[chapter three → theatre]

165 11 13
                                    

━━━━━ 🌹 ━━━━━  

THEATRE
chapter three

━━━━━ 🌹 ━━━━━  

Każdy, kto w szkole zadawał się z Red, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że brunetka uwielbiała wszystko, co było związane z teatrem. Dosłownie wszystko. Znała historię Broadwayu niemalże na pamięć, regularnie widywano ją w mieście, kiedy to wchodziła lub wychodziła z teatru, poza tym też potrafiła bez końca opowiadać o jakiś sztukach. Znała bardzo wiele z nich i kiedy była w dobrym humorze, bez żadnego przygotowania potrafiła wcielić się w dowolną rolę, która w jakiś sposób jej się spodobała, czy po prostu przypadła do gustu. Alex i Ally bardzo to bawiło, ale też ciągle powtarzały jej to, że nadaje się na aktorkę i kiedyś będzie sławna. Red jednak nie robiła sobie nadziei i traktowała to raczej jako swoje hobby niż coś, z czego można by się utrzymać w przyszłości. Dobrze czuła się, gdy wchodziła na scenę, mówiła jakieś kwestie i udawała kogoś zupełnie innego, ale na dłuższą metę bywało to męczące i nie chciała, aby jej zauroczenie tym wszystkim po prostu zniknęło. 

Jedną z nauczycielek w tamtejszym liceum była Holly Holiday. Niezwykle żywiołowa, długonoga blondynka, która żyła z uczniami w najlepszych stosunkach. Uczyła rosyjskiego, hiszpańskiego i czasem wciskano ją na zastępstwa z angielskiego. Była bardzo przyjaźnie nastawiona do młodzieży, w zadziwiająco szybkim tempie zyskała ich łaski i większość szkoły ją po prostu uwielbiała. Z Red poznały się na rosyjskim. Davenport wybrała właśnie ten język i była to jedna z niewielu lekcji, podczas których rozstawała się ze swoimi przyjaciółkami. Z Holly miały bardzo dobry kontakt, a kiedy okazało się, że obydwie fascynują się teatrem tak samo mocno, zrodził się pomysł zorganizowania takiego kółka w szkole. Red zrobiła wszystko, co tylko mogła, aby tchnąć w to wszystko jak najwięcej życia, a z niewielką pomocą Alex oraz Ally udało się. Na spotkaniach zaczęło pojawiać się coraz więcej nastolatków i wszyscy z nich nie żałowali, że poświęcili swój czas właśnie na teatr. Dzięki temu wystawili Robin Hooda, a w momencie, w którym Michael trafił do nowej szkoły, trwały już przygotowania do Madame Butterfly.

━━━━━ 🌹 ━━━━━

– Nie wierzę, że dałem się w to wkręcić, po prostu nie wierzę – Luke pokręcił głową, opierając się o ścianę w sali, gdzie wszystko się zaczynało. Dopiero po napisaniu przez Holly scenariusza i obsadzeniu ról przenosili się do audytorium, gdzie wszystko tak naprawdę zaczynało nabierać kształtu. – Co ja tu w ogóle robię?

– Aktualnie to tylko narzekasz i podpierasz ściany – Michael odwrócił się do niego na stołku, na którym usiadł razem z gitarą. Postanowił wkręcić się w to wszystko, aby zbliżyć się do Red. W prawdzie nienawidził chodzić do teatru i było to dla niego wręcz absurdalne, to postanowił przybrać maskę zauroczonego sztukami chłopaka, który to chce się rozwijać pod względem aktorstwa. Nie miał pojęcia, czy mu to wyjdzie, ale Luke koniecznie chciał to zobaczyć i zapisali się razem. Choć Hemmings tak naprawdę chciał mieć po prostu kontrolę nad tym, co się dzieje oraz nad tym, co Michael robi, jeśli chodzi o zakład. Nie mógł też sobie odmówić drobnego przeszkadzania w tym wszystkim i naprzykrzania się nowemu kumplowi. 

– Te ściany będą mieć oczy i będą ci się gapić na ręce, zobaczysz – powiedział poważnie, po czym już zamilkł, bo do klasy niczym huragan wpadła Holly. Nigdy nie mówiła dokładnie, kiedy przyjdzie na spotkanie. Podawała tylko godzinę, a sama wpadała wtedy, kiedy jej pasowało. Równie dobrze mogła przyjść zaraz na początku jak i nie pojawić się w ogóle. Tego nie wiedział nikt, ale i tak wszyscy ją uwielbiali.

– Dzień dobry, kochani! – przywitała się, odrzucając od razu swoje torby na fortepian. – Wszyscy już są?

– Chyba – Red wzruszyła ramionami, zakładając przy tym kosmyk włosów za ucho. 

– Dobrze, zróbcie sobie rozgrzewkę, chce was posłuchać i zobaczyć na co stać kogoś nowego. Panowie – w tym miejscu spojrzała wymownie na Luke'a i Michaela. – Nie przyszliście tutaj tylko dla zabawy i bycia publicznością. Brać się do roboty. Rozśpiewajcie się. Ciebie już słyszałam, Hemmings, więc skoro tu jesteś, to z radością cię wykorzystam. 

– Co? Ja? Nie, nie będę śpiewał, to głupie – Luke pokręcił głową i odbił się od ściany. – Przyszedłem tu tylko dlatego, że Michael chciał,  bo ktoś mu wpadł w oko, więc zostawcie mnie w spokoju.

– Nic z tego, kochaneczku – Holly założyła dłonie na piersi i uśmiechnęła się sztucznie. – Zack, Sam, Puck, zróbcie z nim porządek – dodała, zwracając się do reszty chłopców, którzy kręcili się przy perkusji. – Tylko błagam, oszczędźcie sobie żarty o kolbie, przyjdzie na to czas – dodała, a reszta zaczęła się śmiać, jakby chodziło o coś rzeczywiście śmiesznego.

Michael dał się zaciągnąć w bardziej męskie miejsce razem z Hemmingsem, choć ten stale protestował. Miał tego pecha, że Holly go lubiła i na lekcjach zdarzało im się prowadzić dosyć często ciekawe rozmowy, przez co potem Luke miał się z czego śmiać. W duchu bardzo lubił nauczycielkę i hiszpański tak naprawdę był jedynym przedmiotem, z którego się starał. Dosyć szybko złapali wspólny język, więc poszło wyjątkowo łatwo. Nawet Luke po jakimś czasie przestał narzekać i ciągle dopytywał o ten głupi żart. Michael także był go ciekawy, choć trzymał język za zębami, w przeciwieństwie do swojego kumpla.

– Zack, ty mi powiesz, prawda? No dawaj, też chce się z tego pośmiać, skoro będę musiał tu przychodzić – Luke spojrzał na szatyna i uśmiechnął się pod nosem.

– No dobra, bo widzę, że nie dasz nikomu spokoju - szatyn westchnął ciężko i przeczesał palcami włosy. – W zeszłym roku wystawialiśmy Robin Hooda. Było parę atrap broni, szeryf z Nottingham je miał. Louis go grał. Teraz go nie ma, ale myślę, że zajrzy następnym razem. Holly kazała mu się czymś zająć, a ten inteligentnie uznał, że będzie czyścił kolbę. Dorzuć sobie do tego odpowiedni ruch dłonią wokół atrapy, ton głosu i minę. Wszyscy padliśmy jak trupy. Dosłownie. Teraz Holly cały czas to wypomina Louisowi. 

– Okej, spodziewałem się czegoś lepszego – Luke zrobił głupią minę, ale na Michaela podziałało, bo po chwili zaczął się śmiać jak nastolatka, gdy zobaczy w telewizji swojego ulubionego aktorka. Nie mógł się powstrzymać. Jego wyobraźnia dawała mu zbyt duże pole do popisu. Stanowczo zbyt duże. 

━━━━━ 🌹 ━━━━━

co sądzicie? :)

fight • cliffordWhere stories live. Discover now