11. she's like the wind

734 44 15
                                    

Deidara czekał na mnie w salonie. Było już pewne, że spóźnimy się, ale chrzaniłam ten czas, oglądając się po raz ostatni w lustrze w garderobie. Założyłam obcisłą czerwoną sukienkę długości trzy czwarte, która  była na jedno ramię i miała długie rozcięcie na jednym udzie. Dobrałam do tego wysokie, czarne sandałki z połyskiem, a włosy zaczesałam do tyłu i wygładziłam na prosto, by odsłonić moje długie, złote kolczyki. Wzięłam ze sobą czarną kopertówkę i wyszłam z sypialni, stając przed blondwłosym.

    — Dziunia, wygrałem milion w totka, idąc z tobą na to przyjęcie. — Gwizdnął Dei, a ja uśmiechnęłam się z satysfakcją. — Obraz zapakowałem już do auta, jedźmy, bo twoja mama nas zabije za to spóźnienie.

    Zgodziłam się z nim i wyszliśmy z mojego mieszkania, udając się do Jeepa, którym jeździł No Sabaku. Blondyn miał na sobie bordowy garnitur z czarną koszulą i krawatem, na co zaśmiałam się, że dopasowaliśmy się idealnie kolorami. Mężczyzna stwierdził, że przecież czytamy sobie w myślach i odpalił auto, włączając się do ruchu. Poprosiłam sąsiadkę, by doglądała Shiby, bo zapewne wrócę dopiero jutro wieczorem do domu. Jechaliśmy do Staten Island, a w radiu blondyna grało przebojowe Sultans Of Swing.

    — Opowiadaj ze szczegółami. Widząc twoje zachowanie i błogość na twarzy, śmiem twierdzić, że Uchiha dobrze cię przeleciał.

    — Dei! — Zbeształam go, ale za chwilę roześmiałam się, wzdychając. — Kiedyś pytałeś o mój najlepszy seks w życiu. To ten — odpowiedziałam.

    — Fiu, fiu. Chyba mu pogratuluję, jak go spotkam — stwierdził.

    — Jest o ciebie zazdrosny — powiedziałam rozbawiona.

    — No i bardzo dobrze, powinien — odparł poważnie. — Jesteś moja, a ja nie oddaję tego co moje byle komu — dodał, puszczając do mnie oko. — Musi się postarać, bym mu zaufał.

    — Po raz pierwszy od... No wiesz, rozstania z Kibą... — Zatrzymałam się na moment. — Czuję, że to coś więcej. Ja się chyba... Cholera, Dei, chyba się zakochałam.

    — Skoro słyszę to z twoich ust, musi to być poważna sprawa. — Przyjrzał mi się przez chwilę. — A jak myślisz, co on czuje?

    — Ciężko stwierdzić — odparłam. — Wiem, że nie jestem mu obojętna, ale wydaje mi się, że Sasuke nie jest typem, przy którym takie deklaracje robią wrażenie. — Skrzywiłam się lekko.

    — W takim razie bądź cierpliwa i daj mu czas — poradził. — Jeśli czujesz, że to jest właśnie to, warto o to walczyć. A Inuzuka odzywał się?

    — Raz, w poniedziałek — powiadomiłam go. — Znów dzwonił z innego numeru. Powiedziałam mu, że się z kimś spotykam i nie chcę, by moja przeszłość w tym kolidowała. Rozłączyłam się i od tamtej pory nie miałam z nim kontaktu.

    — Dobrze, że trafił się Uchiha, przynajmniej możesz się nim zasłaniać. A tak na poważnie, powiedz mi, jeśli znów się odezwie, nie możemy od tak tego zostawić.

    Poważny ton głosu kazał mi zgodzić się ze słowami blondyna i temat zszedł na ich koncert za dwa tygodnie oraz przygotowania do trasy, w której też brałam udział. Analizowaliśmy jej przebieg oraz ilość miast, w którym będziemy. Dei był niesamowicie podekscytowany całym tym wydarzeniem, co mnie nie dziwiło, bo w sumie sama ekscytowałam się, mogąc być tam z nim.

    Dojechaliśmy na miejsce do restauracji „Dust to dawn" i zaparkowaliśmy obok reszty samochodów. Spojrzałam za zegarek i z ulgą stwierdziłam, że spóźniliśmy się tylko dwadzieścia pięć minut i to nie jako jedyni, ponieważ na parkingu spotkałam moją ciotkę, Shizune.

artistically love // sasusakuTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang