Rozdział 12

15 4 0
                                    

  Ze szkolnej stołówki, jak zresztą zawsze, unosił się zapach pieczonych ziemniaków. Znajdowała się ona w przejściu między internatem, a głównym budynkiem szkoły. Poza jadłodajnią, gdzie dawano podstawowe posiłki, w stołówce znajdowała się jeszcze szkolna kawiarnia. Najczęściej uczniowie woleli kupować sobie jedzenie właśnie tam, gdyż we wliczonym jadłospisie nie znajdowało się nic prócz ziemniaków. Wszystko to dzięki szkolnej kucharce Sashy, która je po prostu uwielbiała.

Była to uśmiechnięta, trochę szalona dziewczyna o przyjemnym charakterze. Czasem pomagała Teuchi'emu w kawiarni, jak miał wyjątkowo dużo młodych klientów. Choć nigdy się do tego nie przyznawała, sama często lubiła podjeść ramenu.

Wielu chłopakom podobała się młoda kucharka, jednak nikt dotąd nie odważył się jeszcze do niej zagadać.

Yurio stał zamyślony przed stołówką. Zastanawiał się nad tym, w jaki sposób ma zagadać do Sashy. Dziewczyna od dawna mu się podobała, ale bał się do tego przyznać nawet przed samym sobą.

- Ej, co tak sapiesz, Yurio?- ponaglił go w końcu Sasuke,- Tylko mi nie mów, że tchórzysz. To serio takie trudne zagadać do ładnej dziewczyny i z nią trochę poflirtować? Trochę odwagi, chłopie.

- Łatwo ci mówić,- odburknął gniewnie Yurio.

- Pff...Pewnie podoba ci się ta Sasha, co? Mam rację?- dogryzł mu młody Uchiha z szyderczym uśmiechem.

Na twarzy Jurija pojawił się malinowy rumieniec.

- A tobie co, nikt się nie podoba? Widziałem, jak patrzysz na tą naszą pielęgniarkę,- Rosjanin nie dawał za wygraną.

Sasuke już pociągnął ręką za pas po swoją katanę.

- Stop!- krzyknął Armin,- Nie kłóćcie się! Musimy to załatwić szybko i sprawnie. Zwykle Sasha by nie wyszła z kuchni, nawet gdyby szkoła się paliła. Yurio, musisz jej tak zawrócić w głowie, żeby sama zechciała z tobą pójść do łóżka.

- Do łóżka? Zwariowałeś?- Rusek wściekł się nie na żarty.

- Nie no dobra, przesadziłem. Ogólnie nie wiem jak, ale masz ją wyciągnąć z tej kuchni,-podsumował Armin.

Yurio przełknął ślinę i zapukał do kuchni.

- Proszę!- usłyszał w odpowiedzi.

Chłopak delikatnie uchylił drzwi i ukradkiem zajrzał do kuchni.

- Ach, Yurio, to ty!- usłyszał zanadto przesłodzony głos szkolnej kucharki,- Co cię tu sprowadza?

- Em...No ja...eee,- chłopak nie umiał się wysłowić.
Spojrzał jeszcze raz na kucharkę od stóp po czubek głowy i...oniemiał.
Dziewczyna miała lśniące, ciemne włosy, a w jej ślicznych oczach świeciły iskierki. Jej ciało wyglądało bardzo seksownie w krótkiej łososiowej sukience i białym fartuszku.

Jej loki były upięte w luźny kucyk, opadający na plecy, ale część kosmyków wysmyknęło się z upięcia i okalały jej rumiane policzki, na których lśniły złote piegi.

Jurij usłyszał na korytarzu szybkie susy i ciche stukanie obcasów. „O nie! Idą!-pomyślał,- Muszę szybko coś wymyślić!"

Chłopak spanikował. Chcąc odwrócić uwagę Sashy, blondyn szybko podbiegł do niej i...pocałował ją!

To uczucie stanowiło niesamowite przeżycie dla młodego chłopaka. Poczuł motylki w brzuchu i to, jak czerwienią mu się policzki. Nigdy w życiu jeszcze nie miał takiego uczucia. Czy to...miłość?

W tym czasie Usagi, Lizzy i Sasuke zebrali wszystkie składniki z kuchni. Armin stał na czatach. Cała czwórka ukryła się za drzwi do kuchni i obserwowała poczynania Yurio.

Młody Rosjanin już poczuł, że naprawdę się zakochał. Po raz pierwszy od urodzenia. Ta miłość nie przypominała tej, którą darzył swojego dziadka, pierożki ( w zasadzie to pirożki, ale można trochę spolszczyć), czy łyżwiarstwo.

- Yurio? Co robisz?- szkolna kucharka wciąż nie mogła odejść od szoku.

- Ja-ja nie wiem, ale...Ja CIĘ KOCHAM!- wymsknęło się blondynowi.

