[chapter twenty four → truth]

71 6 2
                                    

━━━━━ 🌹 ━━━━━

TRUTH
chapter twenty four

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Poniedziałkowa próba wcale nie była taka udana jak to mogło się wydawać. Red nic nie wychodziło, chociaż Holly utwierdzała ją w tym, że jest dobrze. Brunetka jednak nie była z siebie zadowolona i chciała już wrócić do domu. W dodatku z Michaelem nie widzieli się od treningu, blondyn nie odpisywał na jej SMSy i nie odbierał telefonu. Zaczynała się martwić, że zrobiła coś nie tak, a to wcale nie była prawda, chociaż Red i tak pisała w swojej głowie same najgorsze scenariusze. Dziewczyny próbowały ją uspokoić, ale nie wiedziała, że to i tak nie pomoże. Na próbie mijali się i chociaż starała się jakoś go zagadać, to specjalnie zaczął rozmawiać z kimś innym czy udawał, że nie słyszy i odchodził. Nie wiedziała, co na to powiedzieć czy w jaki sposób zareagować. 

– Nie wiem, o co chodzi – powiedziała cicho, gdy miały chwilę wolnego z dziewczynami i zacisnęła swoje dłonie na butelce wody. Wyraźnie popsuł jej się humor i dlatego tak bardzo chciała już wrócić do domu. Nie potrafiła się nawet skupić na emocjach, które powinny pojawić się u niej na scenie, bo myślała tylko i wyłącznie o tym, w jaki sposób zachowywał się Michael. Starała się też analizować swoje zachowanie tak, aby znaleźć w nim coś, co mogło go jakoś urazić, ale niczego takiego nie potrafiła sobie przypomnieć. – Myślicie, że będzie chciał ze mną w ogóle porozmawiać? – dodała i spojrzała na blondynki.

– Na pewno będzie chciał, nie musisz się niczym martwić, Red. Może po prostu ma coś ważnego na głowie i nie dociera do niego to, że cię zranił – powiedziała Ally i wzruszyła przy tym ramionami. Słynęła z tego, że głośno myślała. Poza tym dobrze jej to wychodziło i zawsze potrafiła podsunąć komuś coś sensownego. – Nie mam pojęcia, co go tak nagle ugryzło, ale wcale mi się to nie podoba. Wcale. 

– Mi też nie – Brunetka westchnęła ciężko. Spojrzała na swoje dłonie, a następnie i upiła trochę wody z butelki. Cieszyła się, że nie miały chociaż dużo nauki na następny dzień, bo ostatnie, na co miała ochotę, to siedzenie przy biurku z masą materiału do ogarnięcia na wtorek. – Pogadamy za chwilę. Muszę do łazienki – dodała i podniosła się, aby wyjść na korytarz. 

– Pójść z tobą? – Alex spojrzała na nią i uśmiechnęła się lekko. 

– Nie trzeba, siedźcie tutaj. Zaraz przyjdę – Red uśmiechnęła się do przyjaciółki, a później wygładziła swoją spódniczkę i ruszyła w stronę wyjścia z auli. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

Już jakiś czas temu Red dowiedziała się, że Michael palił i chociaż wcale jej się to nie podobało, to miała tak naprawdę związane ręce i poprosiła go tylko o to, aby nie narobił tym sobie kłopotów. Wiedziała, że dyrektor był przewrażliwiony na punkcie palenia i wszystkich innych używek, a kary za przyłapanie na spożywaniu alkoholu i paleniu papierosów były ogromne. Wiązało się to między innymi z zawieszeniem, a naprawdę nie chciała, aby spotkało to jej chłopaka. Bała się o niego, chociaż wiedziała, że kto jak kto, ale Michael był odpowiedzialny. 

Szła powoli przed siebie, idąc do najbliżej łazienki i myślała o blondynie, kiedy zza zakrętu usłyszała znajomy głos. Był to właśnie Clifford i Luke. Rozpoznała je od razu, bo przez Michaela często spotykali się z Hemmingsem, więc jego głos zapadł jej w pamięć. Instynktownie zatrzymała się w pół kroku, gdy usłyszała swoje imię, które padło w tej rozmowie. 

Długo mam jeszcze czekać, aż kupisz mi te fajki? A może mam ci jeszcze raz pokazać zdjęcie tego prześcieradła i zużytej gumki, co? 

Mówię ci, że na razie nie mam jak. Ostatnio się spłukałem, ale za niedługo ją dostaniesz, spokojnie. Ale wydaje mi się, że jeśli chcesz to skończyć, to zrób to jak najszybciej, bo tej jej przyjaciółeczki zaczynają już panikować. Miałeś rację, że Red jest głupia i naiwna. Naprawdę sądziłem, że pójdzie po rozum do głowy, a wystarczyło ją upić i sama wlazła ci do łóżka. Mogłem się z tobą nie zakładać i to przewidzieć. Byłbym o paczkę do przodu.

Widzisz? Mówiłem ci, że wygram. A ty nie chciałeś mi wierzyć. Szkoda tylko, że już jej więcej nie przelecę. Jak na dziewicę, to nie była wcale taka zła. 

Red zmarszczyła brwi, czując się tak jakby ktoś wylał jej kubeł zimnej wody na głowę. Zacisnęła swoje małe dłonie w pięści i chociaż zakręciło jej się w głowie od szoku, którego doznała, postanowiła ujawnić swoją obecność i wyjść do nastolatków. Gdy stanęła przed nimi, zauważyła, że również byli zaskoczeni tym, że ktoś ich podsłuchał.

– J-jaki zakład? – spytała cicho, czując jak gula rosła jej w gardle. Spojrzała na Michaela, a on otworzył usta, aby coś powiedzieć i od razu je zamknął.

– Red? Co ty ty robisz? – zapytał głupkowato Hemmings. 

– Nie rozmawiam z tobą – Spojrzała na niego, a później od nowa wbiła wzrok w swojego chłopaka. Chociaż raczej trzeba było zauważyć, że był to już były chłopak. - Zapytałam się o jaki zakład chodzi - dodała, a jej głos zadrżał. Pierwsze łzy również pojawiły się na jej policzkach. Jeszcze i tak to wszystko do niej nie docierało, ale poczuła potworny ból w sercu oraz to, że rozkruszyło się na milion malutkich kawałeczków. - Nie odpowiesz mi? - dodała, prychając i pokręciła głową. 

– R-Red, ja...

– Nie, nie tłumacz się. Przecież i tak wiem, co byś mi powiedział. Że nie jestem taka zła jak na dziewicę. I że jestem głupia oraz naiwna – Pokręciła głową, a później sięgnęła do swojej torebki, którą wzięła ze sobą do łazienki. Wyjęła z niej portfel, a z portfela banknot dziesięciodolarowy. – Proszę – dodała, wciskając go w dłonie Hemmingsa. – Mam nadzieje, że tyle wystarczy na papierosy. Kup mu je. W końcu zasłużył. 

Spojrzała z bólem wymalowanym na swojej twarzy na Michaela, a później odwróciła się na pięcie i udała w stronę wyjścia ze szkoły. Szloch opuścił jej usta, łzy zaczęły w niekontrolowany sposób płynąć po jej twarzy i chociaż słyszała, że blondyn za nią nawoływał to zrobiła się głucha na jego słowa. Nigdy w życiu nie czuła się tak bardzo upokorzona i zraniona. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

później będzie jeszcze jeden! x

fight • cliffordWhere stories live. Discover now