[chapter thirty → suprise]

76 4 0
                                    

━━━━━ 🌹 ━━━━━

SUPRISE
chapter thirty

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Po kilku następnych dniach Red była już wolna i mogła opuścić szpital. Nic jej nie cieszyło tak bardzo jak ta wiadomość, bo miała już serdecznie dość sali, w której leżała, całej tej aparatury medycznej, która ciągle nie dawała jej spać i przesadnej troski pielęgniarek, która po jakimś czasie zrobiła się wyjątkowo uciążliwa. Brunetka nie mogła się doczekać, aż położy się we własnym łóżku, z daleka od tego zgiełku i odpocznie. Faith powiadomiła już w szkole kogo trzeba, dlatego nastolatka nie musiała się śpieszyć z powrotem do szkoły, chociaż szczerze mówiąc zdążyła się za nią stęsknić. Najbardziej jednak tęskniła za Alex oraz Ally. W prawdzie wpadały do niej na zamianę czy nawet obydwie na raz, ale to nie było to samo. 

– Gotowa? – Michael spojrzał na nią, gdy spakowała ostatnie rzeczy to torby. Faith przywiozła ją zaraz po tym, gdy brunetka wylądowała w szpitalu, więc miała ze sobą chociaż namiastkę swoich rzeczy. Red zerknęła na niego przez ramię i założyła kosmyk włosów za ucho. 

– Nie wiem, mam wrażenie, że czegoś zapomniałam, ale raczej wszystko spakowałam – powiedziała, wzdychając i założyła dłonie na piersi, rozglądając się po małej sali. Raczej nie było opcji, aby coś pominęła. 

– Na pewno nic tu nie zostawiłaś – powiedział i poprawił jej swoją bluzę, którą miała na sobie. Padało i nie chciał, aby zmarzła. Umówił się jeszcze o poranku z Faith, że to właśnie on ją przywiezie ze szpitala, aby kobieta nie musiała się męczyć. Zresztą prawda była taka, że mieli zapalnowaną niespodziankę dla brunetki i byli ciekawi jak na nią zareaguje. – Myślę, że możemy już iść. Nie musisz tutaj przebywać dłużej niż to jest potrzebne – dodał, śmiejąc się pod nosem.

– Nie będę tęsknić. Możesz być tego pewny – powiedziała, zasuwając zamek w torbie. Upewniła się jeszcze, że wzięła telefon oraz słuchawki i była gotowa do wyjścia. Michael zabrał w jedną dłoń torbę, a drugą podał brunetce, aby dodać jej otuchy i we dwoje opuścili już salę. 

– Mam nadzieje, że mama zrobiła coś dobrego na obiad. Mam dość szpitalnego jedzenia – przyznała cicho, gdy szli powoli do wyjścia. Trochę abstrakcyjne wydawało jej się to, że w końcu mogła wyjść na zewnątrz i ukłucia igieł odejdą w zapomnienie. 

– Może chcesz się zatrzymać gdzieś po drodze i coś zjeść, co?

– Nie, nie trzeba – Uśmiechnęła się do niego, a później odgarnęła wolną ręką kosmyk włosów za ucho, aby jej nie przeszkadzał. 

– Na pewno? 

– Na pewno, Michael. Spokojnie – Pokiwała głową, aby go zapewnić i westchnęła cicho. Nie była przyzwyczajona do przesadnej troski o swoją osobę, ale wiedziała, że to tak prędko się nie skończy. Przeczuwała też, że teraz każda możliwa osoba będzie ją pilnować na każdym kroku i chociaż wiedziała, że to wynikało tylko z troski, to zdawała sobie sprawę z tego, że lada moment będzie to miała za niezwykle irytujące. – Chcę już wrócić do domu i odpocząć od tego wszystkiego związanego szpitalem. 

– Odpoczniesz, obiecuję ci to, malutka – Otworzył jej drzwi od samochodu i posłał uśmiech. – Jeźdźmy już.