„ Kuuuuuurwaaaaa, nieeeeee!"- pomyślał,- „ Dlaczego powiedziałem to na głos?!"

- Ojej...Yu-Yurio,- zaczęła Sasha,- N-nie spodziewałam się. No nie wiem...Serio, nie wiem co powiedzieć.

Twarz Yurio już prawie przybrała kolor czerwonego pomidora. Ale...ten pocałunek, był dla niego bardzo przyjemny. Już był tego zupełnie pewien-to prawdziwa MIŁOŚĆ.

- Em...Sasha...A cz-czy...- Jurij bał się zapytać swoją ukochaną, ale wiedział, że musi to zrobić,- A czy ty....Czy ty też mnie kochasz?

- Och, Yurio, em...No wiesz, ja muszę się zastanowić,- twarz Sashy zrobiła się w tym momencie jeszcze bardziej czerwona, niż twarz Rosjanina,- Powiem ci, jak będę wiedziała. Muszę to przemyśleć.

Zza drzwi do kuchni dobiegły szmery szeptania, a następnie cichy chichot, który stawał się coraz głośniejszy.

- Oj, dobra, idź już, Yurio. Bo mi się zapiekanka ziemniaczana przypala,- kucharka odwróciła się i udała prosto do piekarnika.

W tym czasie Rusek cicho wysmyknął się z kuchni.

- Misja „Pierogi Ruskie" wykonana,- powiedział Armin.

- Co to są te całe „Pierogi Ruskie"?

- Yurio, nie wiesz? Przecież to z twoich stron danie. Przerabialiśmy na początku roku kuchnię słowiańską,- zdziwił się Armin.

- A to na zachodzie pewnie żrą. I nie nazywaj tego tak, bo ci przywalę tak, że nawet sama starucha Tsunade cię nie wyleczy!- krzyknął Yurio.

- Hmm...Ciekawe rzeczy się tu dzieją,- usłyszeli głos zza rogu,- Wiecie, że została wam już tylko godzina na wykonanie zadania? I przy okazji: WCALE NIE JESTEM STARUCHĄ, TY PIEPRZONY GÓWNIARZU I JEŚLI JESZCZE RAZ TAK POWIESZ, TO WTEDY JUŻ JA CI PRZYWALĘ!!!

Usagi i Lizzy drżały ze strachu, Sasuke przyłożył prawą rękę do twarzy, a Jurij się odwrócił i zobaczył, że za rogiem korytarzu stała Tsunade.

- P-przepraszam,- bąknął Yurio,- J-ja tylko ż-żartowałem,- wyjąkał.

- Dobra, lećcie wykonywać zadanie, bo nie zdacie egzaminu!- rozkazała im Hokage.

Uczniowie z całych sił w nogach pobiegli do klasy kulinaryjnej i ekspresowo zaczęli przygotowywać bułeczki z curry. Yurio wciąż nie mógł przestać myśleć o tym pocałunku. „Zachowałem się, jak jakiś idiota!"- karcił siebie w głowie, podczas krojenia warzyw.

W tym czasie Armin, ugniatając ciasto, starał się pomóc „koledze z klasy":
- Oj nie przejmuj się, wcale nie było aż tak źle,- mówił.

Usagi i Lizzy patrzyły na siebie porozumiewawczo i od czasu do czasu po cichu chichotały. Natomiast Sasuke milczał, ale od czasu do czasu spojrzał na Jurija drwiącym spojrzeniem.

Wreszcie bułeczki były gotowe i studenci pobiegli prędko do Sebastiana, aby ocenił ich wspaniałe dzieło. Po wykonaniu zadania mieli się udać do sali konferencyjnej.

Yurio wciąż nie mógł przestać myśleć. „Dlaczego jestem takim idiotą? Ona musi mnie teraz nienawidzić! A co jak inni się dowiedzą? Przecież te dwie lafiryndy mogą wszystkim opowiedzieć!"- takie myśli wciąż kręciły się w głowie zakochanego chłopaka.

Ten pocałunek był tak czuły, tak delikatny, że nie był w stanie tego opisać. Wstyd i strach przed odrzuceniem od Sashy i wyśmianiem przez innych uczniów mieszały się w jego głowie z przyjemnym uczuciem błogości.

Wreszcie dotarli do sali konferencyjnej. W progu już stał Chris.

- O! Grupa „4"!- zawołał,- Świetnie, że już jesteście! Wasze poczynania będzie oceniać nasza szkolna kucharka-Sasha Braus.

Yurio poczuł, jak ziemia mięknie mu pod stopami, serce zaczyna szybciej bić, a twarz wychowawcy jakby się zaczęła rozmywać i nagle już całkiem pociemniało mu przed oczami...

Akademia im. Katsudonu| Gdyby postacie z anime chodziły do szkoły... Where stories live. Discover now