29. Nie chce by on go poznał

105 8 6
                                    

*UWAGA! Oto koniec podróży do przeszłości. Wracamy do sytuacji z rozdziału 22 i teraźniejszości. Miłego czytania!*
-I właśnie tak odkryłem swoją orientację - powiedziałem, biorąc do ust łyżeczkę z lodem.
-Ale co później z waszym związkiem? Wróciłeś do domu i co? Koniec? Widzieliście się od czasu tamtych wakacji? - obsypała mnie pytaniami Agata. Chyba naprawdę ją tym zainteresowałem.
-Odwiedziłem babcie w święta i jak się okazało, on wraz ze swoją dziewczyną wyjechali za granice do jej rodziców. Swoim rodzicom natomiast powiedział, że nie ma zamiaru wracać na to zadupie już nigdy. Z tego co udało mi się wyszukać, okazuje się, że jest studentem w jednej z najlepszych krajowych uczelni, a jego dziewczyna to modelka - wyjaśniłem, czasem na nią zerkając. Unikałem jej wzroku, bo wstydziłem się.. Że tak bardzo zaślepiła Cie pierwsza miłość, że zgodziłeś się na wyruchanie cie w dupe.
-Tak mi przykro - przekrzywiła swoje usta i marszcząc brwi, podała mi rękę. Widać, że naprawde się przejęła. W sumie niepotrzebnie, już dawno olałem tego kretyna. Taa.. ale wewnątrz wciąż został ból bo, ojeju nie mam w życiu miłości.
-Eee, mam go już gdzieś. Było minęło, trzeba żyć dalej - mruknąłem zobojętniały na to, co stało się z tak ważnym dla mnie uczuciem.
-Racja - zgodziła się ze mną - a teraz? Masz kogoś, albo podoba Ci się ktoś? - zapytała radośnie. Nie chce jej okłamywać, ale też nie chce mówić jej, że zawrót w mojej głowie jest wywołany Dawidem. Chociaż..? Przyjaźnimy się więc może to zrozumie. No błagam Cie. Nie dość, że jesteś gejem to jeszcze zachowujesz się jak laska. Wyglądacie jak dwie psiapsi, mówiące sobie kto im się podoba.
-No możliwe - uniknąłem odpowiedzi jak najbardziej mogłem. Szkoda, że nie potrafię jej odmówić. Mała zaraza. Duży kretyn.
-No powiedz kto to, no powiedz plośe - błagała mnie słodkim głosikiem i czarowała wielkimi oczami. Zrobiła minę smutnego pieska. Temu nie da się nie uledz. Da się. To ty jesteś słaby.
-Oj dobra, Dawid - rzuciłem do niej. Nie umiałem wyczuć jej reakcji. Niby na jej twarz widniał uśmiech, ale z drugiej strony widziałem nutkę zdziwienia.
-Pasowalibyście do siebie. Myślisz, że on też jest gejem? - zapytała zaciekawiona.
-Wydaje mi się, że tak, ale nie próbuj go na mnie napuszczać. Nic z tego nie będzie - oschle wypuściłem słowa z ust. Jak ktoś się o tym dowie, to będe mieć przerąbane. Kładę nacisk na określenie ''ktoś''. Mam na myśli Miro. Już nawet nie chodzi o to, że puści parę innym. Boje się, że z nudów, albo gdy mu podskocze, to zrobiłby Dawidowi jakąś krzywde. Nie chce by on go poznał. Jakie to słodkie no po prostu się porzygam.
-Dlaczego? - zapytała, jakby zasmucona moją odpowiedzią i zniszczeniem jej uroczego tęczowego świata.
-Nie chce o tym gadać - próbowałem ukrócić temat jak najbardziej mogłem. Dziewczyna zauważyła to, więc odpuściła.
-Jeszcze nie zdążyłam zapytać, co Ci się właściwie stało? To znaczy - zaczęła chaotycznie wskazywać ręką na twarz, co miało oznaczać, że chce wiedzieć kto mnie pobił. No słuchaj kochana, wkurwiony dealer. Lepiej się tego ująć nie dało.
-Jakiś gość do mnie skakał, daliśmy sobie po mordzie i tyle - skłamałem. Znowu. Skrzywiła się, lecz prawdopodobnie uwierzyła w moją wersje. I dobrze.
Skończyliśmy jeść lody i wyszliśmy z kawiarni. Odprowadziłem Agate pod jej dom, pożegnałem się z nią i sam ruszyłem do miejsca mojego zamieszkania.

                                                                          ***
Nadszedł piątek, co oznaczało korepetycje. Będzie ciekawie.
Dawid pewnie zastanawia się, czy w ogóle się u niego pojawię, bo od czasu, gdy dostałem wpierdol od Miro, nie pokazałem się w szkole. Zapukałem do drzwi jego mieszkania, ale potem zorientowałem się o tym, że mają dzwonek. Szczyt kretynizmu Igorze, szczyt.
-Hej? - otworzyły się drzwi i do uszu wpadł mi głos Dawida. Po całym tygodniu był jak opatrunek na wszystkie moje rany. Co. W sensie? Co? Igor, zamieniasz się w poetę? Jezus Chrystus. Cholera, on naprawde mi się podobał.
-Siema, dzisiaj piątek - przywitałem się i uniosłem do góry dłoń z zeszytami. Co jeśli zapomniał o tych korkach? To grzecznie pójdziesz do domku.
-Tak, wejdź - uśmiechnął się szczerze i gestem zaprosił mnie do środka. Lubie jego uśmiech, naprawdę lubie. Nie!! Znów popełniasz ten sam błąd. Zakochujesz się. Igor! Zdjąłem buty i spojrzałem wyczekująco na chłopaka. W kuchni usłyszałem jak ktoś się krząta. Nie jest sam?
-Kto przyszedł? - doszedł do nas kobiecy krzyk. To chyba jego matka. Lub chińska dziwka.
-Igor - odpowiedział tym samym krzykiem, jej syn. Lub klient.

---------------------------------
Hejka!
Rozdział może zawierać błędy bo jest pisany na telefonie i w szkole.
Jak wrócę to go poprawie ^^

тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaмWhere stories live. Discover now