Rozdział 25

1.9K 109 2
                                    


Dobry! Chciałam Wam podziękować, za to, że czytacie i komentujecie i w ogóle, to mega mega miłe ;) Myślałam o zawieszeniu historii, ale widzę, że jest parę duszyczek, którym spodobał się mój ff, więc postaram się posadzić cztery litery i kontynuować, a w końcu doprowadzić tą opowieść do końca :) 

To chyba tyle, podsumowując - Dziękuję!

---

Przez ogólne zainteresowanie sytuacją czytelników pismaków, zamieszkanie na Dworze Snapa byłoby ryzykowne i ograniczające. Mężczyźni musieli mieć przestrzeń do ćwiczeń i z racji natury ich relacji nie chcieli być też w razie czego przyłapani podczas dwuznacznych sytuacji, co skutkowałoby większym rozgłosem. Pani Skitter dbała o to, żeby nikt nie zapominał o "chłopcu, który przeżył" wymyślając teorie spiskowe i dręcząc przyjaciół młodego czarodzieja pytaniami na każdym kroku. Mieli jednak alternatywę, podczas służby Czarnemu Panu, przez to, że jego dwór stał się miejscem częstego pobytu samego oślizgłego czarnoksiężnika, ale też jego popleczników, Severus kupił małą przytulną chatkę pod lasem i korzystał z niej jako domu awaryjnego, nawet po bitwie czasem, zamiast do znienawidzonego dworu kojarzącego mu się z okrutną rodziną i niepotrzebnym przepychem, profesor wolał swoją małą drewnianą kuchnię, salon z kominkiem, w którym regały wypchane przeróżnymi książkami wyścielały całą ścianę, niskim stolikiem postawionym przed dwoma wysokimi fotelami obitymi skórą i dębowym biurkiem wiecznie zawalonym pergaminami, sypialnię bez szafirowych pościeli, za to ze skromną komodą, ciemno seledynowym kolorem ścian i małą, zamykaną biblioteczką z książkami, które lubił czytać przed snem. W domku znajdowała się też łazienka, która był mniejszą wersją tej, z rodzinnego domu i piwnica zaadaptowana na laboratorium, nie było oczywiście tak profesjonalne jak powinno, ale to też nie było miejsce, w którym mistrz eliksirów tworzył niebezpieczne substancje.

Panowie aportowali się w ciszy na ogród przy chatce. Severus nie czekając na chłopaka ruszył w stronę drzwi i po szybkim zdjęciu zaklęć zamykających i chroniących przed intruzami wszedł do środka zostawiając towarzysza na zewnątrz. Harry wiedział, że nie będzie łatwo, nie rozmawiali po sytuacji z Joshem na boisku, potem ten wybuch i ewidentne przeciwstawienie się kochankowi, ale przecież Snape znał chłopaka, wiedział, że nie będzie bezczynnie siedzieć jak jego przyjaciel może cierpieć. Wybraniec chwycił mocniej swój plecak i ruszył w stronę domu, musi się nauczyć panować nad swoją mocą, a wtedy z aprobatą Severusa czy nie, znajdzie każdą jedną służącą ciemności katykaturę czarodzieja i odbije Nevilla.

Po rozpakowaniu plecaka w sypialni, którą panowie najwyraźniej dzielili, co ucieszyło i zmotywowało młodego czarodzieja, Harry znalazł Severusa czytającego w salonie. Na stoliku stała butelka czerwonego wina, dwa kieliszki, z czego jeden w połowie pełen i stos małych kanapeczek z różnymi dodatkami.

- Nie wiedziałem czy będziesz miał ochotę na wino, możesz się poczęstować czym chcesz - Nie odciągając nawet wzroku od książki Snape wskazał kochankowi barek ukryty za obrazem, w którym znajdowały się inne alkohole i wrócił do lektury. Chłopak myślał, że zaczną od razu ćwiczenia, albo chociaż ułożą jakiś plan, ale starszy czarodziej nie wyglądał jakby miał w ogóle się do niego odzywać. Harry początkowo zakładał, że jego kochanek jest zmęczony, wyciągnął więc piwo z barku i sięgnął po jedzenie, jednak w miarę upływu wieczora, co jakiś czas zerkając na kochanka zauważył drobne dziwactwa. Mistrz eliksirów ściskał mocniej niż to potrzebne książkę o opiece nad magicznymi niemowlętami, przewracał strony zdecydowanie za wolno jak na siebie i mrużył oczy jakby chciał kogoś zabić. Czekaj, co?

- Severusie, czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? - Chłopak odłożył nadgryzioną kanapkę na talerz i odwrócił się całkiem do profesora, który patrzył na towarzysza ze skwaszoną miną.-Zdajesz sobie sprawę, że czytasz...- brunet wskazał palcem na książkę z rozbawieniem.

-Oczywiście, że wiem Potter, wszystko w tej bibliotece jest dopasowane do moich potrzeb i - Severus zerknął na okładkę i gdyby Harry nie znał go trochę lepiej, może dałby sobie wmówić, że profesor czyta to celowo. - zawsze warto być przygotowanym na każdą ewentualność, poszerzam wiedzę, może też byś czasem spróbował. - Starszy czarodziej wrócił do czytania naburmuszony bardziej niż zwykle, ale tym razem skupiony, tylko po to, żeby udowodnić, że mówi prawdę, co Harry odebrał jako wyzwanie.

- Ewentualność posiadania dziecka także, kochanie? - Harry wstał z fotela i wolnym krokiem zbliżył się do mistrza, który obrał sobie za cel ignorowanie chłopaka - Myślałem, że jest trochę za wcześnie na ten temat, ale jeśli już się przygotowujesz, to może jesteśmy na tej samej stronie z tematem- wybraniec ukląkł przed nogami kochanka i zaczął niewinnie kreślić palcami koła na jego udach patrząc w przepełnione niepewnością czarne oczy. - Wiesz jak bardzo zawsze chciałem mieć rodzinę, wielką, taką jak Wesleyów - Snape się wzdrygną z przerażenia i przymknął oczy, a Harry widząc, że to co robi działa, dociskał palce mocniej i przesuwał ręce wyżej, tak, że po chwili masował na wpół twardego członka profesora.

- Harry, proszę - Severus wbił paznokcie w obicie fotela i wypchnął biodra. Chłopak zapominając o przedrzeźnianiu, spragniony fizycznej części związku po długiej przerwie rozpiął rozporek mężczyzny i pompując ręką zaczął lizać główkę penisa. Po chwili poczuł palce przeczesujące włosy, mocny chwyt i sekundę później już miał czubek sprzętu kochanka głęboko w gardle. Nie myśląc długo zaczął poruszać głową lekko się krztusząc, dołożył rękę i kiedy już miał przyspieszyć i ciągnąć mocniej Severus przerwał mu odciągając go od swojego już całkowicie twardego członka za włosy. Pierwsze co Harry napotkał wzrokiem po odchyleniu powiek były czarne, głębokie oczy i płonące spojrzenie wkurzonego profesora, który dalej trzymał czuprynę chłopaka w dłoni.

-Do sypialni Potter, już.


Chłopak, który jednak nie umarł (SNARRY)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant