Chapter LI - Baby I'm happier with you

1.2K 66 20
                                    

Minho
Wracamy do domu chwilę po dziewiętnastej. Spędziliśmy cały dzień na mieście. Chciałem jakoś zrekompensować mu poranną kłótnię. Nie chciałem na niego krzyczeć, ale nie lubię, jak ktoś mówi mi, co mam robić. 
-Idziemy spać.
Mówi Jisung, kładąc się na łóżku. Uśmiecham się, po czym składam pocałunek na jego skroni. 
-Musisz wziąć prysznic.
Głaszczę go po głowie, na co chłopak cicho mruczy. 
-Przytul mnie.
Szepcze. Oplatam go ramionami. Młodszy wtula twarz w moją szyję. 
-Uwielbiam twoje perfumy.
-A ja uwielbiam ciebie. 
Podnosi głowę, uśmiechając się. Tą cudowną chwilę przerywa nam moja mama.
-Możemy porozmawiać?
Pyta, patrząc na mnie. Kiwam głową i wychodzę z nią na korytarz.
-Nie chcę być niemiła, ale czy twój przyjaciel nie ma własnego domu?
Marszczę czoło. 
-Po pierwsze, Jisung to mój chłopak, a po drugie, jego matka wyrzuciła go z domu głównie z powodu naszego związku.
Tłumaczę. Mimo, że wcześniej nie powiedziałem jej o mnie i Jisungu, tak teraz przychodzi mi to bez najmniejszego problemu. 
-Rozumiem, że go kochasz, ale tak naprawdę to obcy człowiek. Może z nią porozmawiasz?
Mówi. Z matką Hana nie da się rozmawiać, więc ta opcja nie wchodzi w grę.
-To nie jest najlepszy pomysł. Ona mnie nie znosi.
-W takim razie co zamierzasz zrobić?
-Coś wymyślę, zaufaj mi.

Jisung
Słyszałem ich rozmowę. Nie mogę tu dłużej siedzieć. Mama Minho ma rację, jestem dla nich obcy. Chwilę później blondyn wraca do pokoju.
-Przepraszam.
Mówię, nie patrząc na niego. Czuję wstyd.
-A więc słyszałeś. Nie przepraszaj Sungie. Dzwoniłem do Changbina, możesz nocować u niego. Jutro cię zawiozę, bo dziś jest u Felixa.
Przytula mnie. Składa pocałunek na moim czole. Czuję się przy nim bezpiecznie, jakby nikt nie mógł mi zrobić krzywdy. 
-Kocham cię Minho.
Szepczę
-Ja ciebie też, Skarbie.
Uśmiecha się. Chciałbym móc być z nim bez przeszkód, bez problemów. Nigdy wcześniej nie miałem możliwości się zakochać. W moich związkach nigdy nie było miłości. Sam nie wiem, dlaczego w nich byłem. Z Minho jest inaczej. Nie chcę go stracić. Mogę nie mieć domu, pieniędzy, rodziny, byle tylko mieć go przy sobie. Bardzo mi pomaga. Dzięki niemu czuję, że żyję. 
-Chodźmy wziąć prysznic.

Woojin
Przejeżdżamy do domu Chana trochę szybciej niż moi rodzice, bo chłopak chce się jeszcze przebrać. Gdy wchodzimy do środka, panuje w nim niepokojąca cisza. Na korytarzu spotykamy mamę blondyna. 
-Coś się stało? 
Pyta, widząc łzy na jej policzkach.
-Porozmawiamy po kolacji. Tata kończy już gotować, ja muszę dokończyć rozmowę z Felixem i Changbinem.
Mówi wycierając twarz chusteczką. Czuję się trochę niezręcznie. Chyba wybraliśmy zły dzień na wspólną kolację. 
-Gdzie oni są?
Pyta Chan, a ja po prostu stoję obok i nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
-Channie, daj spokój. Porozmawiamy później.
Jego mama próbuje go uspokoić.
-To mój brat, chyba mam prawo wiedzieć, co się z nim dzieje.
-Owszem, masz prawo, jednak teraz nie ma na to czasu. Zaprosiliśmy Woojina i jego rodziców na kolację, więc nie rób scen. Porozmawiamy o tym później.
Mówi, po czym znika za drzwiami sypialni. Chan jest delikatnie mówiąc zdenerwowany. Idziemy razem do jego pokoju. Chłopak siada na łóżku.
-Chan, nie martw się. Na pewno nic takiego się nie stało. Nie myśl o tym teraz.
Mierzwię jego włosy. Blondyn wzdycha.
-A o czym mam myśleć?
-O mnie.
Siadam na jego kolanach z uśmiechem. Całuję go. Oplatam rękoma jego szyję, a on przyciąga mnie bliżej. 
-Zaraz będą tu moi rodzice.
Szepczę, gdy Chan rozpina moją koszulę.
-Spokojnie, zdążymy.

Hyunjin
-Nie mogę jutro iść do szkoły. 
Mówi Jeongin leżąc obok mnie na łóżku. Jest załamany tym, że Donghae znowu jest na wolności. Jeśli on wrzuci jego zdjęcia do internetu, policja będzie musiała go zatrzymać. Szkoda tylko, że musi dojść do czegoś takiego.
-Nawet nie wiesz, czy on wrzuci gdzieś te zdjęcia.
Próbuję go uspokoić, choć sam się boję. Nie chcę, żeby on cierpiał. 
-Na pewno to zrobi. Prędzej czy później.
Szepcze. Jest przejęty, ale wcale mu się nie dziwię. Jeśli Donghae naprawdę umieści te zdjęcia w sieci, jest duża możliwość, że ktoś ze szkoły to zobaczy. Wtedy to rozniesie się po całej szkole, bo zazwyczaj tak to działa. Ktoś zajdzie czyjeś kompromitujące zdjęcia, wyśle je do znajomego, ten znajomy do następnej osoby i w ciągu kilku godzin cała szkoła o wszystkim wie.
-Przepraszam, że nie mogę nic zrobić.
Mówię. Czuję się taki bezradny i nieporadny. Nie potrafię uchronić ukochanej osoby przez cierpieniem. 
-Nie obwiniaj się Hyunjinnie. To moja wina, że związałem się z kimś takim. 
Chłopak głaszcze dłonią mój policzek. Uśmiecha się smutno, jednak równocześnie próbuje mnie pocieszyć. To ja powinienem poprawić mu humor. 
-Wiesz, że cię kocham?
Całuje mnie delikatnie. 
-Ja ciebie też, Słońce.
Przyciągam go do siebie. Wtulam nos w jego włosy. Jednak po chwili zaczynam czuć gniew. Donghae może skrzywdzić kogoś tak cudownego. Jeongin opowiedział mi historię zdjęć, które mu zrobił, ale przecież nie każdy ją zna. Mogą wtedy powstać przeróżne plotki, co jeszcze bardziej załamie młodszego. Policja nie znalazła nic na jego komputerze, ale jestem pewien, że mężczyzna gdzieś je ma. Jeśli je opublikuje, znajdę go i zrobię krzywdę. Nie pozwolę, by tak traktował Jeongina

Chan
Kolacja przebiega w miarę dobrze. Moja mama przyszła jakieś dziesięć minut po przyjściu rodziców Woojina. Widać, że jest zestresowana. Na pewno chodzi o Felixa. Martwię się o niego. Po powrocie z Australii zerwał z Changbinem. Musiało się między nimi coś wtedy stać. Z niepokojem czekam, aż kolacja się skończy, a ja dowiem się, o co chodzi. 
-Nadak się martwisz?
Szepcze Woo. Wzdycham. Jak mam się nie martwić o swojego brata?
-To mój brat. To normalne, że się martwię.
Odpowiadam równie cicho. Trzymam go za rękę, tylko tym razem nasze dłonie leżą na stole. Nasi rodzice nawet nie zwracają na nas uwagi. To zabawne, bo to z naszego powodu moi rodzice zorganizowali to wszystko. Nie lubię takich spotkań, bo potrafią być naprawdę niezręczne. Jednak to akurat nie porusza żadnych niewygodnych dla mnie tematów.
-A Felixa nie ma?
Pyta mama Woojina, w trakcie rozmowy o dzieciństwie zarówno moim jak i Woo.
-Jest z Changbinem nana górze, źle się czuję.
Odpowiada mój tata, ze sztucznym uśmiechem. Nie podoba mi się to. Jednak co innego mogę zrobić, jak tylko czekać na wyjście rodziców Woojina. Mama obiecała mi rozmowę. Powinienem wiedzieć, dlaczego ona płacze, mój tata unika tematu Felixa, a sam Felix zamknął się z Changbinem w swoim pokoju. 
-Chan, chodź ze mną na moment na taras. Muszę się przewietrzyć.
Mówi Woojin, po czym wyciąga mnie na zewnątrz.
-Możesz chociaż przez chwilę nie myśleć o Felixie? Wiem, że to twój brat, ale nie mogę patrzeć, jak się tak zamartwiasz.
-Spróbuję, dobrze?
-Dobrze, a teraz daj mi papierosy, bo zaraz z tego stresu zwymiotuję.
.
.
.
Spałam pięć godzin i dzięki temu jestem w stanie funkcjonować.
No, może nie do końca, bo kręgosłup mnie boli od kilku dni i ledwo chodzę, ale przeżyję.
xRose_girlx wywiązałam się z umowy, za tydzień będzie kolejny.
Bye~

My first and last - MinsungWhere stories live. Discover now