o24 Mayor

1.1K 63 8
                                    


Gdyby ktoś kiedykolwiek zapytał mnie o zdanie dotyczące przyszłości Jugheada, poza pisarstwem wskazałabym umiejętności śledcze. Oczywiście wszyscy mieli w dupie moje zdanie, a sam Jughead patrzał w przyszłość nie dalszą niż jutrzejsze śniadanie, ale to drobiazg. Meritum tej sytuacji brzmi: Jughead Jones powinien być agentem FBI. 

Jebany geniusz stał przede mną, trzymając w dłoniach głowę pomnika, który przez trzy ostatnie dni wszyscy mieszkańcy przeżywali bardziej niż mrówka okres. I w tamtej chwili naprawdę nie przesadzałam. Wszędzie słyszało się najdurniejsze teorie spiskowe o Pickensie i o tym, kto stwierdził, że ładniej mu będzie bez głowy. 

I tak oto znaleźliśmy się wszyscy w punkcie kulminacyjnym, kiedy to Tall Boy siedział grzecznie (jak na niego) na dupie i odpowiadał mniej lub bardziej wylewnie na pytania FP, któremu z kolei żyłka niebezpiecznie pulsowała. Nawet mu się nie dziwiłam, w końcu mogło dojść do okaleczenia jego syna i totalnej zagłady Serpents, do której niewątpliwie by doszło, gdyby Penny znów do nas wróciła. 

A tak, dzięki Jugowi i jego byłej dziewczynie (czego wciąż nie byłam pewna, bo trochę wyglądało, jakby do siebie wrócili), wywaliliśmy kreta i jego przydupasa.

— Co ty chciałeś tym osiągnąć, co?! 

Chwilami miałam wrażenie, że dłoń FP coraz bardziej zaciskała się na kołnierzu kurtki Tall Boy'a i choć chętnie obejrzałabym, jak zacieśnia się nieco wyżej, na przykład na jego gardle, w tamtej sekundzie zerknęłam niepewnie na Juga. Wydawało się, że chłopak nie zdawał sobie sprawy z możliwego rozwoju wypadków mimo, że uważnie wpatrywał się w ojca i Tall Boy'a. 

Odruchowo odbiłam się od stołu bilardowego, który od piętnastu minut służył mi za podpórkę i stanęłam sztywno na nogach. Nie chciałam zwracać na siebie zbytniej uwagi, lecz mimo wszystko wzrok starego Węża powędrował na mnie. Uniosłam podbródek wyżej, w myślach rozważając, w który profil go uderzyć, żeby skuteczniej rozkwasić mu ten krzywy nochal. 

— Serpents zmierza do upadku... — wychrypiał Tall Boy, na chwilę wracając spojrzeniem do Jonesa. — Przez ciebie, twojego syna... i tę małą dziwkę...

Nie pierwszy nie ostatni raz miałam zaszczyt bycia okrzykniętą "dziwką". Po prostu tak dawno nie słyszałam tego słowa, skierowanego do mojej skromnej osoby, że zupełnie odruchowo moje brwi powędrowały ku górze. Wyjaśnijmy sobie, taki przekupny tchórz nie miał najmniejszego prawa obrzucać obraźliwymi epitetami kogokolwiek z nas. Był wielkim, okrągłym zerem, które jak najszybciej powinno zostać usunięte z gangu.

Zdołałam zrobić niewielki trzy kroki w stronę Tall Boy'a, łypiącego na mnie spod byka. Zamierzałam dać mu solidnie z liścia, aby choć w minimalnym stopniu zrekompensować się za tak oryginalne wyzwisko. Zanim jednak znalazłam się na tyle blisko, by chociaż rozważać trzaśnięcie go w pysk, FP mnie wyręczył. Ręka Jonesa dosłownie świsnęła w powietrzu, zahamowana zarośniętym policzkiem Tall Boy'a. Krew trysnęła, w barze rozległ się huk, a stary Wąż gruchnął o ziemię z takim łoskotem, że na pewno zobaczył wszystkie gwiazdki.

Sądziłam, że był to emocjonujący akcent, kończący naszą przygodę ze zdrajcą, jednak ku mojemu zdziwieniu FP dosłownie pociągnął Tall Boy'a stawiając go na równe nogi. Tylko na sekundę udało mi się dostrzec pełen gniewu wzrok Jonesa i to wystarczyło, aby ruszyć w jego stronę. Wściekły FP to destrukcyjny FP i jeśli nikt go nie zatrzyma, Tall Boy mógłby już tylko udać się do kostnicy i czekać na ostatnie pożegnanie.

— Tato, wystarczy! — krzyknął Jug, gdy jego ojciec zadał kolejny cios.

— FP przestań! — zawołałam, łapiąc dłoń Jonesa. Znieruchomiał natychmiast, jego ciemne oczy odnalazły się z moimi. Nie wiem, dlaczego, ale w tamtej chwili nie potrafiłam przerwać kontaktu wzrokowego. Moje palce automatycznie gładziły poranioną dłoń FP, na której wyczułam drobne zranienia i krew. — Już wystarczy...

One Last Time || FP JonesWhere stories live. Discover now