× Co robić? ×

520 24 2
                                    

Minęło sporo czasu od kiedy Olivier był u mnie w domu. Od tamtej pory nie mogłam przestać o nim myśleć. Moje oceny poszły o jeden w dół, a te treningi z koszykówki, to totalna masakra. Nic, a nic mi nie wychodziło, a to doprowadzało Deana do szału. Jego krzyki za to, doprowadzały do szału mnie. 

― Lara, co ty robisz?!

― Mam tego po dziurki w nosie, drzesz się na mnie, mimo że jestem tu tylko dlatego, żebyś trenował tych debili! ― wzięłam głęboki wdech ― Rezygnuje. ― weszłam do szatni. 

― Ej, poczekaj. ― wszedł za mną. ― Co ty taka nerwowa ostatnio jesteś. Stało się coś, o czym nie wiem?

― Nie! ― wrzasnęłam i usiadłam na ławkę. ― Wyjdź, chce się przebrać. 

― Poczekasz na mnie, aż skończę trening? ― kiwnęłam głową. 

Gdy Dean wyszedł z szatni, zamknęłam drzwi na klucz i upewniłam się, że nikogo w środku nie ma. Następnie ściągnęłam bluzkę, wypsikałam się dezodorantem, a potem perfumami i ubrałam czarną, obcisłą bluzkę z rękawami na trzy czwarte. Pozbyłam się szybko spodenek ubrałam jasne jeansy. Ściągnęłam buty i schowałam je do worka wraz z koszulką i spodenkami. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon. Było dobrze po dziewiętnastej, więc bez obawy, że obudzę chłopaków, wybrałam numer do Matta. 

M: Co tam słońce? 

L: Co u Was? 

M: Spoko, siedzimy u Borisa. 

B: Kto dzwoni? 

― uśmiechnęłam się, słysząc Borisa. 

M: Lara. 

B: Daj na głośnik baranie. 

L: Jak zawsze miły. 

― zaśmiałam się. 

B: Co tam młoda? Wszystko gra? 

L: Tak, plotki już całkowicie ucichły. Dziękuje jeszcze raz. 

W*: Nie ma za co. 

T: Co robicie?

― westchnęłam. 

L: Jesteśmy na treningu. Dean jest trenerem, mam go dosyć. Drze tylko tą japę. 

― zaczęli się śmiać. 

L: Co?

S: On ma fioła na punkcie koszykówki. Jak coś nie idzie po jego myśli to kurwicy dostaje.

L: Zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego zrezygnowałam. 

― Lara! Chodź tu! ― westchnęłam.

L: Odezwę się jeszcze, pan trener wzywa. 

W: Trzymaj się. 

Wzięłam swoje rzeczy, po czym wyszłam na sale gimnastyczną. Wszyscy biegali, widać było, że mieli dość. Kochałam Deana jak brata, ale czasami był tyranem. Nie mogłam już trenować, nie dość, że nie dawałam sobie rady, to jeszcze mogłam zawalić naukę. Nie chciałam, aby mi średnia spada za dużo. Musiałam wziąć się w garść. 

― Co? ― zapytałam, podchodząc do niego. 

― Nie rezygnuj. ― popatrzyłam mu w oczy.  ― Nie będę się już na Ciebie wrzeszczał.

― Nie daje rady. Wiem, że chcesz spędzać ze mną dużo czasu, ale koszykówka i ogólnie sport nie jest dla mnie. Dobrze o tym wiesz. ― westchnęłam. ― Jeśli będziesz chciał, mogę przychodzić z Tobą na treningi, ale nie zmuszaj mnie do trenowania. ― on tylko kiwnął głową i mnie przytulił. 

― Dobra! Kończymy na dzisiaj! ― przestali biegać, wolnym krokiem każdy udał się do szatni. 

Kilkanaście minut później byliśmy koło bloku. Z daleka widziałam, że ktoś stoi oparty o drzwi i widocznie na kogoś czekał. Tym kimś okazał się być Olivier. Byłam pewna, że wrócił do Stanów, a tu taka niespodzianka.

― Hej siostra. ― przywitał się ze mną buziakiem w policzek. ― Siema. ― przybił piątkę z Deanem. ― Muszę o czymś z Tobą pogadać. ― kiwnęłam głową, po czym weszliśmy do bloku, a niecałe dwie minuty później do mieszkania.  

― Chcesz coś do picia? 

― Jak możesz zrób mi herbaty.

― Chcesz coś Dean?

― Piwo. 

Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Dałam  torebki do dwóch kubków, a z lodówki wzięłam piwo i zaniosłam przyjacielowi. Oparłam się o ścianę i wpatrując się w swojego brata, oczekiwałam wyjaśnień. Jednak wszyscy siedzieliśmy w milczeniu, póki  nie przyniosłam herbaty. 

― O czym chciałeś porozmawiać? ― zapytałam w końcu. 

― Jesteś w trzeciej klasie technikum, tak? ― kiwnęłam głową. ― Ty Dean też? ― potwierdził. ― Mam dla Ciebie propozycje. Co ty na to, żeby zamieszkać ze mną w LA. Przepisałabyś się do szkoły Deana, sam bym dopilnował, żebyście razem byli w klasie. 

Patrzyłam w niego, jak w obrazek. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. Nie spodziewałam się czegoś takiego. W tamtej chwili stałam przed bardzo ważnym wyborem, które mogło zmienić moje życie.

― Nie musisz się teraz decydować. W każdej chwili możesz się zdecydować. ― westchnął. ― Chciałbym Cię poznać, spędzać tyle czasu ile mogę. Niestety póki mieszkamy na innych kontynentach nie będzie to możliwe. Mam taką pracę, że mogę zapomnieć o częstych podróżach do Europy. A dla Ciebie może to być szansa na całkiem inne życie. Lepszy start w życiu i bycie ze swoją biologiczną rodziną oraz przyjaciółmi. ― popatrzył na Deana. ― Póki co, będę w Polsce. Dogadałem się z paroma osobami i chciałbym ten czas wykorzystać, żeby Cię poznać i być może pomoc Ci w podjęciu decyzji. 

― Na pewno muszę się z tym przespać. ― kiwnął głową ze zrozumieniem. 

― A nad czym się tu zastanawiać? ― zaczął Dean. ― Olivier ma rację z tym, że będziesz miała lepszy start w życiu. Chodziłaś z nami do szkoły i wiesz jacy są ludzie, raczej Elki tam nie spotkasz i nie musisz się bać, że coś odpierdoli. ― westchnęłam. ― Wiesz dobrze, że ani ja, ani reszta nie pozwoli Cię skrzywdzić. ― uśmiechnęłam się. 

― Wiem. ― przyznałam. ― Ale mimo wszystko muszę to przemyśleć, nie lubię podejmować pochopnie decyzji. 

####

W* - wszyscy

CHANCEWhere stories live. Discover now