Speszjal #1 Bal Wirujących Liści

18 3 0
                                    

26 października 2018 roku

Zbliżał się coroczny jesienny bal, tak zwany „ Bal Wirujących Liści". Odbywał się co roku trzydziestego pierwszego października. W tym czasie, jak zresztą przed każdym balem, zaczynała się bieganina i poszukiwanie partnerów bądź partnerek do tańca. Bal miał na celu integrację uczniów i podtrzymanie miłej atmosfery w szkole. Uczestnicy balu ubierali najprzeróżniejsze stroje i wirowali w tańcu, niczym jesienne liście. Stąd właśnie nazwa „Bal Wirujących Liści".

Jedynymi tematami dziewczyn wtedy są suknie na bal i chłopcy, ale czemu tu się dziwić.

- Usagi! Usagi!- zagadała swoją przyjaciółkę Minako,- Z kim pójdziesz na bal? Bo mnie zaprosił Licht.

- Nie chcę o tym mówić, serio. W dodatku muszę się jeszcze przygotować do...sprawdzianu z matmy,- Usagi cała się zarumieniła.

- Pfff, ta jasne. A ty Ami? Z kim idziesz na bal?- Minako nie dawała za wygraną.

Tamta znów się zaczerwieniła.

- No wiesz...Mnie jeszcze nikt nie zaprosił.

- A z kim byś chciała pójść?

- Nie wiem sama, serio, chodźmy się do testu przygotowywać.

Tak naprawdę Ami dobrze wiedziała z kim chce pójść na bal. Od dawna podobał jej się książę Bruno-najmądrzejszy z czwórki braci. Raczej nie zadawał się ze swoim rodzeństwem, gdyż był zajęty referatami, prezentacjami i olimpiadami. Pragnął mieć najlepsze oceny ze wszystkich przedmiotów, aby mieć większą szansę na objęcie tronu. Podczas gdy Annie rozmawiała ze swoimi przyjaciółkami, on także spędzał czas w szkolnym ogrodzie w gronie swoich dobrych znajomych. Z Cielem i Elizabeth posiadał wiele wspólnych tematów do rozmowy.

- W sumie to nie żałuję, że opuściłem królestwo, aby się tu znaleźć. Osobiście uważam, iż integracja społeczna między młodzieżą z różnych państw jest bardzo dobrym pomysłem. W dodatku Japonia to taki piękny kraj z bogatą kulturą i historią,- wypowiadał się właśnie książę.

- A w dodatku jest tu tyle pięknych roślin, których nie ma w Europie!- szczebiotała Lizzy.

- No jest po prostu do...-zaczął Ciel, ale wtedy coś świsnęło mu przed uchem i trafiło prosto w ramię jego dziewczyny.

- Aaaaaaj!- krzyknęła poszkodowana. Z jej ramienia sterczał kunai, a z rany sączyła się krew.

- O nie! Znowu ci idioci urządzili se walkę. Choć szybko do Sakury...Zanim wykrwawisz się na śmierć,- hrabia zająknął się przez chwilę.

- Jak to boooliii!!!- krzyczała dalej Lizzy.

Krzyki te usłyszał Sai- uczeń z 2b. Podbiegł czym prędzej do ekipy, aby sprawdzić co się stało.

- Co się stało?- zapytał.

- Ktoś z tych waszych trafił Elizabeth tym dziwnym ostrzem,- odparł poddenerwowany Ciel,- Możesz zawołać kogoś z nauczycieli? Ja z nią pójdę do Sakury.

- Sakury nie ma,- ostrzegł Sai,- Pojechała na szkolenie do Suny. Mogę zawołać moją dziewczynę, Ino. Ona też się zna na leczeniu ran.

- Wołaj już kogo chcesz, ale jej trzeba pomóc, zanim się wykrwawi!- pośpieszał Ciel.

- Dobra, lecę po nauczyciela,- rzucił tylko Bruno i już go nie było.

Sai szybko zawołał Ino, aby pomogła Elizabeth.

