Chapter XIX - Give me more tonight

1.6K 108 6
                                    

Minho
-Minho..
Mruczy Jisung po raz kolejny tego wieczoru. Czego ja się spodziewałem dając mu alkohol? No, bo chyba nie tego, że będzie inaczej niż dzień wcześniej.
-Idziemy spać maluchu.
Mówię przykrywając go kołdrą. 
-Poczekaj. Pójdę jeszcze wyrzucić butelkę i do ciebie wrócę, dobrze?
W odpowiedzi słyszę ciche "Mhm". Wracam po pięciu minutach i kładę się obok chłopaka. 
-Tęskniłem.
Szepcze przyciągając mnie do pocałunku. Wiem, że jest pijany i nie powinniśmy tego robić, jednak na trzeźwo mu to nie przeszkadzało, a poza tym nie potrafię oprzeć się jego urokowi. Nawet pod wpływem wygląda tak cholernie uroczo. Moje zimne dłonie wsuwają się pod jego koszulkę, która chwilę później ląduje gdzieś na podłodze. Z resztą tak samo jak moja. Jisung siedzi teraz okrakiem na moich udach i jęczy cicho, gdy moje usta i język drażnią jego delikatną skórę na szyji. Nie, stop. Nie mogę tego zrobić. 
-Jisungie, zaczekaj.
Mówię głaszcząc jego boki. Niebieskowłosy uśmiecha się delikatnie i zsuwa się z moich nóg.
-Jestem zmęczony. Daj mi jakąś piżamę.
Wzdycha okrywając się kołdrą.
-Przecież wziąłeś swoją z domu.
-Ale chcę twoją. Dobra, sam sobie wezmę.
Wstaje z łóżka lekko się chwiejąc. Podchodzi do biurka i bierze z niego różowy sweter. Zakłada go, a ja, tak samo jak w przypadku mojej bluzy, nie mogę się na niego napatrzeć. 
.
.
.
Changbin
Budzę się jak zwykle o szóstej trzydzieści. Felix wciąż śpi, wtulając się w moje ciało.
-Słońce, wstawaj. 
Mówię lekko ochrypłym głosem. Chłopak podnosi na mnie swoje zaspane, czekoladowe oczy i uśmiecha się promiennie. Składa na moich ustach słodki pocałunek. 
-Dzień dobry Kochanie.
Mruczy ponownie mnie całując. Rozstajemy się na korytarzu. Lix idzie wziąć prysznic, a ja w tym czasie przygotowuje dla nas śniadanie. 
.
.
.
Woojin
Budzi mnie wołanie Jihyo. Zrobiła dla mnie i Seungmina śniadanie. 
-Cześć Noona
Mówię siadając na przeciwko niej. 
-Cześć Woojinnie. Wyspałeś się?
Pyta. Ma dzisiaj bardzo dobry humor. Czyżby udało jej się przekonać Seungmina do zmiany zdania?
-Tak. A ty co masz taki dobry humor, hmm?
Uśmiecham się delikatnie. Dziewczyna podnosi na mnie swój wzrok znad talerza.
-Po prostu.
Wzrusza ramionami. Patrzę na nią podejrzliwie. Coś kombinuje. A ja muszę się dowiedzieć, co.
.
.
.
Jisung
Budzi mnie ból głowy. Chcę się przekręcić, jednak moje ruchy uniemożliwiają ręce Minho. Przecieram oczy dłonią. Chłopak tak uroczo wygląda podczas snu. Udaje mi się dosięgnąć telefonu. Ósma dwadzieścia. O kurwa. Mama mnie zamorduje. Mogę już się żegnać ze wszystkimi. Ale i tak dobrze, że udało mi się przeżyć siedemnaście lat. 
-Minho, jesteśmy spóźnieni!
Krzyczę w celu obudzenia szatyna
-No to już nie warto wstawać.
Mruczy wtulając twarz w poduszkę.
-Jeśli nie wstaniesz w ciagu dziesięciu minut, to uduszę cię tą poduszką. 
Mówię i wychodzę z pokoju, uprzednio zabierając ze sobą mundurek. Staję przed lustrem i przeżywam zawał. Moją szyję zdobią wielkie, czerwone ślady. Wracam do sypialni Minho.
-Co ja mam do chuja na szyi?
Pytam, a gdy nie uzyskuję odpowiedzi, zrzucam chłopaka z łóżka.
-Ała!
Jęczy masując łokieć.
-Jak mi nie wytłumaczysz, co to jest, to ci połamię tą rękę.
Warczę. Gdy chłopak reaguje śmiechem, denerwuję się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.
-Nie widziałeś nigdy malinek?
Pyta podnosząc się z podłogi. 
-Minho, czy my wczoraj.. no wiesz.
Moja złość w sekundę zmienia się w przerażenie.
-Jeśli chodzi ci o seks, to nie. Nie wykorzystuję pijanych dziewic.
.
.
.
Minho
Denerwowanie Jisunga, to od teraz moje ulubione zajęcie. Siedzę teraz w salonie i czekam, aż niebieskowłosy wyjdzie z łazienki. Próbuje zakryć malinki. 
-To nadal widać.
Jęczy ze zrezygnowaniem i siada obok mnie. Spoglądam na niego. Boi się.
-Jisungie, spokojnie. Nie jesteś małym dzieckiem, twoja mama to zrozumie.
