Chapter V - Night trip

2.7K 149 45
                                    

Wracam z wykładów razem z Nayeon.
-Yeonnie, chodźmy jeszcze do sklepu, mam ochotę na coś słodkiego. 
Mówi brązowowłosa.
-Ty jesteś słodka. 
Odpowiadam, na co obie się śmiejemy. W sumie to nie śpieszy nam się do mieszkania. Jihyo zapewne wróci nad ranem, bo japońskie "bliźniaczki" - Momo i Sana znowu wyciągnęły ją na imprezę zaledwie dwa dni po weekendzie. Spacerujemy między alejkami, gdy nagle szarpię dziewczynę za rękaw i ciągnę w drugą stronę. 
-Jeongyeon, rozciągniesz mi sweter.
Burczy dziewczyna, gdy chowamy się w alejce z chipsami. 
-O co chodzi?
Pyta widząc, że ewidentnie się przed kimś ukrywam. 
-Widzisz tego chłopaka?
Wskazuje palcem na bruneta zajętego wybieraniem alkoholu. Dziewczyna kiwa głową, a ja schylam się, bo dwudziestolatek się odwraca. 
-Aigoo, powiesz mi o co chodzi?
Nayeon jest coraz bardziej zdezorientowana. 
-To były Jeongina.
Mówię poprawiając włosy. 
-Jeongin chodził z kimś takim? 
Dziwi się.
-Chyba tysiąc razy mu mówiłam, żeby wziął się w końcu za mojego brata.
Dziewczyna wywraca oczami, a ja wzdycham z ulgą, bo mężczyzna właśnie wyszedł ze sklepu. Na spokojnie kupujemy resztę słodyczy i wracamy do mieszkania.
.
.
.
-Innie, widziałeś gdzieś twoją bluzę?
Słyszę głos Jeongina dobiegający z jego pokoju.
-Po co ci moja bluza?
Pytam, gdy chłopak wchodzi do kuchni. Marszczy brwi i siada na moich kolanach.
-Bo chcę w niej spać.
Uśmiecha się sennie. Głaszczę go po głowie. Nagle w pomieszczeniu rozlega się dźwięk przychodzącego połączenia. To telefon Jeongina. Chłopak wzdycha ciężko, po czym wciąga smartfona z kieszeni.
-To twoja siostra.
Mówi prawie tak samo zdzwiony, co ja.
-Odbierz.
Ponaglam go.
.
.
.
-Halo?
Zaczynam trochę drżącym głosem. 
-Cześć Jeongin. 
Odzywa się Jeongyeon. Ma bardzo spokojny głos. 
-Po co dzwonisz?
Pytam lekko zestresowany. No, bo czego może chcieć ode mnie siostra Hyunjina?
-Nie zgadniesz kogo widziałam.
Mówi, a moje serce zatrzymuje się na kilka sekund. 
-No, masz rację nie zgadnę. Powiesz mi?
Jeżeli dziewczyna mówi o tym, o kim myślę, to mogę spodziewać się problemów.
-Twój były, Choi Donghae jest w Incheon.
.
.
.
-Chyba zadzwonię po mamę. Nie będę wracał sam po ciemku.
Wzdycha Jisung, gdy leżymy na moim łóżku.
-Ja mogę cię zawieść.
Mówię patrząc na jego reakcję. Niebieskowłosy odwraca się w moją stronę z lekkim zdziwieniem na twarzy. 
-Nie chcę robić ci problemów. 
Uśmiecha się lekko, po czym podnosi się, chcąc wyjść z łóżka. W ostatniej chwili łapię go w pasie i ciągnę z powrotem na materac. 
-Minho!
Jęczy chłopak, gdy lekko całuję jego szyję. Śmieję się, a następnie mówię:
-Chodź, zawiozę cię do domu Jisungie.
.
.
.
Gdy tylko wchodzę do domu, słyszę głos mojej mamy "Felix?". 
-Tak, to ja mamo.
Odpowiadam wchodząc do salonu, w którym siedzi popijając wino. 
-Chan też przyjechał?
Pyta. Już otwieram usta, żeby jej odpowiedzieć, jednak brat mnie w tym ubiega mówiąc "Jestem". 
-Mam dla was niespodziankę.
Uśmiecha się wstając. Zarówno ja, jak i blondyn nie lubimy niespodzianek. Ostatnio tak mówiła, gdy informowała nas o przeprowadzce.
-Co wy na to, żebyśmy wyjechali na weekend do dziadków?
.
.
.
-Nie wsiądę na to.
Mówię stanowczo. Stoję patrząc mu w oczy, z rękami skrzyżowanymi na piersi. 
-Jisungie, ze mną nie masz się czego bać. 
Minho uśmiecha się szeroko, co jeszcze bardziej mnie denerwuje.
-Już powiedziałem. Nie wsiądę z tobą na żaden motor. Nigdy.
Cedzę przez zęby cały czerwony na twarzy. Chłopak wywraca oczami, po czym podchodzi do mnie. Moje plecy stykają się z zimną ścianą. Szatyn opiera ręce po obu stronach mojej głowy odcinając mi drogę ucieczki. 
-Jisungie, ze mną ci nic nie grozi. Zaufaj mi.
Szepcze Lee, patrząc mi prosto w oczy. Kiwam głową. Minho uśmiecha się, po czym czochra moje włosy. 
-Wsiadaj mały.
Mówi podając mi kask. 
-Nienawidzę cię.
Burczę siadając za nim. Obejmuję go lekko w pasie, a głowę opieram o plecy. 
-A ty nie zakładasz kasku?
Pytam, gdy wyjeżdżamy z garażu.
-Nie.
Mruczy, a ja zdejmuję z głowy swój. 
-W takim razie, ja też będę jechał bez.
Chłopak zatrzymuje się na poboczu.
-Załóż kask.
Mówi spokojnie.
-W takim razie, ty też załóż.
Odpowiadam.
-Nie będę się teraz wracać do domu. Załóż kask Jisung, proszę.
Kręcę głową na boki, czym wyprowadzam szatyna z równowagi.
-Załóż ten cholerny kask!
Krzyczy, a ja się wzdrygam. Zakładam go bez słowa. Minho z powrotem siada na maszynie i jedziemy. Już się go nie trzymam. Całą drogę się do siebie nie odzywamy.
.
.
.
Gdy zatrzymujemy się pod domem Jisunga, chłopak szybko zdejmuje swój kask i kieruje się w stronę furtki. 
-Jisungie, zaczekaj.
Mówię łapiąc go za rękę. Niebieskowłosy stoi w miejscu utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
-Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem. Po prostu nawet nie wiesz, jakie ryzyko wiąże się z jazdą bez kasku. 
Wolną dłoń układam na jego policzku. 
-Więc dlaczego ty go nie zakładasz?
Pyta przechylając lekko głowę.
-Nie chcę, żeby stała ci się krzywda. 
Ignoruję jego pytanie uśmiechając się smutno.
-Muszę już iść. Do jutra Hyung.
Mówi chłopak wtulając się we mnie. Odwzajemniam uścisk i składam delikatny pocałunek na czubku jego głowy.
.
.
.
-A co jeśli będzie chciał do mnie wrócić?
Jestem coraz bardziej zestresowany przez fakt, że Donghae jest tak blisko. Odkąd wyjechał do Chin, nie miałem z nim kontaktu.
-To zależy od tego, czy ty chcesz.
Mówi Hyunjin głaszcząc mnie po głowie.
-Nie chcę.
Wzdycham, po czym splatam palce naszych dłoni. 
-Więc powiesz mu prawdę.
Uśmiecha się Hwang, a ja całuję go w nos.
-Dziękuję ci Jinnie.
-Za co?
-Za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć. 
.
.
.
-A czy Changbin może lecieć z nami?
Pyta Felix. Wywracam oczami. 
-Jasne.
Uśmiecha się mama. 
-Tylko najpierw jego rodzice muszą się zgodzić.
Dodaje, po czym podnosi się z kanapy i znika w głębi domu. Idę do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic. W pokoju zakładam piżamę i kładę się do łóżka, w którym praktycznie od razu zasypiam.
.
.
.
-Już pora spać, Seungmin. 
Mówię podnosząc się z jego łóżka. Podchodzę do krzesła, na którym siedzi. Uczy się na sprawdzian z matematyki.
-Zaraz się położę. Dzięki za pomoc. Dobranoc.
Uśmiecha się.
-Nie ma za co. Dobranoc.
Czochram jego włosy i idę do swojego pokoju. Wzdycham rzucając się na miękki materac. Nie mam ochoty iść jutro do szkoły. Jednak moi rodzice nie pozwalają mi bez powodu opuszczać lekcji. Mam ochotę wymiotować, lecz szybko odganiam od siebie tę myśl. Wyciągam z szuflady opakowanie tabletek nasennych. Bez nich nie ma u mnie mowy o śnie. Łykam dwie, układam się na łóżku i czekam, aż leki zaczną działać.
.
.
.
Stoję przed bramą tak długo, aż Minho znika z mojego pola widzenia. Uśmiecham się delikatnie, po czym wchodzę do domu. Moja mama już śpi, więc po cichu kieruję się do mojego pokoju. Drzwi zamykam na klucz i ściągam z siebie wszystkie ubrania. Rzucam je na krzesło, a następnie ubieram bokserki i największą bluzę, jaką mam. Prysznic wezmę rano, teraz jestem zbyt zmęczony. Kładę się do łóżka i szczelnie okrywam kołdrą. Myślę o Minho. Wydaje się być bardzo miły i troskliwy. Nie chciałem go bardziej denerwować, więc nie drążyłem tematu kasku. Tylko dlaczego kazał mi go założyć, jeśli sam jeździ bez? Zasypiam bez odpowiedzi.
.
.
.
Kochajcie Seungmina plz

My first and last - MinsungTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang