the bodies in the streets

1.1K 113 44
                                    

i'll never forget the day i died
love memories frozen and denied
flower of my heart withered and dried
•••••

W środowy poranek dziesięć minut po godzinie siódmej Nico di Angelo szedł przez korytarz, powłócząc nogami jeszcze bardziej niż zazwyczaj i wymyślając listę powodów, przez które nie powinien iść na cholerną próbę cholernej sekcji muzycznej cholernej Hélène Madeleine.

Po pierwsze: był spóźniony. To naprawdę ważny argument, zważywszy na zasady dyktowane przez kulturę oraz szeroko pojęte savoir-vivre. Z pewnością czułby moralny ucisk, gdyby tak po ponad dziesięciu minutach, gdy cały chór i ich piękna romanista już pogodzili się z jego nieobecnością, po prostu wszedł do sali i przerwał im pracę, rozbił całe skupienie, zamącił zbudowany przez ludzi punktualnych (albo przynajmniej punktualniejszych od niego) emocjonalny Akropol, harmonijną atmosferę, w której, jak mawiała Hélène Madeleine, dało się rzeźbić sztukę.

Po drugie: Jaki to w ogóle miało mieć sens? Zadawał siebie to pytanie w każdą środę, odkąd formalnie zjednoczone go z tą sektą pomylonych, pseudoartystycznych dusz. Tracił czas, który mógłby poświęcić na nauce, na graniu na gitarze, na paleniu papierosów z Percy'm w ich ulubionym zaułku dwie ulice dalej albo chociażby spaniu. Wszystko było lepsze od słuchania fałszu tej zgrai oraz płytkiego niby kałuża natchnienia ich nauczycielki. Zamiast tego mógłby nawet pomóc Hazel z matematyką. Pokłócić się z Minosem o to, że wciąż nie chodzi na wychowanie fizyczne i wciąż nie wie, na jaki uniwersytet chce zdawać. Liczyć kafelki na ścianie w męskim kiblu. Cokolwiek. Cokolwiek byłoby lepsze dla jego kondycji psychicznej oraz otoczenia, bo Nico po godzinie z sekcją muzyczną to Nico do cna podły.

Po trzecie (o czym nie wspomniałby na głos): w tej durnej sali z całą pewnością był durny Will Solace, który już dzień wcześniej chciał do niego podejść, zapewne w celu rozmowy. Rozmowy, której Nico prowadzić wcale nie zamierzał. Wtedy uratował go Minos (niech niebo ma w opiece jego lakierki), krzycząc, że Nico "BRUDZI PODŁOGĘ UBŁOCONYMI GLANAMI, WCIĄŻ OMIJA WYCHOWANIE FIZYCZNE, PODOBNO ŚPI NA HISZPAŃSKIM I NIE ODDAJE NAZW PROJEKTÓW W TERMINIE". William co prawda nie wydawał się zbyt przerażonym wybuchem fizyka, ale odszedł w momencie, gdy do chcącego się spierać Włocha przystąpił ten dziwny, azjatycki chłopak, którego imienia od sytuacji w bibliotece wciąż nie poznał, stanął blisko i ze spokojem oświadczył, że "przecież już oddał opis ich wspólnego projektu".

Nico naprawdę był wtedy Ethanowi wdzięczny, a jednocześnie wciąż dziwił go fakt, że chociaż w teorii znają się od tylu lat, nie znają się w ogóle. Albo może nawet nie to było sednem jego zastanowienia; prędzej to, w jaki sposób stan tej rzeczy się zmienia. Przecież zawsze żyli ze sobą na kompletnie neutralnej, zdystansowanej stopie. Ethan-mam-świetne-oceny-przemawiam-raz-na-rok-Nakamura oraz Nico-jestem-lakierkowym-pupilem-i-nienawidzę-wszystkich-żywych-istot-di Angelo. Przez te wszystkie lata nic nie wskazywało, że kiedykolwiek wymienią ze sobą więcej niż parę koniecznych słów, co zważając na milczącą naturę Japończyka i tak było sukcesem.

Po czwarte: po prostu cholernie nienawidził tych zajęć.

Z tym czwartym powodem wymalowanym w myślach wielkimi czerwonymi literami ("JAK JA WAS WSZYSTKICH KURWA NIENAWIDZĘ"), nacisnął klamkę i ze swoją zwyczajną obojętnością pomieszaną z lekceważeniem wkroczył do sali. Hélène Madeleine odwróciła się, z gracją zarzucając czarnymi połyskującymi puklami.

— Och, jest pan, mon bon! Już się naprawdę obawiałam, że pan nie przyjdzie.

Spojrzała na niego powłóczyście swoimi sarnimi oczyma, jak gdyby chcąc wedrzeć mu się do duszy i zapytać "Czemu ty zawsze jesteś spóźniony? Czemu do mnie nie lgniesz?". Jednak mury, jakie brunet zbudował wokół siebie, były zbyt twarde, by ta trwająca parę milisekund kokieteria mogła je tak po prostu złamać. Zamiast tego w jego wzroku dostrzegła tylko ogień zdolny do spopielenia całego wszechświata z sobą samym na czole. Biedny, uparty Ikar.

welcome to the black parade |•| solangelo AUOù les histoires vivent. Découvrez maintenant