Mówię próbując go pocieszyć. Poprawiam kołnierzyk jego koszuli.
-Wyglądasz dobrze. No, może troszkę widać, że jesteś na kacu, ale nadal masz piękną buzię. Brakuje na niej tylko uśmiechu.
Głaszczę kciukiem jego policzek. Kąciki jego ust unoszą się nieznacznie. Przyciskam usta do jego czoła i przyciągam do uścisku. 
-Nie smuć się już. 
.
.
.
Jeongin
-Widzieliście gdzieś Minho?
Pyta Changbin, gdy ja, Felix, Seungmin, Woojin i Hyunjin siedzimy na trawniku obok boiska szkolnego. 
-Całe szczęście nie.
Odzywa się straszy z Kimów
-Jisunga też nie ma.
Mruczę wtulając się w pierś Hwanga
-Nie sądzę, żeby był to zbieg okoliczności.
Mówi Felix uśmiechając się do swojego chłopaka. 
-Myślisz, że Minho podoba się Jisung?
Seungmin marszczy brwi.
-Jisung Minho i Minho Jisungowi.
Wtrącam się. 
-Oj Innie. Jesteś zbyt naiwny.
Wzdycha Hyunjin. Ja? Naiwny? On chyba nie wie, co mówi. Jestem bardziej inteligentny niż mu się wydaje. 
.
.
.
Minho
-Tylko nie pokazuj się mojej mamie.
Mówi Jisung obejmując mnie na parkingu.
-To nie możliwe Jisungie. Mam z nią dzisiaj dwie lekcje. Myślisz, że będzie zła?
Pytam mierzwiąc jego włosy. Obiecałem mu, że zabiorę go do fryzjera, bo wymarzył sobie zmienić kolor na różowy. 
-Nie zła. Wściekła. 
Uśmiecha się smutno. 
-Ej, nie smuć się. Będzie dobrze.
Przytulam go mocno. Idziemy razem do szkoły i na wejściu spotykamy mamę chłopaka. No to zajebiście.
.
.
.
Jisung
Kurwa. KURWA. K.U.R.W.A.
-Jisung, gdzie byłeś?
Pyta chłodno mierząc wzrokiem Minho.
-Zaspaliśmy, przepraszam. To się więcej nie powtórzy.
Mówię zwieszając głowę. Czuję na sobie jej wzrok. Wiem, że jest na mnie zła.
-Porozmawiamy w domu. Idźcie na zajęcia. 
Wzdycha i znika za drzwiami pokoju nauczycielskiego. Ostatni raz tulę się do bruneta i wchodzę do klasy. Siadam w ostatniej ławce przy oknie. Jeongin i Felix siedzą przede mną. Odwracają się i wgapiają we mnie uśmiechając się. Marszczę czoło.
-Gdzie byłeś?
-I co ty masz na szyi?
Wzdycham. Dobrze, że moja mama nic nie zauważyła. A przynajmniej o tym nie wspomniała. 
-Byłem u Minho. Trochę za dużo wypiliśmy i..
-Han Jisung. Nie dość, że spóźniasz się na moje zajęcia, to jeszcze rozpraszasz innych uczniów. 
Przerywa mi głos pani Kim.
-To nie jego wina, proszę Pani. To my go zaczepiliśmy. Przepraszamy.
Wtrąca się Jeongin i razem z Felixem kłaniają się delikatnie w stronę nauczycielki.
-Dobrze. Ale jeżeli sytuacja się powtórzy, będziemy musieli porozmawiać inaczej. 
.
.
.
Minho
Siedzę z Changbinem na lekcji fizyki i cały czas czuję na sobie morderczy wzrok pani Han. Mam nadzieję, że za spóźnienie z jej synem nie poniosę żadnych konsekwencji.
-Zgłasza się ktoś do wykonania tego zadania? Może ty Minho?
No cóż, nadzieja matką głupich, prawda? Wstaję i powolnym krokiem ruszam w stronę tablicy. Kobieta uśmiecha się złośliwie. Sięgam po pisak i czuję się jak skończony idiota. Brunetka dyktuje mi jakieś wzory i liczby, a ja nie jestem w stanie tego rozwiązać.
-Nie zrobię tego zadania. Nie potrafię.
Wzdycham. Nawet nie muszę patrzeć na nauczycielkę, by wiedzieć, że jest bardzo zadowolona.
-Siadaj, jedynka. Dahyun, zapraszam.
Wracam na miejsce.
-Nie martw się. Ona jest jakaś walnięta.
Szepcze Changbin kładąc mi dłoń na ramieniu. Już wiem, że będę miał przejebane z tą kobietą. Nie tylko w szkole, ale też w przyjaźni z Jisungiem. Po dzwonku praktycznie wybiegam klasy. Przez przypadek wpadam na niebieskowłosego.
-Co się stało?
Pyta łapiąc mnie za rękę. Idziemy w trochę bardziej ustronne miejsce (jeśli podniszczoną ławkę pod schodami można tak nazwać), gdzie wszystko mu opowiadam.
-Pogadam z nią. 
-Nie, nie trzeba.
-Nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy.
.
.
.
Zawsze mogłoby być lepiej z tym rozdziałem, ale wsm niech już jest. Mam teraz trochę do roboty i nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, także do kiedyś tam

My first and last - MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz