🌻Rozdział 18🌻 Cynthia i Heidi

246 29 19
                                    

Przepraszam za tak długą przerwę...

Hej hej wiecie że dzisiaj jest rocznica tego opowiadania?

Z tej okazji wykrzesałam z siebie energię by coś napisać (ciągle jest 29, cicho)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z tej okazji wykrzesałam z siebie energię by coś napisać (ciągle jest 29, cicho)

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY :000 !!!!!

----
Heidi stukała ze zdenerwowaniem palcem o blat stołu w kuchni. Wpatrywała się na zmianę w swoją komórkę i telefon stacjonarny na ścianie niedaleko.

Było bardzo wcześnie, dopiero 8 rano, ale ona już czekała na syna. Właściwie wiedziała, że pewnie jeszcze śpi u tego degenerata i długo nie wróci, ale nie mogła po prostu bezczynnie się wylegiwać w łóżku.

Nie żeby staniem w kuchni mogła zrobić więcej.

Chciała zadzwonić do Evana, ale nie chciała go budzić, bo przecież widziała jak wczoraj dziwnie się zachowywał na obiedzie i że przyda mu się sen.

I te dwie sprzeczności doprowadzały ją do rozważania dlaczego w ogóle jej zazwyczaj grzeczny i taki aspołeczny syn wyszedł z domu i nagle oznajmił jej, że zostaje na noc u jakiegoś podejrzanego dresiarza.

A już szczytem rozmyślań Heidi było to, że Evan ufał temu chłopakowi, Connorowi.

Nie rozumiała w którym miejscu był on bardziej godny zaufania od niej, chociaż podejrzewała, że to po prostu dlatego, że młodzież woli się dzielić sekretami i wszystkim innym z rówieśnikami niż z własnymi matkami. Ale Evan przecież mógł polegać na Heidi.

Nigdy nie powiedziała o nim niczego złego, nie zabroniła mu nawet się spotykać z tym Connorem!

Właśnie dlatego kobieta wątpiła, by powód ucieczki (bo nie wiedziała jak inaczej to nazwać) syna tkwił w niej. Gdzieś w środku niej jednak krył się strach, że ,,a co jeśli...?".

Te wątpliwości świadczyły prawdopodobnie o tym, że nie była złą matką i troszczyła się o swojego syna.

Nawet jeśli nie umiała go zrozumieć, nieważne jak bardzo by się starała.

Postanowiła w takim razie poszukać powodu ucieczki Evana (może to jednak złe określenie?) u jego ojca.

Czy powiedział coś, co uraziło Evana? Heidi nie wiedziała, bo przecież nie znała swojego syna. Trudno jej jednak za to winić, skoro nie chciał z nią nigdy rozmawiać.

Kobieta wiedziała jednak, że trzeba natychmiast pozbyć się tego co, sprawiło, że jej własny syn nie chciał wrócić do domu na noc.

I właśnie wtedy, gdy poprzysięgała w myślach własnoręczne zabójstwo źródła tego zachowania swojego syna, zadzwonił telefon stacjonarny.

Heidi rzuciła się na niego w mgnieniu oka, chociaż gdyby przez chwilę pomyślała, zauważyłaby, że Evan raczej dzwoniłby na komórkę.

Jakież jej zdziwnie było wielkie, gdy w słuchawce usłyszała głos jakiejś obcej jej kobiety.

× Złamana Ręka × TREE BROSWhere stories live. Discover now