Chapter XXIX - My mother hates me

1.3K 84 14
                                    

Jisung
Stoję przed drzwiami pokoju lekarza i czekam, aż moi rodzice stamtąd wyjdą. Chociaż w sumie wolałbym, żeby zostali tam na zawsze. Nie chcę umrzeć, mam dopiero siedemnaście lat. A co, jeśli matka zamknie mnie w piwnicy i powie, że wyjechałem? I nie, nie przesadzam. Ta kobieta jest zdolna do wszystkiego. Może być wściekła lub zimna jak lód. Chociaż w sumie nie wiem, co jest gorsze. Jak jest na mnie zła, to przynajmniej widać, że przejmuje się moim życiem. Gdy jest oschła czuję, jakby moje zniknięcie było jej na rękę i jest zawiedziona moim powrotem. Moje rozmyślania przerywa dźwięk otwieranych drzwi. Ciężej mi oddychać, a serce znacznie przyśpiesza. Cisza na korytarzu sprawia, że mam wrażenie, jakby w całym szpitalu słychać było jedynie to, jak głośno przełykam ślinę. Moi rodzice żegnają się z lekarzem i zostajemy w trójkę. 
-Masz zamiar powiedzieć mi, gdzie byłeś, czy wolisz, żebym zadzwoniła do mamy Minho?
Pyta moja mama trzymając w dłoni telefon. Wzdycham i siadam na plastikowym krześle.
-Minho jest pełnoletni, jego rodzice nie mogą go kontrolować.
Odpowiadam patrząc jej prosto w oczy. Jej milczenie może oznaczać ciszę przed burzą lub totalną ignorancję.
-Jesteś pewny? Założę się, że mama Minho chciałaby wiedzieć, co jej syn robi po nocach z innym chłopakiem. 
Marszczę brwi. Czy ona podejrzewa mnie o związek z Minho?
-Jesteśmy przyjaciółmi, nie..
Próbuję się tłumaczyć, jednak kobieta mi przerywa mówiąc:
-Myślisz, że nie widziałam tych malinek na twojej szyi? Albo tego, jak całowaliście się myśląc, że nikt nie patrzy?
Jej słowa totalnie mnie szokują. Nigdy wcześniej nie przeszkadzała jej moja orientacja. A może to Minho jej nie odpowiada.
-Przecież nie miałaś nigdy problemu z tym, jaki jestem. 
-Myślałam, że ci przejdzie. Jak widać prócz chorób fizycznych, masz też problemy psychiczne. Jeżeli jeszcze raz będziesz chciał zrobić coś takiego, lepiej się zastanów. Chyba, że bardzo chcesz wrócić do Daegu. 
Uśmiecha się złośliwie, a ja na kilka sekund tracę oddech. Gdy tylko odzyskuje tę zdolność, nabieram do płuc duże hausty powietrza które rozpalają w mojej klatce piersiowej ogień. Zaczynam kaszleć. Kręci mi się w głowie, a obraz zamazuje. Odchylam głowę do tyłu opierając ją o ścianę. Po chwili uspokajam się i wracam do pokoju, gdzie przebieram się w piżamę i kładę do łóżka. Dziwne, że mama nie załatwiła mi jeszcze miejsca w psychiatryku, najlepiej w izolatce. To byłoby dla niej najlepsze. Jak to mówią, jeden problem mniej, prawda?
.
.
.
Minho
Budzę się po piętnastej. Nie w swoim łóżku. Po chwili orientuję się, że jestem u Taehyuna. Po co ja wczoraj tyle wypiłem? Podnoszę się do siadu, głowa mi pęka. Sięgam po butelkę wody mineralnej i upijam z niej kilka łyków. Idę do kuchni, żeby poszukać jakichś leków przeciwbólowych. Spotykam tam Taehyuna i Seungmina. Czy oni spali RAZEM?
-O, ktoś tu zmartwychwstał.
Uśmiecha się mój brat obejmując Kima w pasie, który jest w samej koszulce, w dodatku nie jego. Nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że w końcu im się udało. Jednak jestem zazdrosny. Też chciałbym być w końcu w związku z kimś, kogo kocham. 
-Powinieneś podziękować Jisungowi. Wczoraj uciekł dla ciebie ze szpitala.
Odzywa się Seungmin, podczas gdy ja szukam czegoś na kaca. Spoglądam na niego.
-Co?
Pytam, choć doskonale zrozumiałem jego słowa.
-No, bo wczoraj tak jakby umierałeś i Jisung się o ciebie martwił i przyjechał do klubu, a potem razem z nami cię tu przywiózł.
Tłumaczy. Opieram się o blat i układam sobie wszystko w głowie. W sumie to całkiem urocze, że Hanowi tak na mnie zależy. Ostatnio coraz częściej o nim myślę. Jest kochany, słodki, śliczny, troskliwy i wygląda tak uroczo, gdy się wścieka. Mam ochotę być przy nim cały czas. Opiekować się nim i mieć go tylko dla siebie. Lubię, gdy mnie całuje. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego podczas całowania. A gdy mnie przytula, czuję bezpieczeństwo i spokój. Czy to możliwe, że się w nim zakochuję? Nie, na pewno nie. Jisung jest moim przyjacielem i nic poza tym. A nawet jeśli, ktoś taki jak Han nigdy nie zainteresował by się mną. Jestem nikim. Jedyne, co mógłbym mu ofiarować, to jedno wielkie rozczarowanie. A tego nie chcę.
.
.
.
Seungmin
Siedzę razem z Taehyunem i Minho w salonie. Blondyn wgapia się tępo w telewizor, a ja siedzę na kolanach starszego Lee i wtulam nos w jego włosy. On obejmuje mnie w pasie i szepcze co jakiś czas kompletne głupoty. Gdy robi to któryś raz z kolei, wywracam oczami i chichoczę cicho. Minho wychodzi z pomieszczenia, a chwilę później z mieszkania nawet się nie żegnając. Razem z Taehyunem patrzymy siebie, po czym starszy wzrusza ramionami. Następnie chłopak całuje czule moje usta i przyciąga do siebie jeszcze bliżej, jeśli to w ogóle możliwe. Żeby było mi wygodniej, zmieniam pozycję siadając na nim okrakiem. Jedną dłoń kładę na jego ramieniu, a drugą wplatam w zielone włosy. On gładzi moje boki, a chwilę później próbuje pozbawić mnie koszulki. Zaprzestaje jednak, gdy w progu salonu staje Minho. Z burakiem na twarzy opadam na sofę, a chłopak jak gdyby nigdy nic wymija nas i znika za drzwiami pokoju gościnnego.
.
.
.
Jeongin
-Hyunjinnie, kochanie. Znudziło ci się oddychanie prostym nosem, czy życie ci nie miłe?
Pytam patrząc na bruneta spod byka. Co chwilę mnie szturcha, czy łaskocze, podczas gdy ja próbuję się uczyć. Tak, ja Yang Jeongin też czasem się uczę. Moja babcia zawsze powtarza, że wiedza jest w życiu najważniejsza. Jak dla mnie to bujda, ale czasem trochę informacji do głowy trzeba wbić. A Hwang mi tego nie ułatwia. 
-Skarbie, uczysz się już od dwóch godzin. Nudzę się.
Mruczy opierając głowę na moim ramieniu. Wzdycham cicho i odkładam książki na stolik nocny. Hyunjin splata nasze dłonie i chociaż nie widzę jego twarzy dobrze wiem, że gości na niej szeroki uśmiech. 
-Masz jakieś pomysły, czy będziemy się nudzić we dwoje?
Zagaduję sprawdzając godzinę na telefonie. Osiemnasta. O dwudziestej Hyunjin idzie do siebie, więc będę miał jeszcze trochę czasu na naukę. Teoretycznie mógłbym zrobić to w niedzielę, ale w praktyce jest ona zarezerwowana w całości dla Hyunjina.
-Właśnie wyszedł nowy odcinek twojego ulubionego serialu, więc proponuję włączyć laptopa i przynieść coś do jedzenia.
-To może ty zajmij się częścią techniczną, a ja skoczę do sklepu po twoje ulubione żelki.
Uśmiecham się, a gdy chłopak kiwa głową, całuję szybko jego policzek i dziesięć minut później jestem już w sklepie. Gdy stoję w kolejce do kasy, ktoś na mnie wpada. Odwracam się chcąc zidentyfikować sprawcę. Jednak, gdy przed sobą widzę Donghae, słowa stają mi w gardle.
-Długo się nie widzieliśmy, Joenginnie.
.
.
.
Dada da da dada da da

My first and last - MinsungWhere stories live. Discover now