- Dobra, wszystko jest pod kontrolą. Ciel, przynieś nagietki z ogrodu, trzeba zatamować krwawienie, a i jeszcze kawałek tkaniny.

- A nie lepiej po prostu bandaż i wodę utlenioną?

- No tak, jesteśmy w szkole, a nie w lesie. Nieś bandaż i wodę utlenioną, a ja użyję jutsu, żeby wyciągnąć kunai i zaleczyć ranę,- Ino starała się szybko wykonywać niezbędne czynności.

Używając siłę chakry, udało jej się usunąć niebezpieczny obiekt i zaciągnąć ranę. Ciel szybko przyniósł wszystkie potrzebne rzeczy do zabezpieczenia rany. Po ukończeniu, w celu podniesienia Lizzy na duchu, Ino rzekła:

- Spokojnie, laska, będziesz żyła. Lepiej jednak pokaż to Sakurze, jak wróci. Ona się na tym lepiej zna. Ciel, zaprowadź ją lepiej do pokoju, niech odpocznie i zawołajcie jakiegoś nauczyciela.

W tym momencie przybiegła profesor Hanji, którą sprowadził Bruno.

- Pani profesor, zrobiłam co mogłam. Powinna dużo pić wody i co jakiś czas zmieniać opatrunki i wszystko będzie ok,- odmeldowała się szybko Ino.

- Dobrze, Ino. Widzę, że jesteś świetnym medykiem. Użyłaś jakiegoś jutsu?

- Tak, ale może po tym być osłabiona, dlatego musi odpocząć.

- Rozumiem, dziękuję wam. Zaprowadzę ją do pokoju i jeszcze przejrzę tą ranę.

Minęły dwa dni. Okazało się, że nieszczęsny kunai należał do Naruto, który rzucił nim podczas szkolnej bójki z innym uczniem. Został za to surowo ukarany. Musiał przez następne dwa tygodnie sprzątać wszystkie męskie toalety. Sakura wyleczyła ranę Lizzy, więc teraz może ona iść na bal.

Sailorki znów odrabiając lekcje, poruszyły temat balu.

- No to opowiesz nam w końcu z kim idziesz na bal, Usagi?- nie dawała z wygraną Minako.

- Z Naruto...-odburknęła tamta.

- Uuuu, a ty Ami?

- No mnie jeszcze nikt nie zaprosił...-odparła nieśmiało.

W tym momencie do ich stolika podszedł Bruno i zagadał:

- Hej, dziewczyny, uczycie się?

- A nie widać?- Usagi była już mocno zdenerwowana docinkami Minako.

- Dobra, chciałem tylko zapytać Ami czy pójdzie ze mną na bal, ale...

- Tak, pójdę- pisnęła czarodziejka, rumieniąc się.

- Dobra, to do zobaczenia,- odparł z uśmiechem książę i się ulotnił.

- Wow, to było szybkie,- stwierdziła Minako.

- No a ty z kim idziesz?- zapytała ją Usagi.

- Z Lichtem!- odparła dumnie Sailor Venus.

- Z tym babiarzem? Haha,- docinała jej Usagi.

- Przestańcie, on jest przecież taaki słodki! Naruto pewnie zaprosił Usagi dlatego, że Sakura była zajęta!- śmiała się dalej Minako.

- Przestań, Minako, może Naruto po prostu lubi Usagi? Może przestała mu się podobać Sakura? W dodatku słyszałam, jak rozmawiała z Ino, że uważa go za kompletnego idiotę,- broniła Usagi Ami,- Przestańmy drążyć ten temat. Lepiej powiedzcie, co ubieracie na bal? Ja wybrałam taką śliczną granatową sukienkę.

- Ja wybrałam różową!- powiedziały jednocześnie Usagi i Minako.

Po chwili popatrzyły na siebie wrogo i już miały się na siebie narzucić, ale Ami w porę je powstrzymała.
„One chyba nigdy nie przestaną."- pomyślała.

Ciąg dalszy o balu nastąpi...

Akademia im. Katsudonu| Gdyby postacie z anime chodziły do szkoły... Where stories live. Discover now