Yurio obudził się już w dobrze znanym mu gabinecie medycznym Sakury. Razem z nim znajdowali się tam pozostali wagarowicze.
„Znowu to samo!- pomyślał chłopak,- Dlaczego zawsze tracę przytomność, jak dzieje się coś ważnego? Dlaczego?!"
Podszedł do niego Jean.- Jak się czujesz, Yurio?- zapytał.
- No a jak mogę się czuć?- odburknął tamten bardzo zdenerwowanym głosem,- Muszę zawsze tracić przytomność, jak dzieje się coś ciekawego! Nie wiem który to już raz!
- Spokojnie, Yurio,- próbowała go uspokoić Sakura,- Ciesz się, że nic ci nie jest.
- A jak Jean i Naruto?- zapytał Rusek. W końcu poczuł, że martwi się o swoich...kolegów? Nie. Mógł ich już nazwać swoimi przyjaciółmi.
- Jean jest już przytomny, a Naruto nie wciągnął tego gazu usypiającego i cały czas był w normie. Jest tylko w lekkim szoku,- zapewniła medyk.
- Uff, chociaż coś,- uspokoił się Yurio,- Nie mogę cały czas tracić przytomności. Muszę jakoś nauczyć się unikać tego gazu usypiającego. Skoro ten idiota Naruto dał radę, to ja też!
- Naruto wcale nie jest idiotą. Cały czas pracuje nad sobą i stara się zwiększyć swoje możliwości. Pracował miesiącami, może nawet latami nad swoimi nawykami!- wyjaśniła Sakura.
Mina Yurio przedstawiała właśnie wielkie zdziwienie. Naruto był w stanie spędzić tyle czasu na nauce? To niemożliwe!
- Dobra, masz, napij się jeszcze wody i zmykaj do pokoju,- poleciła szkolna pielęgniarka, podając chłopakowi szklankę z wodą.
Yurio doskonale wiedział, że sprzeczanie się z Sakurą jest niebezpieczne dla życia, dlatego mimo ogromnej niechęci, udał się do komnaty.
***
- Jesteś pewien, że chcesz zacząć trenować, Yurio? To jest trudny i dosyć niebezpieczny trening. Ja to ledwie ogarniam, a jestem uczniem z przypowiedni!- Naruto próbował zniechęcić Yurio do ćwiczeń.Tak naprawdę wcale nie dlatego, że się martwił o przyjaciela. Bał się, że Rusek prześcignie go w umiejętnościach i nie będzie już najsilniejszy. Nie mógł do tego dopuścić!
- Spokojnie, Naruto, dam radę! Przez to, że ta szkoła jest przepełniona jakimiś shinobi, żołnierzami, czarodziejkami, magami i innymi dziwadłami, jestem po prostu jednym z najsłabszych. Zawsze byłem najlepszy i nie chcę nigdy być gorszy!- Yurio nie dawał za wygraną.
- No skoro tak...W takim razie powodzenia i uważaj, żebyś się w ropuchę nie zamienił- ostrzegł Naruto, powstrzymując śmiech.
- Że-że co?!
- Nie no żartuję,- zapewnił jinchuriki i po chwili parsknął śmiechem.
- Ta, bardzo śmieszne!- skomentował Jurij sarkastycznym tonem.
Wtedy rozdało się głośne pukanie do drzwi.
- Proszę!- krzyknął Naruto.
Do pokoju wszedł Armin, niosąc w ręku podręcznik od matematyki.
- Dyrektor was woła,- oznajmił,- Powiedział mi, że to bardzo pilne, dlatego idźcie szybko.
- To ma pewnie związek z tymi napaściami,- stwierdził Jurij.
- Nie wiem, ale idźcie szybko!- ponaglił ich Armin.
Chłopcy udali się czym prędzej do gabinetu dyrektora Erwina. Po drodze dołączył do nich Jean-także został wezwany.
CZYTASZ
Akademia im. Katsudonu| Gdyby postacie z anime chodziły do szkoły...
FanfictionAkademia im. Katsudonu to wyjątkowa szkoła, w której wszystkie osoby (łącznie z ciałem pedagogicznym) to postacie z anime. Ich historie łączą się w często zabawny i niespodziewany sposób. Spotkasz tam m.in.: Viktora Nikiforova, Levi'a, Sebastiana, N...