[chapter twenty eight → hemmings]

74 6 0
                                    

━━━━━ 🌹 ━━━━━

HEMMINGS
chapter twenty eight

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Stan Red nieco się ustabilizował. Chociaż nadal nie było z nią najlepiej i musiała zostać na obserwacji kilka następnych dni w szpitalu, to jednak nie czuła się już tak źle jak wcześniej j i po szczerej rozmowie z mamą dała się chociaż trochę przekonać, że to wszystko nie miało sensu, a ona była idealna w taki sposób jaki po prostu była. Wcale nie musiała się odchudzać i na siłę zmieniać swojego wyglądu. Zgodziła się na terapię, choć tak naprawdę wiedziała, że czekała ją długa droga i musiała naprawdę zmusić się do tego, aby to zmienić, inaczej niczego by nie osiągnęła. 

Nastolatka spędzała swój czas, leżąc w sali i czytając książki. Gdy nikt jej nie odwiedzał, to tak naprawdę była jedyna alternatywa nie nudzenia się i całkiem jej się to podobało. Lubiła czytać. Zawsze ją to uspokajało i odprężało psychicznie, a także pomagało na jakiś czas oderwać się od rzeczywistości. Brunetka przekręcała powoli kartki, podgryzając bezwiednie swoją wargę. Specjalnie wybrała kryminał, bo na romans jeszcze nie była gotowa i wiedziała, że pewnie przez długi czas jeszcze nie będzie, bo do jej pamięci wciąż wracał obraz blondyna, który do niej przyszedł z bukietem kwiatów. Chciała go wyrzucić, ale pielęgniarka i tak przyniosła jej jakiś stary wazon, w którym postawiła bukiet i teraz stał na szafce obok łóżka oraz denerwował brunetkę. Miała ochotę cisnąć nim o ziemię. Nareszcie smutek zmieniał się w żal, złość i gorycz. 

Uniosła głowę, gdy drzwi się otworzyły, zdając sprawę z tego, że spinała się za każdym razem, gdy ktoś do niej przychodził w obawie przed tym, że znowu to będzie Michael, a naprawdę nie zamierzała go znowu oglądać, a tym bardziej nie zamierzała z nim rozmawiać. Nie było nawet takiej opcji. 

– Cześć... – Rozpoznała Luke'a, który zatrzymał się nieśmiało w progu i dopiero po chwili zamknął za sobą drzwi. – Mogę wejść?

– Cześć – przyznała, przełykając nerwowo ślinę i mimowolnie zamknęła książkę, wsuwając pomiędzy rozdziały zakładkę. – Po co? 

– Chcę porozmawiać. Jestem ci to winien – przyznał i spojrzał na nią ze wstydem za siebie wymalowanym na twarzy. Red nie umknęło to, że jego postawa uległa zmianie. Nie był już tym nastolatkiem, który jest cwany i pyskuje. A przynajmniej takiego udawał. – Proszę.

– Nie wiem czy chce z tobą rozmawiać. Michael też już tu był i kazałam mu wyjść – powiedziała szczerze, poprawiając się na łóżku. Nadal była bardzo słaba i każdy dodatkowy stres jej nie pomagał. 

– Wiem. Powiedział mi o tym. Ale chcę żebyś wiedziała, że nie przyszedłem tu, bo kazał mi to zrobić. Przyszedłem sam. Czuje się winny temu, że teraz tu jesteś. W końcu to wszystko moja wina – powiedział, bawiąc się nerwowo swoimi dłońmi. – Mogę usiąść? – dodał, wskazując na stołek stojący przy łóżku. Brunetka nieśmiało skinęła głową, obserwując każdy, nawet najmniejszy ruch blondyna. 

– Nie oczekuj, że rzucę mu się w ramiona po tym, że ze mną porozmawiać – powiedziała całkiem wymownie i spojrzała na Luke'a jakby to było oczywiste. 

– Wiem, nawet na to nie liczę. Zresztą Michael też nie, ale nie o to tu chodzi. On teraz jest w tym wszystkim najmniej ważny – Luke pokręcił głową, siadając przy łóżku. – Chodzi o to, abyś mnie wysłuchała. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała, ale nie zajmie mi to długo czasu. A przynajmniej postaram się, aby nie zajęło. 

– No dobrze, niech ci będzie – Westchnęła ciężko i spojrzała w sufit. Na dźwięk imienia Michael poczuła jak łzy znowu napływają jej do oczu. Nie chciała jednak dać tego po sobie poznać. Odwróciła tylko głowę, aby Luke nie widział, że coś było nie tak i pozwoliła mu mówić. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

– Rzecz w tym, że on w trakcie tego całego zakładu naprawdę się zmienił. Nie zorientowałem się, dopóki sam nie przejrzałem na oczy. Gdy byliśmy sami ciągle o tobie mówił. W samych superlatywach. Powtarzał jaka jesteś cudowna, urocza i jak bardzo mu dobrze z tobą. Mówił, że pomimo wszystko cieszył się, że się spotkaliście i że za każdym razem kiedy nie czuł się najlepiej, potrafiłaś poprawić mu humor. I nie mówię tego po to, aby go wybielić. Nie. Zachował się jak chuj. Zresztą ja też. I to wszystko wyszło ode mnie. Ale chcę, abyś wiedziała, że od pewnego momentu nie udawał. Po prostu nie musiał udawać, naprawdę czuł do ciebie to wszystko, o czym ci powiedziałem. To wychodziło naturalnie.

– N-naprawdę? – spytała, nie przejmując się tym, że jej głoś się załamał. Wszystko zaczęło wyglądać zupełnie inaczej, chociaż się tego w ogóle nie spodziewała. 

– Tak, naprawdę, Red – Luke przytaknął i spojrzał na nią. – Chciałem mu powiedzieć, że wcale nie musi już bawić się w to głupie wygrywanie. Że to i tak już nie ma sensu, skoro się zakochał, a jestem pewien, że się zakochał. Nie chciał z nikim rozmawiać, gdy się dowiedziałaś. Nawet ze mną. Ignorował mnie przez jakiś czas, aż w końcu wylądowałaś w szpitalu i wtedy dopiero zaczęliśmy normalnie ze sobą rozmawiać – dodał, wzdychając. 

– To dlaczego nie powiedziałeś mu wcześniej, że ten zakład nie ma sensu?

– Bo Michael nie zawsze był taki święty. Wiem jak to wygląda. Przecież znam go niewiele dłużej niż ty, ale po tym, co od niego usłyszałem uznałem, że zasłużył na nauczkę. Pomimo tego, że ja zachowuje się jak zachowuje i czasem tego nie widać i sobą tego nie pokazuje, to uważam, że każdy zasługuje na szacunek. Przede wszystkim kobieta. A on tego szacunku nie miał. Musiał spokornieć i czegoś się nauczyć. Mam nadzieje, że wyciągnął z tego sensowne wnioski, bo jeśli nie, to nie pozwolę mu tu przyjść i cię nękać. Przy tobie się zmienił. A gdy tylko się pojawiałaś, uśmiechał się jak mały chłopiec na widok swojej mamy. Możesz mi wierzyć - przyznał. Mówił bardzo dużo odkąd usiadł. Nawet pielęgniarka zdążyła im już przerwać raz czy dwa, ale nie przejmowali się tym. Po prostu czekali, aż zrobi, co miała zrobić i wyjdzie, aby kontynuować. Red prawie w ogóle mu nie przerywała. Dopiero od kilku minut zaczęła zadawać pytania, które dręczyły ją przez cały ten czas, aby uspokoić swoje serce i wnętrze. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

miałam wrzucić ten rozdział wczoraj, ale się nie wyrobiłam, przepraszam:/

za to dzisiaj postaram się już skończyć to ff! x

fight • cliffordDove le storie prendono vita. Scoprilo ora