Rozdział dziewiąty

2.9K 154 5
                                    


Po obiedzie siedząc z drinkami na fotelach przed kominkiem w sypialni Severusa, Harrego męczyło pytanie, na które nie wiedział czy chce znać odpowiedź. Siedzieli w przyjemnej ciszy wpatrując się w ogień i obaj rozmyślali, tak przynajmniej wydawało się chłopcu.

- Och zlituj się nade mną i powiedz mi z czym walczysz odkąd tu przyszliśmy, nie znoszę tej twojej zaciętej miny - zaskoczony chłopak odwrócił wzrok na towarzysza i westchnął prawie teatralnie.

- Chciałbyś mi powiedzieć co zobaczyłem jak wyszedłem z kominka w biurze dyrektora ostatnio? - Mężczyzna poruszył się jakby było mu niewygodnie i chwycił się palcami za swój urzekająco zgarbiony nos. Minęła chwila, a Harry był przekonany, że nie doczeka się odpowiedzi, ale znów się pomylił.

-Zdecydowanie nie chce odpowiadać na to pytanie, ale obawiam się, że jestem Ci to winny - Teraz młody był skonsternowany - Dlaczego miałbyś być mi cokolwiek winny ? - zapytał szczerze przez co otrzymał zirytowane spojrzenie profesora. - Jestem Ci dłużny do końca życia, tak jak każda marna namiastka czarodzieja, a nawet mugola na tym świecie, chociaż irytująco wydajesz się nie zdawać z tego sprawy, ale to co widziałeś nie miało za dużo wspólnego z wojną. Kiedy dowiedziałem się - były śmierciożerca wstrzymał się na chwile, jakby słowa które chciał wypowiedzieć nie mogły przejść mu przez gardło - że potencjalnie uznano Cię za martwego zrobiłem wszystko co mogłem, żeby przełamać się przez bariery. Nikt tak naprawdę nie wie jak silny jesteś Harry, wszyscy założyli, że totemy których użyłeś do odcięcia się od świata mogłyby teoretycznie pozostać nienaruszone nawet po twojej śmierci, to byłoby niezwykłe, ale wciąż, nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia. Obrałem sobie za cel dostanie się do środka, jak już mówiłem zawdzięczam Ci życie, odpowiedni pogrzeb był oczywistą rzeczą, którą chciałem żebyś miał, ale kiedy nie mogłem dostać się do środka, poczułem, że zawiodłem i - znowu przerwa, Harry podniósł się z fotela, odłożył szklankę i usadowił się na podłodze między kolanami starszego czarodzieja chcąc okazać mu wsparcie, położył głowę na udzie i poczuł palce wplatające się w jego włosy - i Merlin jeden wie jak bardzo musiałem Cię zobaczyć. Głupi bachorze, Cruciatus w najgorsze dni Czarnego Pana byłby lepszy niż to co wtedy czułem - Harry spojrzał w czarne oczy, smutek i ból mieszały się w spojrzeniu - poszedłem do McGonagall odbierając od niej przysługę, którą była mi winna. Następny spadek po Albusie dla tej biednej czarownicy, dyrektor obiecał, że spełni jedno moje życzenie, w zamian za zadanie, które kiedyś dla niego wykonałem, nigdy tego nie wykorzystałem, ale tamtego ranka poszedłem do Minewry odebrać co moje.

-Co zrobiłeś Severusie, o co poprosiłeś?- Wiedział, czuł że zaraz rozpadnie się na kawałki, ale z niewytłumaczalnego powodu chciał to usłyszeć. Snape zamknął oczy, a jego twarz wykrzywiła się w grymasie. - Poprosiłem o niewybaczalne, albo Obliviate. Zostawiłem jej wybór, ale zrobiłem to w najgorszy możliwy sposób. Poprosiłem, żeby zabrała mi wspomnienia całego życia, magii, Hogwartu, Dumbledora i przede wszystkim Ciebie, odesłała do świata mugoli i nigdy więcej mnie nie szukała. Prościej byłoby mnie zabić i powiedzieć, że jednak okazałem się zdrajcą, nikt by tego nie kwestionował - Severus parsknął smutno - Jak zniknąłeś zaciągnęli mnie do ministerstwa i przesłuchiwali wiele dni, bo myśleli, że Cie porwałem albo zabiłem - Znów otworzył oczy i spotkał zszokowany wzrok młodego czarodzieja - Gdyby oskarżyli mnie o zdradę pociągnęliby za mną Zgredka, a to taki porządny skrzat - Stwierdził na końcu. Chłopak nie mógł się poruszyć, Merlinie, nie wiedział, że przysporzył takich problemów. Był tak całkowicie przerażony wizją swojego kochanka maglowanego w podziemiach ministerstwa magii przez cholernych sługusów Knotta, że zignorował otwartą pochwałę dla skrzata domowego. - Przepraszam - To było jedyne co mógł powiedzieć, chwile później został wciągnięty na kolana profesora i wtulony w jego ramionach pogrążył się w myślach.

Po około godzinie profesor wyrwał Harrego z zadumy pytaniem, którego chłopak właściwie spodziewał się, ale niekoniecznie tego dnia.

- Odpowiedziałem na twoje pytanie, teraz chciałbym zadać jedno, nad którym zastanawiałem się od twojego czwartego roku. - Chłopak zbladł, to nie był czas na tą rozmowę, ale nie chciał okłamywać Severusa. - Czy mógłbyś mi proszę opowiedzieć o twoim pobycie w mugolskim domu ? - stało się. Potter prychął i zacisnął powieki. Po chwili spojrzał w ogień odwracając się od Snapa i oparł się o niego plecami.

- To nie było konkretne pytanie panie profesorze. - odpowiedział niemalże grobowym tonem - proszę zapytać o to, czego jest pan ciekawy - to nie było fair wobec kochanka, ale nie mógł się powstrzymać od złośliwego tonu. Od ostatnich wakacji przed ósmym rokiem kiedy opuścił wujostwo raz na zawsze obiecał sobie zamknąć ten temat i już do niego nie wracać, jednak musiał otworzyć się przed Severusem jeśli chciał tego samego w zamian i dobrze to wiedział. Miał tylko nadzieję, że mężczyzna nie zada odpowiednich pytań

-Nie ułatwiamy panie Potter, no dobrze. To co widziałem podczas naszych lekcji - poprawił się na fotelu przyciągając miękkie, ciepłe ciało bardziej do siebie- czy ten policzek od wuja to było jedyne nadużycie fizyczne? - Chłopak skulił się i prychnął smutno.

 - Nie Severusie, to nie było jedyne nadużycie, chociaż bardzo długo myślałem, że dostaję to na co zasłużyłem - Odpowiedział szczerze i czekał na kolejne pytanie.

 - Czy twój wuj, cholera - pierwszy raz Harry usłyszał jak niski zazwyczaj emanujący władzą głos się załamał - czy Cię bił? 

Emocje kotłowały się w głowie młodego czarodzieja, w gardle poczuł gulę, a w piersi mocny ucisk. - Tak. -prawie niesłyszalny szept wydobył się z jego ust, ale wiedział, że mężczyzna za nim usłyszał, było mu coraz mniej wygodnie przez coraz bardziej napięte mięśnie pod i za nim. - Proszę, byliśmy na wojnie, zabiłem kogoś, to co działo się przez lata mojego dzieciństwa nie ma teraz znaczenia, nie powinieneś się tym przejmować - pewnym już głosem postanowił jakoś przerwać rozmowę, pokazując całkowicie fałszywy spokój, który przez całą naukę w Hogwarcie przekonywał wszystkich dookoła, że nic złego się nie dzieje, obrócił się do mistrza eliksirów, ale to co zobaczył w jego oczach całkowicie go złamało. Lód i ogień walczyły w czarnym spojrzeniu, a sam mężczyzna wydawał się nieobecny. -Severusie? - chłopak pogłaskał policzek mężczyzny i próbował ocenić co właściwie dzieje się w tym pięknym umyśle, ale kiedy następne pytanie, ostre i z całą mocą, przeszyło przestrzeń wiedział, że wpadł.

 - Harry, czy któreś z tych parszywych robali zrobiło Ci jeszcze jakąś krzywdę i obiecuję, że jeśli uciekniesz się do ślizgońskich pół prawd to skończyliśmy rozmowy na poważne tematy już na zawsze - spojrzał tym razem bardzo obecnie i twardo wprost na oczy chłopca. Nie chciał mówić, wiedział, że Severus w którymś momencie powinien się dowiedzieć, ale nie teraz. Łza spłynęła mu po policzku, a on sam pocałował miękko kochanka w usta zanim złożył jedną z najbardziej bolesnych obietnic w swoim życiu 

- Powiem ci po balu, odpowiem na wszystkie pytania, ale zostawmy to dzisiaj - przysunął się do kolejnego pocałunku po czym objął mocno profesora - proszę. - Błagający szept był ostatnim dźwiękiem który odbił się od ścian lochów. W ciszy rozebrali się, położyli na łóżku i wtuleni zapadli w niespokojny sen.

-


Chłopak, który jednak nie umarł (SNARRY)Where stories live. Discover now