[○] 23. Doskonale zapamiętałem jej głos

122 8 5
                                    

*UWAGA! Przez kilka rozdziałów główny bohater będzie opisywał historie z przeszłości. Wydarzenia z tych rozdziałów nie dzieją się w czasie teraźniejszym i nie wpływają na późniejszą fabułę. Rozdziały te będą oznaczane tak: [○]. Będzie je można pominąć bez większych skutków ubocznych.
Dzięki za przeczytanie, zapraszam w podróż do przeszłości*


Wsiadłem w pociąg i wyjechałem z mojego miasta prosto do małego miasteczka, leżącego około kilometr od wsi, zamieszkiwanej przez moich dziadków. Dawno ich nie odwiedzałem, teraz to nadrobię. W końcu spędzę z nimi dwa miesiące wakacji. Ciekawe czy gdy wrócę, ta stara debilka dalej będzie zataczać się po wódce połączonej z whisky. -Nie myśl o tym - skarciłem się w myślach. Nie łudź się, że będzie inaczej.
Szedłem bokiem starej drogi, słuchając muzyki na słuchawkach. Tym razem był to Rixton, ze swoim "Me and my broken heart". Nie był to utwór w moim stylu, ale i tak mi się podobał. W trakcje drogi nuciłem go sobie pod nosem.
Mimo, że nawet nie zaczął się lipiec, słońce prażyło dość mocno, przez co bardzo się spociłem. Taka wędrówka, bywa męcząca, a zabrana przeze mnie butelka wody okazała się niczym przy tym upale.
Na szczęście po jakimś czasie ukazał mi się znak drogowy, oznajmiający gdzie jestem. -Na reszcie - pomyślałem, docierając na cel podróży.
Przekroczyłem drewniany płot, wchodząc na podwórko. Ogród mojej babci wciąż się nie zmienił. Dalej jest wypielęgnowany tak, że nie znajdzie się w nim żadnego chwastu.
-Igor! - przywitała mnie ciepło babcia kiedy mnie ujrzała. Mimo długiego czasu rozłąki, doskonale zapamiętałem jej głos, wygląd i styl bycia. Gdy ją zobaczyłem uświadomiłem sobie, że na prawdę mi jej brakowało. Mały potworek ma uczucia? Coś nowego.
-Cześć babciu - podszedłem do niej, przytuliłem ją do siebie jak najmocniej mogłem i zobaczyłem stojącego nieopodal dziadka, który machał do mnie, ze szczerym uśmiechem.
-Mój ukochany wnuczek! Co Cię tu sprowadza? Przyjechałeś na wakacje? - zapytał rozweselony dziadek.
-Tak. Chciałbym u was zostać, może trochę popracować dorywczo, pomóc wam i najzwyczajniej w świecie spędzić z wami czas - uśmiechnąłem się do nich szczerze, tak, jak nie uśmiechałem się już dawno. Fajnie wrzucić na luz, poczuć się w końcu wolnym, bez obowiązku ukrywania siebie i swojego szefa. Życie bez dragów dobrze mi zrobi. To tylko dwa miesiące. Nie ekscytuj się tak.
-Zostań całe wakacje! - zaśmiała się babcia. Kocham to jak się śmieje. To jest takie szczerze. Taki jaki ty nie jesteś nigdy.
-Jeśli to nie problem - popatrzyłem po nich na przemian. Masz czelność zadawać to pytanie, wówczas gdy ty sam w sobie jesteś problemem?
-Chłopie, dodatkowe ręce do pracy zawsze chętnie przyjmę - roześmiał się dziadek. Babcia delikatnie uderzyła go łokciem. - No i spędzimy w końcu czas, jak rodzina - dopowiedział.
-Zmizerniałeś, a te włosy to masz siwe, jak ja albo dziadek. Choć dam Ci obiad, tylko taki porządny, a nie jakieś pizze czy hod dogi czy co wy tam jeszcze niezdrowego jecie - rozkazała mi kobieta. W sumie nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem jakiś pełnowartościowy posiłek. Może na prawdę dobrze mi to zrobi? Nie zasługujesz na ciepłe rodzinne posiłki.
Ruszyłem za babcią do domu. Od razu po wejściu, do nosa wpadały najrozmaitsze zapachy. Świeżo upieczone ciasto, młode ziemniaki, pieczone mięso i wiele innych. Możliwe, że nos trochę mnie zwodził, jednak mimo to, na każdą z tych rzeczy miałem wielką ochotę. Dodatkowym aspektem jest to, że zrobiła to babcia czyli najlepsza kucharka pod słońcem. Nawet jakbym chciał odmówić to raz, że mi nie pozwoli, a dwa, że sam sobie też nie odmówię.
Zasiadłem do stołu, który był już zasłany. Na śnieżnobiałym, pachnącym kwiatowo obrusie stało parujące ciasto z czekoladową polewą, lemoniada, sok z porzeczek, z ogródka mojej babci, duża miska z wieloma rodzajami owoców oraz puste dwa talerze w zestawie ze sztućcami. Z dwóch zestawów babcia zrobiła trzy, dokładając jeden zestaw dla mnie. Jednak nie pozostały one długo puste, ponieważ kobieta nałożyła nam gorący obiad. Dwie porcje były ogromne, a jedna mniejsza. Pewnie była dla starszej kobiety. Patrząc na danie pomyślałem, że jak to wszystko zjem to chyba pęknę. Tym bardziej jeśli przez dwa miesiące codziennie będę jeść takie syte posiłki. Moje siedemdziesiąt kilo zamieni się w dziewięćdziesiąt, a płaski brzuch w ten ciążowy. Mimo to rozpoczęliśmy ucztowanie.

------------------------------------------------------------
Witajcie, witajcie!
Przed ostatni rozdział przed końcem wakacji.
Pamiętam, że kiedy ja kończyłam szkołę, to w mojej książce Igor ponownie do niej wracał. Jak więc widać historia lubi zataczać koło, ponieważ tym razem to ja mam koniec wakacji, a on je zaczyna.
Notka na początku była ważna i mam nadzieje, że wszyscy ją zrozumieli. Podobna będzie, wówczas gdy ta ''część'' książki zostanie zakończona, czyli kiedy Igor skończy opowiadać Agacie historie.
Mało w tym rozdziale jego wewnętrznego głosu (aka Marka ♥) ponieważ on dopiero się tak jakby .. rodził? Nie wiem jak to określić.
Ogólnie rozdział też taki nie za długi, a dokładniej na tyle słów:

 Ogólnie rozdział też taki nie za długi, a dokładniej na tyle słów:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do soboty :3 ♥
~DCW

Ps. W mediach piosenka, o której wspominał Iguś.

тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaмOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz