🌳Rozdział 15

235 27 80
                                    

M: Hej Connooooooooooor :))

C: Hejk?

M: Jak tam?

C: ?

C: No okejj

M: Masz wolną niedzielę? Chcesz się spotkać?

C: Ohhj

C: Nie mohe

M: Wszystko okej? Czemu tak dziwnie piszesz?

C: Malkuje paznokvie i man tylko jedns reke wolna. Ukradlem zoie lakirr

M: Oh rozumiem. Bardzo poważne zajęcie

C: Oczyeiscie

M: A czemu nie możesz?

C: Umuwikem sie z ebanem

M: W sensie Evanem?

C: tak

M: Na randkę?

C: nje.

M: Ta kropka jest bardzo wymowna

C: ciezę sie ze zauwazyles. Dlaczegi wssyscy sadzą że jestesmy parom?

M: Wszyscy?

C: okej tylko ty i taki jedem duoek

M: Może coś jest na rzeczy

C: .

M: Hm, okej rozumiem. Ale chyba rzeczywiście nieźle się dogadujecie, nie?

C: mhhjm

M: Hej, a może nas sobie przedstawisz? Mnie i Evana?

C: ne

M: :(((

C: .

M: Rany, w porządku. A jak tam w szkole?

C: jestes moja matka czy coos?

M: pytam się jako przyjaciel

C: zyję

C: Musr juz konczyć. Muzs odstawic lakir zanjim zoie zie zodienfuje

M: W takim razie do zobaczenia

###

Wpatruję się w samochód, w którym siedzi Connor. Na szczęście nie jest to samochód Jareda, co jednak mnie nie uspokaja, bo wiem, że nie jest to też samochód Connora.

-Connor? - pytam.

-Tak? - odpowiada pytaniem na pytanie. Marszczę brwi.

-Skąd masz ten samochód?

Connor robi urażoną minę.

-Nie ukradłem go - mówi - Ale Larry, gdy dowiedział się, że chcę gdzieś wyjść z przyjacielem, od razu wcisnął mi kluczyki do tego odjechanego auta. A ja nie narzekam.

Z wahaniem wchodzę do środka i siadam na miejscu pasażera. Wczoraj wieczorem Connor szczerze mnie zaskoczył inicjatywą wspólnego wyjścia. Stwierdził, że mu się nudzi, a Zoe wierci mu dziury w brzuchu, żeby się uczył. Naturalnie wybrał ucieczkę z domu. Poza tym chciał mi coś pokazać.

Na razie nie pytam się go, co konkretnie, bo wątpię, żeby mi odpowiedział. Cierpliwie siedzę obok niego w samochodzie, słuchając normalnej muzyki. Nie takiej Jaredowej.

× Złamana Ręka × TREE BROSحيث تعيش القصص. اكتشف الآن