Chapter XXXVIII - She will kill me

1.3K 79 51
                                    

Jisung
Budzę się koło piątej rano, przez hałas dobiegający z parteru. Zanim zdążę cokolwiek zrobić, w moim pokoju pojawia się mama. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w łóżku prócz mnie, leżał także Minho w samych bokserkach. To w sumie nadal nie byłoby tak złe, ale chłopak prócz jedynie leżenia, obejmował mnie w pasie i był bardzo blisko mnie. Jedyne co pamiętam, to wściekłość płonąca w jej oczach i zawstydzony Minho ubierający się w popłochu. Teraz na pewno jestem dla niej martwy.
-Z tego co widzę, bardzo chcesz wrócić do Daegu.
Mówi kobieta, gdy siedzę razem z nią i ojcem w kuchni. Zamiast coś odpowiedzieć, mieszkam łyżeczką swoją herbatę, która i tak jest już zimna. Podpieram sobie głowę dłonią, jestem zmęczony. Nie dość, że nie spałem pół nocy, bo byłem zbyt zajęty całowaniem się z Minho, to jeszcze matka zafundowała mi pobudkę pełną wrażeń. Ten dzień zapowiada się wspaniale. Gdy jakiś czas później tata odwozi mnie do szkoły, w samochodzie panuje niezręczna cisza. Nie przeszkadza mi ona ani trochę, mam czas, żeby pozbierać myśli. Jednak mój tata widocznie odczuwa inne emocje i postanawia się odezwać.
-Czy ty.. naprawdę lubisz mężczyzn?
Pyta. Spoglądam na niego krzywiąc się lekko. Mam ochotę odpowiedzieć "No coś ty. Chcę tylko, żeby matka wyrzuciła mnie z domu", ale w ostatniej chwili gryzę się w język. Wzdycham.
-Tak. 
Mówię cicho. Nie jestem pewien, czy jest on w stanie mnie zrozumieć. Podobają mi się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Dla niego, dorosłego mężczyzny z żoną i dwójką dzieci, mogłoby to być niezrozumiałe. Zresztą, tak został wychowany. "Jedynie mężczyzna i kobieta mogą tworzyć zdrowy związek, synu" przypominam sobie słowa dziadka, które kiedyś zacytował mi tata. Będąc biseksualnym chłopakiem, nie potrafiłem zgodzić się z tym stwierdzeniem. Przecież miłość to miłość. Nie ważne, czy jest ona między osobami tej samej płci, czy też dwóch odmiennych. Zawsze będzie tak samo ważna i tak samo wartościowa. Z taką myślą wchodzę do szkoły. Praktycznie od razu zauważam Minho, który z zakłopotaniem próbuje uniknąć kontaktu wzrokowego. Podchodzę do niego i mówię "Przepraszam za tą akcję rano. Moja matka po prostu nic nie rozumie". Blondyn spogląda na mnie łagodnie. Zakłada mi jeden z kosmyków moich różowych włosów za ucho, a ja uśmiecham się delikatnie. 
-Trochę mi głupio. Pewnie teraz czuje do mnie jeszcze większą niechęć niż wcześniej.
Mówiąc to opiera się o szafki. Wtulam się w jego ciało, wdycham odurzający zapach jego perfum. 
-Nie martw się. Mnie znienawidziła już dawno. 
.
.
.
Hyunjin
-Hyunjinnie, pójdziemy gdzieś dzisiaj po szkole? Tylko we dwójkę? Wiesz, że nie byliśmy jeszcze na żadnej prawdziwej randce?
Słyszę głos Jeongina nad uchem. Siedzimy na stołówce przy tym samym stoliku co zazwyczaj i buzia mu się nie zamyka.
-A jak ci powiem, że zabiorę cię na randkę, to zamkniesz w końcu swoje słodkie usteczka?
Spoglądam na niego zmęczonym wzrokiem.
-Jedynie, jeśli dasz mi buziaka.
Uśmiecha się uroczo. Wywracam oczami i szybko łączę nasze wargi. Chłopak zadowolony pocałunkiem nareszcie skupia swoją uwagę na jedzeniu. Jednak nie na długo.
-Hyunjin, a wiesz, że..
-Czy ty mógłbyś chociaż przez chwilę być cicho?
Jeongin patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Nie wie, co zrobić. Ja za to po prostu wstaję i wychodzę, zostawiając zdziwionego moim zachowaniem chłopaka z całą resztą moich przyjaciół.
.
.
.
Jeongin
-Czy on właśnie kazał mi się zamknąć?
Nieświadomie wypowiadam swoje myśli na głos. 
-Wnioskując po tonie jego głosu, tak.
Odzywa się Minho.
-Nie pytałem cię o zdanie.
