× Pierogi polskie ×

552 25 0
                                    

Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam powiedzieć albo zrobić. Kiedy oglądałam te wywiady, wyglądał całkowicie inaczej, miał inny kolor włosów i miał ogromny zarost. Popatrzyłam na swojego przyjaciela, który patrzył na mnie z rozbawieniem w oczach.

― Co on tu robi? ― wydukałam.

― Może ma jakieś spotkanie. ― mruknął. ― Albo szuka swojej siostry.

― Myślisz, że mnie poznał w tym markecie?

― Nie wiem, chodź coś zjeść. Pogadamy o tym w domu. Może coś będzie na jego social mediach. ― kiwnęłam głową, po czym ruszyliśmy w stronę knajpki.

Gdy byliśmy w środku, usiedliśmy do jednego ze stolików. Denerwowałam się, że Olivier też tam był, nie chciałam jakiś nieplanowanych sytuacji, w których nie będę mogła się odnaleźć. W moim przypadku to może być wszystko.

― Nie gap się tak na niego. Podejdzie tu i jeszcze mi zemdlejesz. ― odwróciłam wzrok od chłopaka. ― Co jemy?

― Pierogi ruskie. ― mruknęłam.

― A są polskie? ― zaczęłam się śmiać i wytłumaczyłam mu o co chodzi. ― Dziwne. ― podszedł do nas kelner.

― Co Państwu podać?

― Dwie porcje pierogów ruskich. ― powiedziałam. ― Do tego dwie cole.

Po jakimś czasie dostaliśmy nasz obiad. Cały czas byłam zestresowana obecnością Oliviera. Jakaś część mnie jednak chciała do niego podejść i powiedzieć: " Cześć, jestem Lara Leśniak, twoja siostra". Druga za to nie chciała wychodzić z ukrycia, obawa, że całe życie znów przewróci się do góry nogami nie dawała za wygraną.

― Lara. ― mruknął Dean. ― Czego się tak boisz?

― Nie wiem, chyba tego, że w moim życiu znów coś się zmieni. Nie lubię dużych zmian, zawsze myślę, że będzie gorzej.

― Każda zmiana jest dobra, tylko trzeba umieć z niej korzystać. Sam dreszczyk emocji przy nich jest fajny.

― Nie dla mnie. ― westchnął. ― Możemy już stąd iść? ― zapytałam.

― Daj mi zjeść. Nie mam odkurzacza, jak ty. ― wystawiłam mu język.

Oparłam się o stół i kątem oka popatrzyłem na Oliviera. Wokół niego zebrało się grono dziewczyn. Jedną z nich rozpoznałam, to była Elka. Szturchnęłam Deana, on popatrzył w tę samą stronę i parsknął śmiechem, przy czym się opluł.

― Pójdę do łazienki. ― kiwnęłam głową.

*DEAN

Poszedłem do łazienki. Parsknięcie śmiechem, mając pełną buzię nie było dobrym pomysłem. Miałem cały farsz na bluzie i brodzie. Lara miała z tego niezły ubaw, ale po jej oczach widziałem, że jednak nie podoba jej się Olivier w towarzystwie Elki. Może i mało czasu ją znałem, ale zwracałem uwagę na wszystkie istotne rzeczy.  Zgadywałem, że bała się tego, że jak wyjdzie na jaw, że to jej brat, to nieźle po niej pojedzie. Nie chciałem tego, ale na szczęście miałem asa w rękawie. Nagranie, to samo co nagrał Borys. Matt też nie był tak głupi i włączył dyktafon. 

― Co za laska. ― do łazienki wszedł nikt inny jak Olivier. Spojrzał na mnie. ― Widzę, że nie tylko ja czymś oberwałem. ― westchnął. 

― Można tak powiedzieć. ― zaśmiałem się. ― Jestem Dean. ― podałem mu rękę. 

― Olivier. ― uścisnął ją. 

― Wiem kim jesteś. ― przyznałem. ― Dziwię się, że nie masz jakiegoś ochroniarza. 

― Mam, ale ma wolne. ― westchnął. ― Mam prośbę. ― uniosłem brew.  ― Mogę się dosiąść? 

― Jasne, ale nie wiem, co na to moja przyjaciółka. ― tym razem on uniósł brew. ― Mówiła, że potrąciła Cię wózkiem w markecie. ― zaśmiał się. 

― Nic się takiego nie stało. ― przyznał. ― Idziemy?

― Zanim wyjdziemy, to mam jeszcze jedno pytanie. Szukasz swojej siostry? ― kiwnął głową. ― Podpowiem Ci, że jest bliżej niż mylisz. ― po jego minie wywnioskowałem, że zrozumiał o co chodzi.

Wyszliśmy z łazienki i udaliśmy się do stolika, zdenerwowałem się, bo naprzeciwko niej siedziała Elka, jak najszybciej do nich podszedłem. 

― Idziemy już? ― zapytała Lara, kiedy oparłem się o stolik. 

― Tak. ― wziąłem ostatniego pieroga do buzi i zawołałem kelnera. Szybko mu zapłaciłem i wyszliśmy z lokalu. Całkowicie zapomniałem o Olivierze. 

― Może Was podrzucić? ― zapytał, a Lara wymownie na mnie popatrzyła. 

― Jasne. ― powiedziałem. 

^^^^^

Ten krótki. 

CHANCEWhere stories live. Discover now