Rozdział dziesiąty

2.9K 164 12
                                    


Następny dzień minął szybko, przyjemny , choć dość ponury z racji poprzedniego wieczora poranek z Severusem, krótka wizyta w domu, potem Norze i w gabinecie pani dyrektor. Całe popołudnie spędził szukając odpowiednich szat na bal rocznicowy, był u fryzjera, który skrócił mu włosy do standardowego rozmiaru i nie chcąc narzucać się kolejny dzień z rzędu profesorowi eliksirów wieczorem zasiadł we własnym salonie przy kominku z książką o obronie przed czarną magią i lampką wina. Stresował się jutrzejszym dniem, było wiele rzeczy, które chciał przekazać, sporo z tego będzie miało później nieprzyjemne konsekwencje, poza tym, chociaż mogłoby się wydawać, że między nim, a Snapem utworzyła się pewnego rodzaju więź, znacznie bardziej dojrzała niż wcześniejsza, wciąż nie wiedział jak profesor będzie zapatrywać się na przyszłość ich znajomości po usłyszeniu całej brudnej prawdy, którą Harry ukrywał przed światem przez tyle lat. Z pewnością ma nadzieję, że zostanie zaakceptowany, że to co zamierzał ujawnić nie wpłynie na mistrza eliksirów, tyle że dopóki mężczyzna nie wiedział Harry mógł udawać, że pierwszych jedenastu lat i potem każdych następnych wakacji dopóki nie osiągnął dojrzałości w świecie magii nie było. Nie dość, że mógł zniszczyć odbudowujący się dopiero związek to niewątpliwie będzie musiał sam znowu zmierzyć się ze swoimi demonami, którymi nawet Czarny Pan nie dorównywał.

Rano Harry wykąpał się, zjadł śniadanie, założył oficjalne szaty i choć zostało jeszcze kilka godzin do otwarcia imprezy wkroczył do kominka, by za chwile znaleźć się w gabinecie byłej głowy Gryffindoru. 

- Panie Potter, aż tak się panu spieszy do odzyskania uwagi i poklasku ? - Zamiast dyrektorki chłopak zobaczył Snapa siedzącego na kanapie obok biblioteczki. Chłopak przez chwilę martwił się jak mistrz będzie na niego reagował po ostatniej rozmowie, ale słysząc ociekający sarkazmem ton uspokoił się.

- Dzień dobry profesorze - uśmiechnął się złośliwie - oczywiście, że tęskniłem za swoimi fanami, czy czeka pan może na mnie, abym mógł podpisać się panu na klacie ? - widok rozciągającego się uśmiechu Severusa niemal magicznie przyciągnął do siebie chłopaka, który chwile potem przyciskał mistrza do kanapy swoim ciałem i próbował dostać się językiem do jego ust. Głośne chrząknięcie wyrwało mężczyzn z transu, a Snape wstał gwałtownie zrzucając tym samym swojego kochanka na ziemię.

 - Minewro - mistrz skinął głową niewzruszony, jakby sytuacja przed chwilą nie miała miejsca i ukrywając uśmieszek spojrzał na swojego kochanka udając zdegustowanie.

-Cóż, panowie, cieszę się, że rozmowy między wami w końcu doprowadziły do - zilustrowała ich wzrokiem podczas kiedy młody czarodziej próbował kompletnie bez gracji wstać z podłogi- porozumienia, ale prosiłabym, aby zażyłości tego rodzaju pozostawały za progiem waszych komnat. - Kobieta przeszła przez pokój, usiadła za biurkiem i cierpliwie czekała, aż mężczyźni zasiądą naprzeciw. - Bal zaczyna się za cztery godziny, Severusie, wierzę, że jeszcze nie przebrałeś się w odpowiedni strój i nie masz zamiaru iść w swoich nauczycielskich szatach na to wydarzenie?- czarownica spojrzała na starszego mężczyznę z uniesioną brwią i otrzymała pomruk niezadowolenia w odpowiedzi. - Jak już się tak do siebie zbliżyliście, co będziemy musieli jeszcze przedyskutować w związku z posadą jaką zaoferowałam wczoraj panu Potterowi, możesz brać przykład z młodszego przyjaciela w sprawie odzienia chłopcze- określenie "chłopcze" kierowane do zimnego mistrza eliksirów sprawiło, że Harry zaczął się śmiać. 

 - Jestem pewien, że Pan Potter z chęcią uda się ze mną do lochów i rzecz po rzeczy ściągnie z siebie wszystko, żebym mógł dokładnie przyjrzeć się na czym powinienem się wzorować - Ostry ton głosu Snapa i kontekst wypowiedzi sprawił, że Harry osunął się lekko na krześle z wściekłym rumieńcem a pani dyrektor zdegustowana, ale lekko rozbawiona pokręciła głową 

- No tak, z pewnością. Panie Potter, gotowy na zszokowanie całego czarodziejskiego świata ? - Zwróciła się w stronę młodego, wciąż lekko zaczerwienionego czarodzieja.

- Na tyle na ile można być gotowym pani profesor - czarownica skinęła głową i spojrzała na Severusa. - Wierzę, że macie lekcję ubioru w lochach, jeśli pozwolicie ja tymczasem zajmę się podejrzewam zdecydowanie mniej przyjemnymi sprawami. Knott pojawi się tu za dwie godziny ze swoją armią Aurorów. Z tym zdaniem odprawiła mężczyzn gestem do drzwi, a sama zajęła się papierami leżącymi na biurku nie czekając aż wyjdą.

Harry podążał za swoim kochankiem zamyślony aż nie wpadł na niego zaraz przy drzwiach prywatnych komnat mistrza.

- Uh, przepraszam. - kiedy spojrzał na twarz Severusa ogarnęło go niewytłumaczalne ciepło i podniecenie na widok uniesionej brwi, rozbawionego błysku w czarnych, głębokich oczach i grymasu zadowolenia profesora. Chłopak już wcześniej zauważał drobne rzeczy, które podobały mu się w mężczyźnie, ale w tym momencie zdał sobie sprawę, że Snape jest na swój sposób piękny w swojej surowości.

- Jeśli masz zamiar patrzeć na mnie jak na tort z wisienką panie Potter wolałbym, żebyś to robił poza korytarzami Hogwartu - Zaciekawione spojrzenie wbiło się w niego, a chłopak wyrwany z szoku zorientował się, że jest bardzo blisko pocałowania mistrza eliksirów w miejscu, w którym każdy mógłby to zobaczyć. Cóż, nie to, żeby przed chwilą nie deprawowali mieszkańców obrazów w gabinecie McGonagall. Zrobił dwa kroki w tył lekko zmieszany, a jego policzki pokryła czerwień po raz drugi tego dnia.

 - Cóż, powinniśmy zatem wejść do środka profesorze. Kiedy weszli do salonu Snape poczęstował chłopca burbonem, a sam zniknął w swojej sypialni i chociaż Harry miał ogromną ochotę wykorzystać słowa kochanka z biura nie mieli na to czasu. Pół godziny później po prysznicu i ubrany w galową szatę Severus wszedł do salonu. Nalał sobie drinka i usiadł koło chłopaka.

- Może być ciężko Harry, ale wiesz, że dasz sobie rade? - Spojrzał na mężczyznę zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się, przysunął bliżej i wtulił plecami w ramiona starszego czarodzieja. 

- Dziękuję Severusie. Wiesz, gdyby ktoś pare lat temu powiedział mi, że będę pić z tobą whisky, przytulał Cię, całował - urwał i westchnął z rozbawieniem - że będziesz mnie w ten sposób pocieszać, wysłałbym go na oddział zamknięty do Św. Mungo.

- Całował mówisz? - usłyszał za sobą poważny ton, a chwile później poczuł krótkie skubnięcia na szyi - Podoba mi się ta część z całowaniem i z tym do czego może doprowadzić. Harry jęknął i wbił palce w udo mężczyzny - Wiesz, jeśli jesteś zestresowany mógłbym spróbować troche cię rozluźnić panie Potter - kontynuował lizanie i ssanie karku, potem odwrócił chłopaka i posadził na sobie okrakiem. Młody wpił się w usta przed sobą i z pasją pogłębił pocałunek. Jednak po chwili kiedy nie mieli już powietrza odsunął się nieznacznie i oprzytomniał. - Severusie, cholera - byli twardzi, musiał się zatrzymać, ale nie miał tyle silnej woli i nie potrafił przestać się ocierać. Mężczyzna trzymał go mocno za biodra i dociskał do siebie jęcząc cicho i wzdychając. Nie przestawał składać na chłopaku delikatnych, ale zaborczych pocałunków i kiedy Harry był pewien, że nic na świecie nie powstrzyma go od doprowadzenia siebie i swojego pięknego kochanka do orgazmu Severus zatrzymał się i uśmiechnął złośliwie przy szyi chłopca 

- szkoda, że nie mamy na to czasu, musimy być za chwile w głównej Sali. Harry sapnął zirytowany, był sfrustrowany i zły.

 - Zapłacisz mi za to po balu Severusie - spojrzał na niego wściekły - chociaż - teraz jego twarz zaczęła rozciągać się w uśmiechu, a mistrz patrzył na niego coraz bardziej zaniepokojony - może nawet na balu. Zszedł z kolan profesora i ruszył do drzwi komnat zadowolony i z rodzącym się w głowie planem, a zaraz za nim coraz bardziej zestresowany, choć nie dający tego po sobie poznać Mistrz eliksirów.

Chłopak, który jednak nie umarł (SNARRY)Where stories live. Discover now