Burczę, po czym zbieram swoje rzeczy i również opuszczam stołówkę. Dlaczego on się tak zachowuje? Po kilku minutach znajduję go za szkołą, tuż przy kontenerach na odpady. Widząc również Seungmina, chowam się za rogiem. Co prawda nie lubię podsłuchiwania, ale może dzięki temu dowiem się, co jest powodem dziwnego zachowania mojego ukochanego.
-Musimy im powiedzieć, Seungmin.
-Chcesz stracić Jeongina? Ja nie zamierzam psuć swojego związku przez głupi pocałunek, który nic nie znaczył.
-Nie potrafię spojrzeć mu w oczy. Kocham go, ale nie zamierzam dłużej ukrywać przed nim prawdy.
Hyunjin całował się z Seungminem. Hyunjin całował się ze swoim przyjacielem. Hyunjin całował się z kimś, kto nie jest mną. Nie wiele myśląc, odchodzę. Mijam mury szkoły i po prostu idę przed siebie. Zanim wyłączę telefon, piszę do Hwanga smsa o treści "Jesteś skończonym dupkiem. Nienawidzę Cię ". Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Wiedziałem, że tak będzie. Dlatego właśnie nie chciałem wpuszczać Hyunjina do swojego serca. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że gdy chłopak dostanie w końcu to, czego chce, szybko się znudzi i zainteresuje się kimś innym. To tak, jak dziecko, które dostaje nową zabawkę. Chwilę się nią pobawi, po czym rzuci w kąt, jak resztę. Nie chciałem być zabawką Hyunjina. Jednak dałem się omotać i dzięki temu zostałem zdradzony zarówno przez niego, jak i Seungmina. Taehyun uganiał się za nim od dłuższego czasu, a gdy Seungmin zdecydował się wejść w jego życie, chwilę później przelizał się z moim chłopakiem. Nie wiedząc czemu, w pewnym momencie trafiam pod kamienicę, w której mieszka Taehyun. Nie namyślając się długo, wchodzę do środka. Chwilę później jestem już w mieszkaniu chłopaka, cały zapłakany. 
-Hyunjin i Seungmin się całowali.
Mówię szlochając. Siedzę obok niego na sofie i po prostu płaczę. Po kilku minutach, starszy obejmuje mnie ramieniem.
-Nie powinieneś płakać za kimś, kto nie jest tego wart. 
Szepcze. 
-Nie boli cię to, że Seungmin całował się z kimś innym?
Pytam ocierając oczy rękawem bluzy.
-Boli i to cholernie. Ale wątpię, że płacz cokolwiek tu zmieni.
Jego głos jest bardzo spokojny. Zupełnie, jakbym wcale nie poinformował go o zdradzie chwilę temu. 
-Więc co zamierzasz zrobić?
Pociągam nosem.
-Uważam, że obaj powinni cierpieć tak samo jak my. 
-Co masz na myśli?
Zanim zdążę chociażby się odsunąć, chłopak całuje mnie mocno. Powoli ruszam ustami, po czym rozchylam je lekko, pozwalając aby język Taehyuna znalazł się w mojej buzi. Jest to całkiem przyjemne. Chociaż z Hyunjinem czuję coś więcej. Jakby czas zatrzymywał się na chwilę, a świat wokół znikał i jedyną rzeczą, która się wtedy liczy są usta bruneta całujące moje.
.
.
.
Woojin
-Channie, musisz chodzić do szkoły.
Mówię spokojnie, gdy chłopak leży obok mnie, zajęty zabawą z moim kotem.
-Pójdę tam wtedy, gdy wyzdrowiejesz.
Odpowiada głaszcząc zwierzę po grzbiecie.
-Od wczoraj tłumaczę ci, że nic mi nie jest. Po prostu moi rodzice są zbyt nadopiekuńczy.
Wzdycham widząc, że moje słowa ani trochę nie wpływają na blondyna. Uderzam go lekko w ramię. Chłopak krzywi się.
-Jednak nie jesteś osłabiony.
Mówi masując obolałe miejsce.
-I to cały czas ci powtarzam. Mógłbyś chociaż raz mnie posłuchać?
Jestem coraz bardziej zirytowany jego zachowaniem.
-Ale przecież słucham cię cały czas. Po prostu jesteś tak śliczny, że w pewnym momencie skupiam się jedynie na twoich ustach i myśli, jak bardzo chciałbym je pocałować.
-Więc na co czekasz?
.
.
.
Cały dzień się zbieram, żeby to wstawić, ale dzięki temu, że jestem chora i osłabiona, mogę przynajmniej zasnąć, a od dłuższego czasu mam ogromne problemy ze snem. Następny rozdział prawdopodobnie w piątek, kocham was, do następnego~

My first and last - MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz