– Co się wczoraj stało? – zapytał, więc streściłam mu, co się wydarzyło w lesie, niczego nie pomijając. – Poznałem wielu Władców Mocy, nawet tych od lampartów, ale jego nie kojarzę – stwierdził, gdy opisałam napastnika. – Najchętniej sam bym mu coś teraz zrobił.

– Tym to się pewnie już zajął nasz ukochany – prychnęłam.

Postanowiłam wstać z łóżka, aby wrócić do obowiązków i co ważniejsze uspokoić Zimera. Już miałam się przekręcić i dotknąć stopami podłogi, gdy Shadow mnie powstrzymał.

– Powinnaś jeszcze odpocząć. Rany muszą się do końca zagoić.

– Nic mi nie będzie – zapewniłam i ponowiłam próbę wstania.

Mężczyzna zagrodził mi drogę.

– Nie, WolfKnight – powiedział stanowczo. – Miałem się tobą opiekować, więc zadbam o to, abyś wyzdrowiała.

Jego postawa mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że postąpi tak jak Zimer i nie będzie ze mną dyskutował. Po uległości, jaką wcześniej zaprezentował, byłam tego niemalże pewna.

– Odsuń się – odparłam, przechodząc na twardy ton. Za dużo już czasu straciłam na wylegiwaniu się w posłaniu. – Shadow...

Nie zamierzał odpuścić. Pewnie w normalnej sytuacji by mnie to zirytowało, ale o dziwo nie tym razem. Zakuty w kajdany przestępca stawiał się najwyższej osobie w hierarchii. Nie było w tym jednak żadnej brawury. On się po prostu o mnie martwił. Pierwszy raz w życiu postanowiłam się poddać. Opadłam z powrotem na materac i oparłam się o zagłówek, wypuszczając głośno powietrze. Shadow wydał się zdumiony moją decyzją, ale popatrzył się na mnie z aprobatą i usiadł na swoim krześle.

– Sprawdź, czy na moim biurku w gabinecie leżą jakieś dokumenty – poleciłam po chwili ciszy. – A jak tak, to je tu przynieś.

– Naprawdę chcesz teraz pracować?

– Tak.

Mężczyzna westchnął z niedowierzaniem, ale podszedł do drzwi i w nie zapukał. Jeden ze strażników uchylił je i wysłuchał Władcy Cieni i Snów. Po kilkunastu sekundach trzymałam w swoich rękach plik kartek i długopis. Postawiłam wyżej prawą nogę i oparłam na niej papiery, przeglądając ich zawartość. Podpisałam pierwszą stronę i wtedy przypomniałam sobie o przewodniczącym. W końcu nadal nie wiedział, że się obudziłam.

– Zadzwoń do Zimera – zwróciłam się do Shadowa. – Skorzystaj z mojej komórki, gdzieś się tu wala.

Kątem oka patrzyłam, jak wykonywał moje polecenie i ponownie skupiłam się na dokumentach. Nie były to bardzo ważne sprawy, ale wolałam się od razu nimi zająć.

– Nie odbiera – poinformował Władca Cieni i Snów. – Pewnie jest zajęty.

– Albo już tu biegnie – odrzekłam.

Moja teoria się sprawdziła, Zimer zjawił się w sypialni po niecałej minucie. Dysząc, wpadł do środka i nie czekając na ostrzeżenie Shadowa, że mógł mi coś zrobić, wziął mnie w ramiona. W jego spojrzeniu była prawdziwa ulga.

– Dobra, bo pognieciesz te kartki – mruknęłam, ciesząc się, że nie ścisnął mnie zbyt mocno. – Uspokój się.

Puścił mnie, obdarowując swoją wylewną miłością również Władcę Cieni i Snów. Zimer zazwyczaj zachowywał się spokojnie, więc rzeczywiście musiał się bać. W sumie był to pierwszy raz, gdy widział mnie poważnie ranną. Jak tak na nich patrzyłam, przypomniałam sobie o wyroku. Zaczęłam żałować, że wybrałam być bezwzględną Władczynią. Odchrząknęłam, aby zwrócili na mnie uwagę.

WolfKnightWhere stories live. Discover now