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Droga do domu minęła im spokojnie. Trochę rozmawiali, chociaż i tak większość czasu spędzili na słuchaniu radia. Michael trzymał cały czas swoją dłoń na udzie brunetki, gładząc kciukiem jej skórę przez materiał spodni. Red czuła jak mimiowolnie ją to odpręża i tylko wyglądała przez szybę na mijaną przez nich okolicę. Stęskniła się za swoim domem, za sąsiedztwem, za własnym pokojem. I marzył jej się długi prysznic albo długa kąpiel w wannie, której nikt jej nie przerwie i nikt jej nie przeszkodzi. 

– Jesteśmy – Michael zostawił samochód na podjeździe i spojrzał na brunetkę. Zgasił silnik, a później wysiadł i obszedł maskę, żeby pomóc jej wysiąść. 

– Alex i Ally są? – Uniosła brew, widząc samochód jednej z blondynek. Spojrzała na Michaela, ale ten tylko uśmiechnął się niewinnie, gdy wyjmował jej torbę z bagażnika i zaprowadził ją już do domu. Red była ciekawa, co takiego zaplanowali i niepewnie nacisnęła klamkę, po tym jak przekręciła klucze w zamku. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło i nic jej nie zaskoczyło. 

Dopiero gdy weszła do salonu, wszyscy zaskoczyli ją krzycząc głośne NIESPODZIANKA. Red pisnęła zaskoczona, ale dopiero po chwili dotarło do niej, że całe pomieszczenie było przyozdobione serpentynami, balonami i innymi rzeczami typowymi dla imprezy. Następnie poczuła na sobie uścisk wszystkich swoich znajomych. Faith i Michael znaleźli się jednak najbliżej niej, dopiero później Alex i Ally, Emma z mężem, a także Holly i kilkoro innych osób, z którymi brunetka miała naprawdę dobry kontakt. 

– O mój Boże... Dziękuje. Naprawdę nie musieliście – powiedziała, bo tylko tyle była w stanie z siebie wykrztusić. Miała wrażenie, że zaraz się z tego wszystkiego popłacze. Naprawdę się nie spodziewała jakiejś imprezy powitalnej, ale zrobiło jej się bardzo miło. 

– Podoba ci się? – Alex spojrzała na nią i przytuliła do siebie brunetkę tak, jakby się nie widziały co najmniej rok, a nie kilkanaście dni. 

– Tak, oczywiście, że tak. Jak mogłoby mi się nie spodobać? – Uniosła brew i spojrzała z radością na przyjaciółkę, aby zaraz potem przytulić się do Ally. Powitań miała być jeszcze cała masa, ale nie miała nic przeciwko temu. Bardzo jej się to podobało. 

Michael natomiast stał z boku, aby jej nie przeszkadzać i nie narazić się dodatkowo Alex. Nadal nie mieli zbyt najlepszych stosunków i blondynce nie odpowiadało to, że udało mu się przeprosić Red i sprawić, aby mu wybaczyła. Przynajmniej Louis nie miał nic przeciwko temu i po jakimś czasie zaszyli się w kuchni, aby w spokoju porozmawiać. 

Dopiero wieczorem Red i Michael znaleźli dla siebie chwilę czasu. Gdy brunetka znalazła się w zasięgu jego rąk, od razu ją objął i przyciągnął do siebie, przez co zachichotała pod nosem i wtuliła się w niego jak w przytulankę.

– Nic mi nie powiedziałeś, jesteś okropny, wiesz? – Spojrzała na niego i uniosła swoją brew.

– Nie mogłem. Niespodzianka to niespodzianka, ale chyba ci się podoba, więc nie będziesz zła, co? 

– Nie będę – Pokiwała zgodnie głową i westchnęła cicho. – Dziękuje. Za wszystko.

– Nie masz za co, malutka. To ja ci muszę podziękować. Za wszystko. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

ostatni, co sądzicie?

fight • cliffordDonde viven las historias. Descúbrelo ahora