayeon.
Uśmiecha się delikatnie kładąc dłoń na mojej, która leży swobodnie na stoliku. Odwzajemniam uśmiech, podczas gdy w naszą stronę kieruje się kelner z naszą kawą. Od razu biorę się za picie swojej. Pół godziny później jestem opuszczamy kawiarnię i zjeżdżamy windą na parter. 
-Chciałbym mieć kota.
Odzywa się Minho, gdy mija nas starsza pani z persem na smyczy, co moim zdaniem wyglądało dość komicznie.
-Masz psa, prawda?
Pytam chcąc mieć pewność, że ta mała puchata kulka, która zazwyczaj przebywa w pokoju Sunghee, jest jego. Chłopak kiwa głową.
-Ale koty są lepsze. Psa musisz wyprowadzać, poświęcać mu dużo uwagi, głaskać czy przytulać. A u kotów na pierwszym miejscu nie jest właściciel, tylko jedzenie i spanie. Czyli mniej więcej tak jak u mnie.
.
.
.
Jestem chora i cały tydzień spędziłam w domku, więc mam mega humorek ^^

My first and last - MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz