42. Igor oni wiedzą

95 9 2
                                    

Od ostatnich wydarzeń minęło trochę czasu, a dokładniej miesiąc. No i też pozmieniało się, ale już trochę więcej niż trochę.
Po pierwsze - aktualnie i ja i Dawid jesteśmy wychowywani tylko przez kobiety, ponieważ pani Anita rozwiodła się z Olkiem co było bardzo dobrą decyzją. Po drugie chodzę z moim misiem już cztery miesiące , po trzecie sprzedałem te dziesięć działek, z których zarobiłem osiem stów, no i po czwarte i chyba najgorsze - mój związek stał się całkowicie publiczny. Zapytacie jak to się stało? Do tej pory nie wiem. Po prostu pewnego dnia nagle wszyscy wiedzieli.

Kilka dni wcześniej:

Wszedłem do szkoły wcześniej witając się potajemnie z moim chłopakiem. Szczerze? Dziwnie się czuje. Wydaje mi się czy wszyscy się na mnie patrzą? Dawno nie widzieli takiej poczwarki. Co to za szepty? Może w twojej głowie? Schizofrenia?  
Postanowiłem dać sobie spokój i szybkim krokiem ruszyłem do klasy.
-Igor? - zapytał cicho Dawid.
-No? - spojrzałem na niego wyczekująco.
-Czy tylko mi się wydaje, czy wszyscy na nas ciągle patrzą? - szepnął. Czyli jednak coś jest na rzeczy. Tylko co?
-Chyba nie, jak myślisz o co może chodzić?-
-Nie wiem.. - odrzekł do mnie cicho.
-Zapytam potem Adriana, może coś wie.-
Po lekcji ruszyłem w miejsce za szkołą, które nazywaliśmy tradycyjnie - palarnią, bo pali się tam szlugi, skręty, ogniska i wszystko co dusza zapragnie. Czarownice na stosie!  Zastałem tam tylko ''zaufanych'' czyli Adriana, Mateusza i Karola. Ta.. zaufanych.
-Siema - przywitałem się i zbiliśmy wszyscy piątkę. Oni też dziwnie się zachowywali.
-Dobra chłopaki bo widzę, że coś nie gra. Co się stało? Wszyscy szepczą - rzekłem w końcu. Popatrzyli po sobie niepewni tego, czy zdradzić mi prawdę o tym co się dzieje.
-No poszła pewna plotka, że jesteś z Dawidem - odpowiedział mi Adrian. No to zajebiście. Wszyscy teraz wiedzą, że jesteś spierdolony. Ale kto mógł puścić parę? Agata? Dawid? Może ty sam po pijaku?  Nie no to nie możliwe, nie wierze w to. - Ale jakby co to dla nas zawsze będziesz ziomem - Karol uderzył mnie pięścią w bark i lekko się uśmiechnął.
-Dzięki - niechętnie szepnąłem. Miłą, koleżeńską atmosferę zepsuł Sebastian. To taki typowy seba mający problem do wszystkich. Zaraz pewnie o coś się przypierdoli. Hmm ciekawe o co.
-Kurwa serio? Gadacie z tym pedałem? - oburzył się natychmiastowo. Kto by się spodziewał.
-Masz jakiś problem? - zwróciłem się do niego, wypuszczając dym papierosowy z moich ust.
-Tak mam. Taki, że bierzesz w dupę - ruszył agresywnie w moją stronę z nastawieniem do bicia. To zakończy się czyjąś śmiercią. Najpewniej twoją.
Uniknąłem jego ciosu i kopnięciem w plecy powaliłem te kilogramy mięsa na bruk. Później przykucnąłem przy nim i jedną ręką podniosłem go tak by siedział. Z każdą sekundą wymierzałem coraz to mocniejsze ciosy.
-Nigdy więcej nie nazywaj mnie pedałem śmieciu - skończyłem swoją przemowę idealnie wymierzonym kopnięciem z buta w nos. Usłyszałem jego krzyk, ponieważ prawdopodobnie połamałem mu nos. To nie było planowane, ale trudno. Jakoś nie specjalnie się tym przejmuje. Ty nie przejmujesz się niczym poza samym sobą. Ostatni raz zerknąłem na swojego leżącego na ziemi rówieśnika i odszedłem stamtąd bez słowa. Patrzysz na swoje dzieło? Podnieca Cie to? Lubisz sprawiać ból? Potworze? Lubisz?  Przestań..
Po powróceniu do szkoły mój chłopak zaciągnął mnie do toalety. Widziałem po nim, że jest przerażony.
-Igor oni wiedzą - powiedział zestresowany. Czyli on też już wie.
-Wiem - odpowiedziałem spokojnie, ku jego zdziwieniu.
-Nie jesteś zły, albo..albo coś? - popatrzył na mnie zdezorientowany. Potem jednak strach powrócił gdy zerknął w dół i przyuważył na moich dłoniach krew. -Igor? - jęknął zdziwiony, zły, przestraszony i nie wiadomo co jeszcze.
-Nie moja spokojnie - odpowiedziałem próbując go uspokoić.
-Domyślam się, ale pytam co i komu zrobiłeś - rzekł już wyraźnie zły.
-Seba się spinał i miał problem więc..-
-Więc? - przerwał mi w połowie zdania.
-No wyjebałem mu. Chyba złamałem mu nos - cicho powiedziałem. Zauważyłem w jego oczach zawód. Każdego zawodzisz. Jego usta lekko się otworzyły i miały wydobyć z siebie ten uroczy, piskliwy krzyk, ale w porę powstrzymałem to, czuje go całując. - Nie bądź zły, przecież wiesz, że Cie kocham - rzuciłem do niego głupkowaty uśmiech i ponowiłem pocałunek. Niech się patrzą. Mam to gdzieś.
-Też Cie kocham, ale nie lubię gdy się bijesz. Poza tym, skąd wiesz, że złamałeś mu nos? - zdziwił się.
-Em.. dziwnie się składa, że.. było ich więcej. Tych złamanych nosów.. - wyznałem.
-Gdzie się tego nauczyłeś? - dopytywał.
-To długa historia. Nie rozmawiajmy o tym.. - poprosiłem. Dawid przystał na moją propozycję. Nie pochwalisz się chłopakowi swojemu kto, gdzie, kiedy i po co Cie tego nauczył? A może po prostu nie pamiętasz? Przypomnieć Ci?


-Siema młody - usłyszałem zza pleców. Doskonale rozpoznałem ten głos.
-Miro? Co tu robisz? - zdziwiłem się.
-Przyszedłem Cie zabrać na wagary - uśmiechnął się.
-Na poważnie? - zapytałem.
-Noo - przeciągnął. - Choć zanim te stare prukwy wyjdą.
-Jasne - zgodziłem się i ruszyłem za starszym. - Gdzie w ogóle idziemy?
-Na stare bloki. Dzisiaj nauczę Cie czegoś praktycznego, ale musisz obiecać, że nikomu nie piśniesz ani słówka oraz, że wykonasz każde moje polecenie nawet jakbyś się bał - oznajmił z powagą w oczach. Trochę nie byłem pewny tego, co będę robić i lekko się wystraszyłem. - Ufasz mi?
-Tak, jasne, że tak - potwierdziłem. Po chwili dodałem. - Zrobię to, o co mnie poprosisz - Miro lekko się uśmiechnął. Reszta drogi minęła nam w przyjemniej ciszy.
Gdy dotarliśmy na miejsce, czekało na nas kilku kolesi. Dwóch z nich trzymało całą resztę, by się nie wyrywali. Po raz kolejny ogarnął mnie niepokój.
-Dobra. Więc tak. Widzisz tych trzech przegrywów? - zwrócił się do mnie, wskazując na przytrzymywanych chłopaków. W odpowiedzi jedynie pokiwałem twierdząco głową. - Wszyscy to jebane ścierwa, którymi trzeba przyjebać o ziemie. Ten wisi mi w chuj hajsu, ten okradł mojego pracownika, a ten po prostu jest brzydki - wyliczał. - W każdym bądź razie, pokaże Ci co robi się z takimi lub bardzo podobnymi przypadkami. Tylko patrz uważnie - przestrzegł mnie. - A no i się odsuń - wykonałem jego polecenie i stanąłem z boku. Po chwili Miro zacisnął swoją pięść i wymierzył mocny cios w stronę jednego z nich. Mężczyzna krzyknął głośne ''kurwa''. - I tym sposobem łamie się nos. Teraz ty.
-C-co? - zająknąłem się.
-Igor, obiecałeś. Nie ładnie nie dotrzymywać obietnic - spojrzał mi w oczy. Nie musiał wiele mówić, bym wiedział, że jeśli ja tego nie zrobię, to oni zrobią to mi. Podszedłem do pierwszego w szeregu chłopaka. Ponownie spojrzałem na Miro. - Musisz wymierzyć w chrząstkę i pierdolnąć z całej siły pod takim kątem - wskazał ruchem pięści. - Łapiesz?
-Chyba tak - niepewnie się odezwałem.
-Praktyka czyni mistrza - poklepał mnie po plecach i odszedł kawałek za mnie. Wziąłem głęboki wdech.
-Przepraszam - wyszeptałem do mojej ofiary i uderzyłem we wskazany przez Miro sposób. W oczach tego chłopaka widziałem jedynie strach i ból. Po chwili do naszej dwójki poszedł  mój szef, w celu sprawdzenia, jak mi poszło.
-Szybko się uczysz. W takim tempie to przeskoczysz mnie samego - zaśmiał się. - Za jakiś czas na innych cwelach popróbujemy tego - wypowiedział, odsunął się i z całej siły uderzył w twarz trzeciego chłopaka z buta. Po wszystkim odpalił papierosa i patrzył na nasze dzieło.
Tak bardzo nie chce nikogo krzywdzić..

-----------------------------------------------------------------
No hejka.
Rozdział miał 600 ileś słów, ale finalnie go rozszerzyłam i wyszedł na ponad 1k, żebyście mieli co czytać.  Dzisiaj taki średni ten rozdział, ale mam nadzieje, że wspomnienie go urozmaiciło.
Swoją drogą ostatnio (tak tak wiem jestem szybka) odkryłam pewną osobę, jaką jest scarlxrd. Gościu jest zajebisty, w mediach macie coś od niego. Totalnie jest on w moim stylu, bo ja lubię takie mocne brzemienia i darcie mordki :>
Do zobaczyska w środę!



тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaмWhere stories live. Discover now