[chapter twenty two → hiking]

59 5 1
                                    

━━━━━ 🌹 ━━━━━

HIKING
chapter twenty two

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Na szczęście nikt nie przyłapał Michaela i Red razem w jednym łóżku. Brunetka jednak następnego dnia była obolała i chociaż starała się to ukryć, to nie spodziewała się, że to uczucie będzie takie nieznośne. Na śniadaniu nie miała zbytnio humoru i chociaż blondyn starał jej się go poprawić, to marzyła o tym, aby położyć się swoim pokoju. Poza tym próbowała też nastawić się psychicznie na przesłuchanie od dziewczyn, bo przecież nie wróciła na noc do ich pokoju i tylko czekała, aż zasypią ją gradem pytań jak tylko ją zobaczą. Nie wiedziała czy chciała im o tym wszystkim w ogóle mówić, bo naszły ją wątpliwości odnośnie tego czy w ogóle powinna się była na to zgodzić. Niewiele pamiętała, a tępy ból w głowie wywołany wypitą ilością alkoholu sprawiał, że naprawdę wolała już znaleźć się w autokarze i jechać do domu.

– Zjedz coś, malutka – Michael podsunął jej tosta i spojrzał na nią zmartwiony. Chociaż tak naprawdę nie powinien się już niczym przejmować, bo wygrał zakład i Luke już o tym wiedział, to jakoś nie mógł dać jej spokoju. Martwił się, że coś było nie tak albo, że to on zachował się zeszłego wieczora zbyt nachalnie i się go przestraszyła. – Musisz jeść, aby mieć siły na dzisiaj. 

– Wiem, ale jakoś tak nie mam ochoty – powiedziała, opierając głowę o jego ramię. – Chciałabym już być w domu - dodała markotnie i westchnęła cicho. 

– Zrobiłem coś wczoraj nie tak? – spytał zmartwiony, niemal mrucząc jej to wczoraj do ucha. Red poczuła jak od nowa przechodzą ją dreszcze i pokręciła przecząco głową.

– Nie, wszystko jest w porządku. Po prostu nie czuje się najlepiej – przyznała, wzruszając ramionami i uśmiechnęła się lekko, aby nie martwił się niepotrzebnie. – Wczoraj wszystko bardzo mi się podobało, chociaż byłam wstawiona - dodała, rumieniąc się ze wstydu.

– Mi też. Nie wiesz nawet jak bardzo - przyznał, zaciskając dłoń na jej biodrze. – Chętnie bym to powtórzył – dodał, podgryzając płatek ucha brunetki, przez co pisnęła cicho. Kilka osób spojrzało się w ich stronę, ale nikt nic nie powiedział. Red mimo wszystko zarumieniła się jeszcze bardziej i zaczęła jeść tosta, chociaż naprawdę nie miała ochoty na jakieś śniadanie. 

– Robisz to specjalnie – powiedziała i popatrzyła na niego oskarżycielsko. 

– Co robię? – Uniósł brew i spojrzał na nią niewinnie, jakby nie wiedział, o czym w ogóle do niego mówiła. Zachichotał przy tym, bo prawda była taka, że polubił zawstydzanie jej. I uwielbiał widok tej brunetki z rumieńcami na policzkach. Wyglądała wtedy przepięknie. 

– To wszystko. Tylko po to, abym wyglądała jak burak, a to niefajne. Uwierz mi, że nie.

– Ale mi się podoba. I będę to robił przez cały czas, bo jesteś moją dziewczyną – powiedział całkiem władczym tonem. Odkrył, że to też na nią działało i chyba lubiła, kiedy ktoś nad nią dominował. Cóż, Michael nie miał nic przeciwko temu. – Musisz jakoś to przeżyć. Nie widzę innego wyjścia – dodał, wzruszając ramionami. 

– Jesteś niemożliwy. Naprawdę – powiedziała i pokręciła głową, a później zaczęła już jeść śniadanie, aby mieć siłę na kolejny spacer po górach. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Alex spojrzała na przyjaciółkę z wielkimi oczami, a później na Ally, aby upewnić się, że druga blondynka słyszała to samo, co ona. Withman nawet zamrugała oczami, jakby naprawdę nie dotarło do niej to, co powiedziała Red. 

– Cóż, na pewno nie zaczęliście szybciej niż ja i Louis – przyznała po chwili i roześmiała się. Dookoła nich nie było nikogo, więc mogły w spokoju porozmawiać. Postój miał być dłuższy z uwagi na to, że zbliżało się południe i nikt nie widział sensu, aby iść przed siebie, mając nad sobą Słońce w zenicie. - Mam nadzieje, że nie będziesz tego żałować, skarbie. Ostatnio mam jakieś mieszanie uczucia, co do niego - dodała, mając na myśli Clifforda. 

– Zależy mi na nim. Bardzo. Wydaje mi się, że jemu na mnie też. Nie zrobiłabym tego, gdybym mu nie ufała. A ufam mu. Tak bardzo jak nikomu wcześniej – powiedziała szczerze i spojrzała na blondynki.

– Nic nam do tego, co robicie w łóżku – przyznała Ally po chwili i zaczęła pić wodę ze swojej butelki. – Ale mimo wszystko bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa – przytuliła brunetkę do siebie i zaśmiała się cicho. 

– Bardzo – Pokiwała głową i przytuliła się do przyjaciółki, a gdy Alex zamknęła ten uścisk, roześmiała się pod nosem i westchnęła z ulgą. Cieszyła się, że nie miały nic przeciwko temu związkowi, bo naprawdę nie chciała z nich rezygnować na rzecz Michaela i tak samo nie chciała rezygnować z blondyna na rzecz przyjaciółek. – Cieszę się, że go mam. Mama też jest zadowolona, że jesteśmy razem, bo Michael jej się spodobał – dodała, chichocząc pod nosem. Faith również cieszyła się szczęściem córki i Red zdawała sobie z tego sprawę. 

– Może pójdziemy za jakiś czas na podwójną randkę? – Alex spojrzała na brunetkę, chichocząc pod nosem, a później schyliła głowę, bo Ally rzuciła w nią jakimś patykiem. – Znajdę ci kogoś, Dawson! Nie irytuj się tak i nie bądź niebezpieczna dla otoczenia! – dodała, wystawiając drugiej  blondynce swój język.

– Możemy spróbować. Louis polubił Michaela, więc będą mieli chociaż o czymś porozmawiać – przyznała Red i kiwnęła głową. Oczami wyobraźni widziała już jak we czwórkę siedzą w kinie czy w jakiejś pizzerii. Że jest bardzo miło, a ona tuli się do blondyna. – Jak wrócimy to możemy coś zaplanować – dodała, zakładając kosmyk włosów za ucho.

– Czuje się wykluczona – Ally skrzyżowała dłonie na piersi i spojrzała wymownie na przyjaciółki. Prychnęła w teatralny sposób, a później odwróciła się i odrzuciła włosy na plecy.

– No weź, Dawson. Nie bądź taka – Red szturchnęła ją w bok swoim palcem i zachichotała. – Przecież wiesz, że ciebie kochamy najbardziej. Nikt cię nie pobije. Nikt. Żaden Michael czy Louis – dodała, aby udobruchać przyjaciółkę.

– Załóżmy, że ci wierzę – przyznała i wstała, widząc, że wszyscy zbierali się już do dalszej drogi. – Ale i tak jestem na razie obrażona. Musicie mnie jakoś przekonać. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

dzisiaj postaram się dodać jeszcze jeden rozdział i później już codziennie po dwa;)


fight • cliffordWhere stories live. Discover now