o22 Not me... ✍

1.1K 62 17
                                    

Zawsze zastanawiałam się, skąd Tall Boy wziął się w Serpents. I dlaczego właściwie stał się prawą ręką FP. Nigdy jednak nie pytałam o to Jonesa, samego Tall Boy'a także. Tamtego dnia przekonałam się jednak, że źle zrobiłam. Powinnam była już dawno wypytać o historię tego starego Węża i znaleźć na niego jakikolwiek haczyk. Tymczasem, nie miałam nic, a on od dziesięciu minut dywagował nad tym, czy pomnik Pickensa to wina Juga i jego paczki, i zgrabnie manewrował pomiędzy moim prawem do udzielania się. 

— Ty jesteś najwyższy z nas, Tall Boy! — warknął Jughead, wyrywając się do przodu. Odruchowo złapałam go za ramię, jednak wiedziałam, że po kolejnej prowokacji już nie zdołam go utrzymać. — Nie potrzebowałbyś drabiny!

— To przez twój artykuł mamy teraz taki problem!

— Zluzuj, Tall Boy! To tylko szkolna gazetka! — zawołałam, zawdzięczając sobie spojrzenie mężczyzny. 

— Powiedziałem to już kilka razy dziś... i powtórzę jeszcze jeden raz z nadzieją, że w końcu zakodujesz... Nie przeszłaś inicjacji, moja słodka. Jeśli nadal chcesz mieć cokolwiek do powiedzenia...

— Poczekaj... — Czułam, że momentalnie zaczerwieniłam się ze złości. Nic mnie tak nie wkurwiało, jak to męskie ego połączone ze zboczonymi pociągami. — Najpierw mówisz mi, że mam wrócić, a teraz co? — warknęłam, podchodząc bliżej. — Każesz mi tańczyć pół nago na rurze? O to w tym chodzi?!

— Nie było cię pięć lat... Poza tym jesteś w Ratuszu, a nie potrafiłaś zatrzymać nakazów eksmisji z Sunnyside... Mamy prawo wątpić...

Mówili, że z wiekiem ludzie mądrzeli, jednak przed sobą miałam żywy dowód, że nie wszyscy. Tall Boy ewidentnie głupiał. 

— Jestem tam tylko od papierkowej roboty, nie jestem pierdoloną Radą Miasta! Poza tym, lojalność Serpents udowodniłam już kilka lat temu. Odpowiedzialność za te dzieciaki, którymi wy chcieliście się zająć każąc im sprzedawać dragi w Greendale! 

Zupełnie odruchowo wskazałam na Sweet Pea, który w odpowiedzi pojawił się bliżej mnie. Czułam jego wsparcie i byłam mu za to tak cholernie wdzięczna, że nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

— A co z odwagą? — zakpił Tall Boy. 

— Mam wyciągnąć ten pieprzony nóż z... — Przerwałam, czując na ramieniu czyjąś dłoń. Do moich nozdrzy dotarł dobrze znany zapach, który za każdym razem wywoływał gęsią skórkę.

— Dobrze że jesteś, FP... — Tall Boy uśmiechnął się krzywo. — Pora abyśmy rozwiązali kwestie przynależności małej Andrews...

— Ja tu nie widzę nic do rozwiązywania... — odparł spokojnie FP, stając między mną, a Tall Boy'em. Pozwoliłam sobie na chwilę odetchnąć.

— Ona powinna przejść...

— Siedem lat temu zgodziliście się przyjąć Victorię! — warknął Jones, rozglądając się po członkach gangu. Jedni patrzyli mu twardo w oczy, inni zaczęli interesować się podłogą lub sufitem. — Na innych warunkach! Honor Serpents nie pozwala na takie fanaberie. Słowo się rzekło! I to nie podlega dyskusji... co się tyczy Pickesna, radzę wam ruszyć dupy, bo bez tego nie ocalimy Sunnyside!

— FP... — Tall Boy podszedł do przyjaciela. Wiedziałam, że nie zamierzał tak łatwo dać za wygraną. Spuściłam wzrok, gotowa wyjść na zewnątrz trochę ochłonąć, jednak zatrzymałam się w ostatniej chwili, gdy tylko zauważyłam, jak Jones łapie mężczyznę za skórzaną kurtkę, przyciągając jednocześnie w swoją stronę.

— Nie wiem, co kombinujesz ale mi się to nie podoba. Następnym razem... — FP ściszył głos, jednak stojąc na tyle blisko, doskonale wszystko słyszałam. — Następnym razem jeśli zakwestionujesz lojalność Mickey, będziesz miał ze mną do czynienia.

One Last Time || FP JonesWhere stories live. Discover now