× Tylko nie to! ×

638 29 1
                                    

Następnego dnia wstałam przed szóstą. Byłam strasznie nie wyspana, znów z Deanem gadałam do późnej godziny. Niestety skończyło się boskie życie i musiałam wrócić do rzeczywistości. Po krótkim prysznicu ubrałam te same ubrania, w których byłam w klubie. Jednak na top założyłam jeansową kurtkę. Zrobiłam makijaż, dokładnie zakrywając „śliwę".

Z domu wyszłam o siódmej trzydzieści, włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w odpowiednią stronę. Cały czas miałam złe przeczucie, od kiedy wyszło ode mnie rodzeństwo. Nie wiedziałam, co zrobią z tymi informacjami ode mnie i mówiąc szczerze, modliłam się, żeby wszystko zostało jak wcześniej.

Przed szkołą byłam za piętnaście ósma. Weszłam do budynku i poszłam od razu do swojej szafki. Wyciągnęłam odpowiednie książki, po czym schowałam resztę do szafki. Gdy już siedziałam pod klasą, zadzwonił mój telefon:

Połączenie: Oscar

Uniosłam brew, wahałam się, czy odebrać. Jednak w końcu to zrobiłam.

L: Nie pomyliłeś numerów? 

―  zapytałam na wstępie. 

O: Nie, chciałem pogadać. 

L: Coś się stało?

O: Znów błąd. Za trzecim razem stawiasz mi kawę. 

L: Nie wiem, czy będę miała okazje. 

―  zadzwonił dzwonek. 

L: Lecę na lekcję, wybacz. 

O: Zadzwonię jeszcze kiedyś. 

Rozłączył się.

Weszłam do klasy, usiadłam na swoim miejscu i oczekiwałam, aż wszyscy się zejdą. Faktem było, że wolałam tamtą klasę, bo ani trochę nie musiałam się przejmować, co o mnie myślą. W tej szkole jednak było inaczej, wszyscy mnie znali, byłam w końcu "geniuszem". Chciałam zawsze żyć w cieniu i nie wychylać się, po moich "wakacjach", chciałam się schować tym bardziej. 

Gdy była najdłuższa przerwa, wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na murku i obserwowałam ludzi wokół mnie. Byłam strasznie podenerwowana, cały czas ktoś podchodził i wypytywał o LA. Przez pierwszą przerwę to zniosłam, ale później zaczynało to być irytujące. Mogli się sami uczyć i pojechać do Stanów. 

Wyciągnęłam telefon i napisałam do Deana: 

Do Dean: Zabierz mnie stąd. Nie wytrzymam z tymi przygłupami. 

O dziwo chwilę później przyszedł SMS, a po dziesięciu sekundach kolejny.

Od Dean: Masz szczęście, że już się nauczyłem i rozumiem co do mnie napisałaś!!

Od: Dean: Chętnie. Pogadam z wychowawcą i dowiem się, kiedy do nas wracasz. 

Do Dean: Ubóstwiam Cię! I jestem pod wrażeniem twoich umiejętności. 

Od Dean: Życz mi miłych snów. 

Do Dean: Śpij dobrze ;3

Schowałam telefon i spojrzałam na trzy osoby, które siedziały kawałek dalej. Od razu rozpoznałam Patryka i Luizę, ale nie ich towarzyszkę. Gdy zadzwonił dzwonek, od razu ruszyłam w stronę odpowiedniej klasy. 

Nauczyciela jeszcze nie było, więc oparłam się o ścinę i znów przyglądałam się innym. Miałam tylko nadzieję, że nikt do mnie nie podejdzie i znów nie będzie wypytywał o Los Angeles. 

Obok mnie przechodziła ta trójka, mogłam się dobrze przyjrzeć tej dziewczynie. Byłam zszokowana, że to Elka. Nie mogłam tego przełknąć, co ona robiła w mojej szkole? Moje złe przeczucia zaczynały nabierać na sile. Zanim mnie zauważyła, zasłoniłam twarz włosami i udałam, że coś czytam. Na szczęście oni przeszli obojętnie. 

Nie wystarczyło to, że z jej koleżkami chodziłam do klasy? Może i się nieco zmienili oraz przeprosili za to, co zrobili w gimnazjum, ale byłam pewna, że to wszystko wróci. 

******

Skończyłam lekcje o piętnastej. Wyszłam ze szkoły i od razu ruszyłam w stronę domu. Cały czas męczyły mnie myśli o tym, co może zrobić Elka. Ona zawsze nie dawała nigdy spokoju tym, którzy coś jej zrobili albo po prostu ich nie lubiła. 

Ja byłam z tej drugiej grupy. Od kiedy przestałyśmy się przyjaźnić, ciągle mnie zaczepiała i rzucała obelgami w moją stronę. Nieraz było tak, że wracałam z płaczem do domu i zamykałam się w pokoju, tylko po to, żeby rodzice nie widzieli. 

Miałam nadzieję, że Dean szybko porozmawia ze swoim wychowawcą i bardzo szybko wrócę do LA.  

Gdy byłam tuż przy moim bloku, ktoś złapał mnie za ramię. Tym kimś była Elka. Nie chciałam pokazać, że się boję, więc popatrzyłam na nią obojętnie i strzepałam jej rękę. Patrzyła na mnie z cwaniackim uśmieszkiem, a ja wciąż nie zareagowałam. Czekałam na rozwój wydarzeń, ale przez dobre dwie minuty nic się nie wydarzyło. 

― Pilnuj się. ―  powiedziała w końcu, po czym poszła w swoją stronę. W tamtym momencie byłam pewna, że znów będę miała kłopoty. 

Kiedy zniknęła z mojego pola widzenia, weszłam do budynku. Wspięłam się na swoje piętro i weszłam do mieszkania, później zamykając drzwi na klucz. Rzuciłam torbę w kąt i poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia obiadu. 

******

Jakoś przed dziewiątą skończyłam się uczyć i miałam czas dla siebie.  Bałam się iść do szkoły, jedynym plusem tego wszystkiego było to, że ona nie była ze mną w klasie. Gdyby tak było, to byłabym pierwszą osobą, która by o tym wiedziała. Bo pewnie Pan Nowak kazałby mi ją oprowadzić i tak dalej. 

Chcąc poprawić sobie humor wzięłam ramkę od Jasona, po czym znów ją otworzyłam i przyglądałam się zdjęciom. Na jednym z nich byłam ja, szarooki i Oscar. Stałam pomiędzy nimi, wszyscy zrobiliśmy głupie miny. Kolejne zdjęcia przedstawiały tylko mnie i Jasona, gdzie na jednym mnie przytulał, na drugim chyba ciał mi włożył język do ucha, a na jeszcze jednym był rzeczowy dowód, że razem piliśmy. 

Jakoś piętnaście minut później zadzwonił Dean, mówiąc, że nie nie wiadomo, czy jeszcze w tym roku szkolnym znów polecę do LA. Nie byłam szczęśliwa słysząc to, dlaczego znów wszystko musiało zaczynać się pieprzyć? Przez te dwa tygodnie czułam, że odżywam. Zaczęłam więcej rozmawiać z ludźmi i cieszyć się każdym dniem. Nie chciałam, żeby to wszystko poszło w zapomnienie. 

Chciałabym mieć wybór...

^^^^^^

CHANCETahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon