8. To nie potrwa długo

168 14 8
                                    

Po powrocie do domu, miałem zamiar wziąć zimny prysznic. Akurat dziś, bardzo by mi się przydał. Co ja zrobiłem? Kurwa.. Obciągnąłeś? Pedały tak robią.
Na wejściu jednak moje oczy dostrzegły moją matkę. W końcu wstała. Widać, że ma kaca jak cholera. Doceniać jednak trzeba to, że trzeźwa. No i przede wszystkim, że stoi.
-Gdzie byłeś? - rzuciła. Teraz uwaga ,,tryb matka" jej się odpalił. Martwi się gdzie chodzę, co jem, jak się ubieram i inne pierdoły. Za długo to nie potrwa. Najdłużej wytrzymała przez miesiąc.
-Co Cię to obchodzi? - znudzony odpowiedziałem.
-Wiem, że nie jestem idealną matką, ale doceń to, że się staram. Mi też nie jest łatwo. Kocham Cie ale..trudno mi przestać - usłyszałem.  Sam nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony ile razy jeszcze będzie to powtarzać? Drugą stroną medalu jest jednak to, że dla niej alkohol to coś jak dla ludzi jedzenie. Smutno mi się na to patrzy.. Z moich ust nie wyszło nic więcej. Zwyczajnie odszedłem, ruszając w stronę pokoju. Stamtąd zabrałem ubrania, w które miałem zamiar się przebrać, zaraz po kąpieli.
Reszta dnia minęła spokojnie. Szybko zapadłem w sen. Oczywiście nie mogło zabraknąć snów, związanych z tamtą sytuacją. Szczerze mówiąc to bardziej były koszmary.
                                                                                      ***
Następnego dnia zamiast zapachu alkoholu, do mojego nosa dotarła woń..naleśników?
O Boże, ona na prawdę znowu robi mi i sobie nadzieje?
Wraz z dzisiejszą datą czyli chuj wie, którym - mówię oficjalnie : "To nie potrwa długo"
Tylko teraz pozostaje pytanie. Korzystać z tego, że jest taka, jak powinna? Czy jednak nie? W sumie nie muszę się oddzywać podczas śniadania. Zjem i zbieram się.
Leniwie otarłem oczy, wstając z łóżka. Schyliłem się, by sięgnąć po koszulkę leżącą na ziemi. Ubrałem ją, dobrałem spodnie oraz skarpetki i wyszedłem z pokoju.
-Cześć Iguś - przywitała mnie z uśmiechem matka, która wyglądała dużo lepiej, niż wczoraj.
-Hej - mruknąłem niewyraźnie, zasiadając do stołu. Przyuważyłem stojący na środku dzbanek z kawą.
Skąd ona wiedziała, że pije tylko kawę? Na serio. Nie cierpię herbaty. Jak to w ogóle można pić?
Z myśli wyrwała mnie mama, która wcześniej wspomniane naczynie, wzięła do ręki. Przechyliła je delikatnie, lejąc kawę do kubka.
-Byłam w sklepie. Kupiłam twoją ulubioną - muszę przyznać, że ma wyczucie czasu. Moment, w którym wypowiedziała to zdanie, był również momentem kiedy sam się o tym zorientowałem, ponieważ upiłem łyk napoju. Szczerze zdziwiła mnie tym gestem. W sumie szkoda, że to i tak wkrótce się skończy.. Jeszcze się rozbecz.
-Nie musisz tego robić. -powiedziałem cicho.
-Muszę. To mój obowiązek. Chce się zmienić. Tym razem tak na zawsze - mówiła powoli. Czułem w jej głosie smutek i żal. Prawdziwy? Nie wiem..
-Dobra. Powiedzmy, że Ci wierze - zacząłem - ale..- chciałem ciągnąć dalej, lecz zamilkłem.
W końcu zdecydowałem się powiedzieć to prosto z mostu. -Jeśli złamiesz obietnicę wyprowadzam się i nigdy więcej mnie nie zobaczysz. - Jeszcze nie wiem gdzie się wyniosę. Może zamieszam w jakiejś melinie. Ewentualnie u niego. Nie. Nie ma kurwa mowy. Bo? Boisz się, że Ci stanie?
-Nie. Nie rób tego - odpowiedziała błagalnym głosem.
-To, czy to zrobię, zależy tylko od ciebie - wziąłem łyk kawy, wstałem od stołu by pójść do toalety, a następnie ruszyć do szkoły.
Dzisiaj spotkam cudowną panią od Polaka. Czemu Polski musi być akurat trzeci? W sumie mogę siedzieć całą lekcje w kiblu. Choć jakby wlazła sprzątaczka albo jeden z nauczycieli..mogły być przypał. Ale jak przyjdę na lekcje, to będzie pierdolić, że nie było mnie na większości jej zajęć.
Ciekawe, po ilu ucieczkach wezwą moją matkę.
Wiecie co w tej sytuacji jest najgłupsze? Czujkowska (Czujnik) i Michałek są ze sobą.
Obydwoje są tak samo debilni, także się nie dziwie, czemu się dogadują. W tamtym roku było tak samo.
-Dobrze, więc o czym Państwo chcieli ze mną porozmawiać? - zapytała moja wyraźnie zmęczona matka.
-Pani syn non stop ucieka z lekcji Biologi i Języka Polskiego. Natomiast na innych lekcjach jest arogancji i jego zachowanie jest nieakceptowalne - mówił mój wychowawca, czyli nauczyciel bioli.
-Jeśli dalej tak pójdzie, to będziemy musieli zostawić go w tej samej klasie - dopowiedziała Pani od Polaka.
-Igor, możesz mi to wyjaśnić? -zapytała moja matka.
-Co mam Ci powiedzieć? Czujnik wciąż pika i nie chce przestać napierdalać. Michałek, mniej jej pokazuj swojego Michałka bo to laska jest nie do zniesienia wiesz?- zaśmiałem się i odszedłem od ''trójcy świętej". Znajdowałem się blisko drzwi - i podkurwia Michałka - z tymi słowami, nacisnąłem na klamke i pośpiesznie zamknąłem drzwi, opuszczając sale. Teraz bieganie kilometr na WF-ie się przyda. Pora spierdalać.
Klamka zapadła. Ide naciskać na czujnik. Ciekawe czy wstawi -10. Sprawdźmy to.

тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaмWhere stories live. Discover now